Niemiecki starosta szczerze o migracji: Skończyć z bogatym socjalem
Tino Schomann z CDU jest starostą powiatu północno-zachodnia Meklemburgia w Meklemburgii-Pomorzu Przednim w Niemczech. W rozmowie z Interią powiedział, że nastroje w jego powiecie są „bardziej niż napięte”. Powodem jest powstający w wiosce Upahl ośrodek dla 250 migrantów. W wiosce mieszka 500 osób, które od dawna sprzeciwiały się powstaniu ośrodka w poczuciu, że lokalna infrastruktura jest niewystarczająca. Ośrodek powstał, by zwolnić miejsca w halach sportowych w mieście Wismar.
– To, co wydarzyło się w miejscowości Upahl, stało się częściowo symbolem nieudanej polityki azylowej rządu federalnego. To nie jest tylko moja opinia. Podzielają ją moi koledzy z całego kraju: burmistrzowie, wójtowie... Ale wystarczy spojrzeć na sondaże. 2/3 Niemców twierdzi, że przybywa do nas za dużo ludzi, co dzieje się w połączeniu z obawami gospodarczymi, które mają ludzie. Powiem tak: jest gorąco – mówił Schomann.
Ośrodek dla migrantów w Upahl. „Brakuje policjantów i lekarzy”
Samorządowiec dodał, że nie może zrozumieć złudzenia rządu w Berlinie, który mówi „damy radę” o kwestii rozlokowania migrantów, a problemem są nie tylko pieniądze, lecz brak zasobów na społeczną integrację.
– Nie mamy wolnych gruntów i budynków, brakuje nauczycieli, nie ma wystarczającej liczby policjantów i lekarzy. Dokwaterowuje się kolejne osoby, a przecież każdy musi iść do lekarza, dzieci muszą iść do szkoły czy przedszkola, a tymczasem sytuacja wygląda tak, że mamy więcej mieszkańców, ale do dyspozycji taką samą liczbę lekarzy i nauczycieli – mówił Tino Schomann.
Zapytany o to, jak radzi sobie z tymi problemami w swoim powiecie, powiedział, że trudności przysparza m.in. organizacja nauczania.
Starosta o cudzoziemcach: Sytuacja jest niepokojąca
– Tutaj, w Wismarze, mamy obecnie 40-50 proc. dzieci, które pochodzą z rodzin imigranckich. Sam mam dwóch nauczycieli w rodzinie, którzy pracują i mówią, że nawet nie wiedzą, jak zorganizować lekcje, ponieważ trudno pracować, gdy do szkoły przychodzą dzieci wielu narodowości i trzeba je od podstaw uczyć niemieckiego – wyjaśniał.
Zapytany o to, co dzieje się przybyszami, którzy nie mają szans na pobyt w Niemczech powiedział: „Ci ludzie czekają, nie wiem na co, ale dla mnie ważne jest, aby nie zachęcać tych ludzi do przyjazdu” – Powiem jasno, trzeba skończyć z bogatym systemem socjalnym, który niestety wielu przyciąga. Szczególnie tym, którym wnioski odrzucono, należy ukrócić pomoc socjalną. Bo sytuacja jest niepokojąca – zaznaczył. Dodał, że niepokoje lokalnych społeczności wpływają na wybieranie partii skrajnych, bo ludzie nie wierzą, że centrowe uporają się z problemem.
Ośrodek w Upahl składa się z kontenerów spełniających funkcje mieszkalne, pralni oraz kuchni. Pierwotnie na rok miało zostać tam zakwaterowanych 400 osób ubiegających się o azyl. Po ciągłych protestach lokalnej społeczności tę liczbę ograniczono do 250. Portal regionalnej rozgłośni ndr.de informuje, że 4 października do wioski przyjechało pierwszych 100 osób. Tego dnia protesty już się nie odbywały. Część uchodźców obawiało się, jak będą dojeżdżać do Wismaru lub Schwerina do pracy lub szkoły zawodowej.