Obama nie stracił wiary w wolny rynek

Obama nie stracił wiary w wolny rynek

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Photos.com 
Nominacje kluczowych współpracowników ekonomicznych Baracka Obamy bardziej cieszą prawą stronę sceny politycznej. Im dalej "na lewo", panuje niedosyt - wynika z wypowiedzi amerykańskich publicystów i ekonomistów.
"Ekonomiczni doradcy prezydenta-elekta to ludzie zorientowani pro- rynkowo, popierający ideę wolnego handlu" - uważa były doradca ekonomiczny prezydenta Ronalda Reagana Lawrence Kudlow.

Zdaniem eksperta, "zarówno Christina Romer, jak i Timothy Geithner z powodzeniem mogli by znaleźć się w administracji G.W. Busha". Kudlow dodaje, że "Wbrew przedwyborczym zapowiedziom o przesunięciu polityki ekonomicznej "na lewo", nowy zespół ekonomiczny umieściłbym po prawej stronie od centrum.

"Szczęśliwie przedwyborcza retoryka 'zmiany' okazała się jedynie wabikiem mającym na celu pozyskanie głosów elektoratu spragnionego nowej jakości w rządzeniu" - uważa Rich A. Lowry, ekonomista związany z Partią Republikańską. Podkreśla on, że "wszystkie dotychczasowe działania prezydenta-elekta świadczą o tym, że jest on raczej pragmatykiem, niż idealistą".

Kompetencje ekonomistów Obamy wysoko ocenia także dziennik "The New York Times". W komentarzu redakcyjnym czytamy, że "zarówno Geithber, jak i Summers mają odpowiednie doświadczenie. Zwłaszcza Geithner, który jeden z czołowych doradców Billa Clintona wykazał się skutecznością w walce kryzysem walutowym w Meksyku oraz kryzysem w Azji i Rosji".

Dziennik przypomina także, że "obydwaj panowie swoimi działaniami w znacznym stopniu przyczynili się jednak do obecnego kryzysu w Ameryce. Od tego, czy będą w stanie przyznać się do błędów i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski zależy, czy będą potrafili przeprowadzić kraj przez obecny kryzys".

Sceptycznie do nominacji podchodzi Robert Kutner. Wieloletni felietonista Businnes Week zauważa, że "nominowani, to niemal wszystko ludzie Roberta Rubina (sekretarza skarbu w latach 1995- 1999 - przyp. PAP). A Rubin był przecież jednym z architektów deregulacji finansowych, które doprowadziły do obecnej sytuacji".

Zdaniem Kutnera "Rubin nie sprawdził się także jako szef Citigroup. Doprowadził tę firmę niemal na skraj bankructwa. Obama z pewnością musi wiedzieć, że Rubin jest fałszywym prorokiem".

Wyborem nie jest także zachwycony William Greider z lewicowego tygodnika "The Nation". Jego zdaniem "jeszcze rok temu Barck Obama zapowiadał, że konieczne są zmiany. Poniedziałkowe nominacje świadczą jednak o tym, że nowy prezydent wybrał raczej kontynuację obecnej polityki. Będzie ona w wielu kwestiach niestety kontynuacją błędnej polityki G.W.Busha".

"Takie nominacje oznaczają, że w Ameryce nastąpi teraz próba zwiększenia aktywności państwa w celu opanowania kryzysu i ustabilizowania gospodarki na przyszłość" - powiedział PAP profesor Witold Orłowski.

Zespół Obamy Orłowski określił mianem "lekko lewicujących liberałów, czyli odpowiednika europejskiej liberalnej socjaldemokracji w wykonaniu Tony'ego Blaira".

Za największego specjalistę z grupy, Orłowski uważa Lawrence'a Summersa. Zdaniem eksperta "to niezwykle ceniony ekonomista, który choć akceptuje możliwość interwencji rządowej, nie będzie jednak podważał wiary w skuteczność mechanizmów rynkowych".

Tekę ministra skarbu w nowym gabinecie obejmie Timothy Geithner, dotychczasowy szef nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej (banku centralnego). Szefem Krajowej Rady Ekonomicznej (ang. skrót NEC) w Białym Domu zostanie Lawrence Summers, były sekretarz skarbu i ekonomista Banku Światowego.

Stanowisko dyrektora Biura ds. Zarządzania i Budżetu Białego Domu przypadnie Peterowi Orszagowi, natomiast przewodniczącą prezydenckiego Zespołu Doradców Ekonomicznych będzie profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Christina Romer.

ab, pap