Trwa akcja gaśnicza w litewskiej rafinerii Mażeikiu Nafta. Ogień został zlokalizowany i płomień dalej się nie rozprzestrzenia - poinformował Departament ochrony przeciwpożarowej Litwy.
W ocenie premiera Litwy Gediminasa Kirkilasa, przyczyny pożaru mają charakter techniczny.
Pożar wybuchł około godz. 14.32 czasu litewskiego (godz. 13.32 czasu polskiego). Jego przyczyny będzie badała specjalnie powołana komisja.
Początkowo zapłonęło zamontowane przed 16 laty urządzenie przetwarzające mazut. Następnie, na skutek wybuchu, runęła 50- metrowa wieża. W wyniku awarii na obszarze 800 m kw. wyciekły produkty ropopochodne, które również się zapaliły.
Z ogniem walczy 25 wozów strażackich. W ciągu dwóch godzin udało się zagasić pożar na powierzchni około 300 metrów kw. Wstrzymano pracę płonącej części zakładu. Reszta rafinerii pracuje na minimalnych obrotach. Część pracowników rafinerii ewakuowano. Brak informacji o ofiarach bądź rannych.
W ocenie premiera Litwy Gediminasa Kirkilasa pożar wyrządził milionowe szkody przedsiębiorstwu, a jego remont potrwa miesiące. Podczas czwartkowej konferencji prasowej premier wyraził opinię, że przyczyny pożaru mają charakter techniczny.
Również prokurator dzielnicowy rejonu Możejki - Jurijus Malininas uważa, że nie ma przesłanek ku temu, by sądzić, iż było to podpalenie. "Na razie nie widzimy oznak podpalenia. Wszczęliśmy już dochodzenie w sprawie zniszczenia mienia" - poinformował w czwartek prokurator.
Rzecznik PKN Orlen Dawid Piekarz powiedział, że spółka jest w kontakcie z rafinerią Możejki i zbiera informacje o zdarzeniu. "Jakkolwiek nie jesteśmy jeszcze właścicielem litewskiej rafinerii, analizujemy sytuację związaną z pożarem, w tym możliwość udzielenia pomocy Możejkom i rządowi Litwy" - oświadczył Piekarz.
W przekazanym PAP przez biuro prasowe płockiego koncernu komunikacie podkreślono, iż spółka ta zamierza szczegółowo przeanalizować skutki wpływu awarii na zdolność operacyjną rafinerii Możejki oraz na jej dochodowość, analizie poddane będą także wyniki prac litewskiej komisji powołanej w celu zbadania przyczyn awarii.
"PKN Orlen wyraża nadzieję, iż to zdarzenie nie zakłóci w istotny sposób procesu zamykania transakcji (nabycia większościowego pakietu akcji Możejek przez płocki koncern). PKN Orlen wyraża wolę ścisłej współpracy z rządem Litewskim i Yukos International UK B.V. przy rozwiązaniu zaistniałego problemu" - poinformowało biuro prasowe spółki.
W komunikacie PKN Orlen podkreślono, że w ramach swych możliwości będzie on służyć pomocą "przy likwidacji skutków pożaru, pracownikom rafinerii, władzom oraz środowiskom lokalnym".
PKN Orlen zawarł na przełomie maja i czerwca tego roku umowę kupna 53,7 proc. akcji Możejek należących do upadającego rosyjskiego koncernu Jukos za kwotę 1,49 mld USD oraz umowę nabycia od rządu Litwy 30,66 proc. akcji rafinerii za sumę 852 mln USD. Do ostatecznego zamknięcia transakcji potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej - wniosek w tej sprawie płocki koncern złożył do KE we wrześniu.
pap, ab
Pożar wybuchł około godz. 14.32 czasu litewskiego (godz. 13.32 czasu polskiego). Jego przyczyny będzie badała specjalnie powołana komisja.
Początkowo zapłonęło zamontowane przed 16 laty urządzenie przetwarzające mazut. Następnie, na skutek wybuchu, runęła 50- metrowa wieża. W wyniku awarii na obszarze 800 m kw. wyciekły produkty ropopochodne, które również się zapaliły.
Z ogniem walczy 25 wozów strażackich. W ciągu dwóch godzin udało się zagasić pożar na powierzchni około 300 metrów kw. Wstrzymano pracę płonącej części zakładu. Reszta rafinerii pracuje na minimalnych obrotach. Część pracowników rafinerii ewakuowano. Brak informacji o ofiarach bądź rannych.
W ocenie premiera Litwy Gediminasa Kirkilasa pożar wyrządził milionowe szkody przedsiębiorstwu, a jego remont potrwa miesiące. Podczas czwartkowej konferencji prasowej premier wyraził opinię, że przyczyny pożaru mają charakter techniczny.
Również prokurator dzielnicowy rejonu Możejki - Jurijus Malininas uważa, że nie ma przesłanek ku temu, by sądzić, iż było to podpalenie. "Na razie nie widzimy oznak podpalenia. Wszczęliśmy już dochodzenie w sprawie zniszczenia mienia" - poinformował w czwartek prokurator.
Rzecznik PKN Orlen Dawid Piekarz powiedział, że spółka jest w kontakcie z rafinerią Możejki i zbiera informacje o zdarzeniu. "Jakkolwiek nie jesteśmy jeszcze właścicielem litewskiej rafinerii, analizujemy sytuację związaną z pożarem, w tym możliwość udzielenia pomocy Możejkom i rządowi Litwy" - oświadczył Piekarz.
W przekazanym PAP przez biuro prasowe płockiego koncernu komunikacie podkreślono, iż spółka ta zamierza szczegółowo przeanalizować skutki wpływu awarii na zdolność operacyjną rafinerii Możejki oraz na jej dochodowość, analizie poddane będą także wyniki prac litewskiej komisji powołanej w celu zbadania przyczyn awarii.
"PKN Orlen wyraża nadzieję, iż to zdarzenie nie zakłóci w istotny sposób procesu zamykania transakcji (nabycia większościowego pakietu akcji Możejek przez płocki koncern). PKN Orlen wyraża wolę ścisłej współpracy z rządem Litewskim i Yukos International UK B.V. przy rozwiązaniu zaistniałego problemu" - poinformowało biuro prasowe spółki.
W komunikacie PKN Orlen podkreślono, że w ramach swych możliwości będzie on służyć pomocą "przy likwidacji skutków pożaru, pracownikom rafinerii, władzom oraz środowiskom lokalnym".
PKN Orlen zawarł na przełomie maja i czerwca tego roku umowę kupna 53,7 proc. akcji Możejek należących do upadającego rosyjskiego koncernu Jukos za kwotę 1,49 mld USD oraz umowę nabycia od rządu Litwy 30,66 proc. akcji rafinerii za sumę 852 mln USD. Do ostatecznego zamknięcia transakcji potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej - wniosek w tej sprawie płocki koncern złożył do KE we wrześniu.
pap, ab