Awantura na komisji ws. Banasia, Smoliński zamknął posiedzenie. „Dokument pan pokaże!”, „Mamy uciekać?”

Dodano:
Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych Źródło: Sejm
Choć komisja regulaminowa zaczęła się zgodnie z planem o godz. 9, to szybko doszło tam do scysji, która przyniosła nieoczekiwane decyzje. Przewodniczący Kazimierz Smoliński nagle oznajmił, że kończy się jawna część obrad i zaprosił polityków do innej sali, co oczywiście oprotestowała opozycja. Po zamieszaniu i przeniesieniu obrad ostatecznie zagłosowano ws. immunitetu szefa NIK.

We wtorek Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych miała zająć się wnioskiem o uchylenie immunitetu szefowi NIK Marianowi Banasiowi. Takie były założenia, ale ostatecznie posiedzenie zamknięto. Wszystko dlatego, że miało być one niejawne, a mimo tego na sali posiedzeń znaleźli się posłowie i posłanki spoza komisji.

Politycy opozycji, którzy dotarli na salę, pomimo upomnień szefa komisji Kazimierza Smolińskiego z PiS, zdecydowali, że nie wyjdą z pomieszczenia. W efekcie przewodniczący komisji zamknął posiedzenie.

Komisja ws. Banasia jednak zwołana. Szef NIK kpi: Nocna Zmiana. A jak państwu mija poranek?

Gdy wydawało się, że przez jakiś czas sprawa immunitetu Banasia nie wróci na komisję, okazało się, że zdecydowano, by zwołać jej posiedzenie już w środę o godz. 9. Zareagował na to na Twitterze główny zainteresowany – Marian Banaś. Szef NIK napisał:

„Powtórka z historii, »Nocna Zmiana PiS 2.0«. Wczoraj o godzinie 22:30 i 22:37 pocztą elektroniczną, na mój sekretariat wpłynęły pisma zawiadamiające o dzisiejszej Komisji na godz. 9:00, która zajmie się wnioskiem o uchylenie mi immunitetu. A jak państwu mija poranek?”.

Banaś napisał o tym o godz. 8.30 i zaledwie pół godziny później rzeczywiście wystartowała komisja regulaminowa. Tym razem obyło się bez problemów w samej organizacji, natomiast już na początku opozycja postanowiła oprotestować wydarzenia z dnia poprzedniego. Oczywiście w reakcji na to, że przedstawiciele partii rządzącej zachowanie oponentów nazywali „karygodnym”.

Wiceszefowa komisji Katarzyna Kotula z Lewicy podkreślała: – Ja przypomnę, że to, co się wydarzyło wczoraj, to jest jakaś szopka noworoczna. Obradowanie w pomieszczeniu komisji ds. służb specjalnych, zabieranie nam telefonów, iPadów, telefonów, długopisów, zegarków... To nic innego tylko po prostu szopka. Po co te wszystkie tajemnice?

Spór między opozycją o przedstawicielami PiS ws. immunitetu Banasia dotyczy przede wszystkim prób utajnienia obrad komisji w tej sprawie. Opozycja, tak jak przedstawiciele szefa NIK, domagali się wielokrotnie większej przejrzystości działań komisji oraz dostępu do akt. Kazimierz Smoliński tłumaczył z kolei, że z reguły wglądu do akt prokuratury (sprawę Banasia prowadzi Regionalna Prokuratura w Białymstoku) nie mieli posłowie spoza komisji, podkreślał przy tym, że to prokuratura w Białymstoku zastrzegła, by dostęp do dokumentów miały wybrane osoby.

Wyłączanie mikrofonu na komisji

Brak transparentności wytknął Smolińskiemu poseł KO Dariusz Joński (spoza komisji regulaminowej), który rzucił: – Pan powiedział, że czterech parlamentarzystów się zgłosiło, żeby przejrzeć akta tej sprawy. My byśmy bardzo chętnie przejrzeli te akta. Dlaczego pan to uniemożliwił?

Poirytowany Smoliński – nie było to pierwsze tego typu pytanie – pouczał posła: – Pani prokurator dopuszcza możliwość zapoznania się z aktami sprawy tylko i wyłącznie przez członków komisji. I to się nie zmieni, czy państwo będą na ten temat mówić pierwszy, drugi, czy dziesiąty raz.

Po chwili między Jońskim a Smolińskim doszło do kłótni, ponieważ, gdy tylko poseł KO zaczął wspominać, że Banasia rekomendowało PiS, szef komisji wyłączał mu co jakiś czas mikrofon, upominając polityka, by ten przeszedł do złożenia wniosku formalnego.

Koniec jawnego posiedzenia komisji ws. Banasia. Spór opozycji ze Smolińskim

Zaledwie skończył się spór o wyłączanie mikrofonu, pojawił się nowy: uczestnicy posiedzenia domagali się, by przewodniczący komisji pokazał podpisane przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę dokumenty, czego oczekiwał prof. Marek Chmaj, reprezentujący Banasia. Chmajowi wtórował jeden z członków komisji, który podkreślił, że skoro zasiada w tym gremium, to ma pełne prawo do tego, by go zobaczyć – Chcę zobaczyć ten dokument, gdzie on jest? Jeśli go nie ma po pięciu miesiącach (tyle minęło od ostatniego posiedzenia komisji – red.), to ktoś się chyba boi go podpisać – powtarzał.

Wtedy Smoliński zapowiedział przeprowadzenie szybkiego głosowania ws. zamknięcia części jawnej posiedzenia.

- Reprezentuję stronę, która jest stroną postępowania! Pan narusza konstytucyjne prawo do obrony, panie przewodniczący, czego pan nie rozumie?! Czy pan mnie dopuści do głosu? – wykrzykiwał prof. Chmaj (miał wyłączony mikrofon). – Niech pan otrzeźwieje! – pokrzykiwała posłanka Krystyna Skowrońska z KO.

Pomimo tych protestów Smoliński ogłosił wyniki głosowania i oznajmił, że jeżeli politycy spoza komisji nie wyjdą z sali, to zaprasza członków komisji do innego pomieszczenia.

– Jeżeli państwo nie opuszczacie sali, to proszę członków komisji do sali 301 w budynku K – powiedział poseł PiS. Wtedy opozycja zaczęła się przekrzykiwać:

– To nie jest sąd kapturowy!
– Dokument pan pokaże!
– Każdy poseł ma prawo uczestniczyć!
– Posłowie komisji mają uciekać przed innymi posłami?!

– Zakończyliśmy obrady jawne, koniec części jawnej – powiedział Smoliński, zaczął zabierać swoje rzeczy i zaprosił posłów i posłanki do innej sali.

Aktualizacja godz. 10.20: Komisja na posiedzeniu w nowej sali opowiedziała się "za" uchyleniem immunitetu Marianowi Banasiowi. Więcej:

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...