Rząd znalazł oszczędności

Rząd znalazł oszczędności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak /Wprost 
Minister finansów Jacek Rostowski poinformował, że rząd przyjął projekt oszczędności na łączną kwotę 19,7 mld zł.
10 mld 4 mln zł to suma oszczędności, które rząd chce uzyskać w resortach i instytucjach centralnych - poinformował na konferencji po posiedzeniu rządu minister Michał Boni.

Oszczędności w resortach wynoszą: MSWiA ok. 1 mld 215 mln zł, infrastruktury - ok. 191 mln zł, finansów - ok. 530 mln zł, gospodarki - ok. 58 mln zł, środowiska - ok. 61 mln zł, kultury - ok. 220 mln zł, sportu i turystyki - ok. 36 mln zł, nauki i szkolnictwa wyższego - ok. 872 mln zł, obrony narodowej - ok. 1 mld 947 mln zł, edukacji narodowej - ok. 556 mln zł, pracy i polityki społecznej ok. 326 mln zł, rolnictwa 231 mln zł, rozwoju regionalnego - ok. 2 mln zł, skarbu - ok. 8 mln zł, sprawiedliwości - ok. 587 mln zł, MSZ - ok. 35 mln zł, zdrowia - ok. 336 mln zł.

Oszczędności w ZUS - jak podkreślił Boni wyłącznie administracyjne - wynoszą ok. 455 mln zł.

Zapowiedział, że rząd będzie prosił jednostki administracji pozarządowej (m.in. kancelarie, centralne urzędy) o oszczędności na ok. 100 mln zł, co stanowi 5 proc. ich wydatków.

W przypadku budżetów wojewodów, oszczędności mają wynieść ok. 1 mld 887 mln zł.

Miniester Rostowski poinformował, że 10 miliardów złotych rząd zaoszczędził w resortach i województwach, przyjął też nową formę finansowania wydatków infrastrukturalnych na sumę 9,7 miliarda złotych.

Takie oszczędności - powiedział Rostkowski - pozwolą zachować na niezmienionym poziomie deficyt budżetowy, przy założeniu wzrostu gospodarczego na poziomie 1,7 proc, a inflacji na poziomie 1,9 proc.

[[mm_1]]

[[mm_2]]

Nie możemy zwiększyć deficytu budżetowego w obecnych warunkach - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. Jak podkreślił, w tym roku rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.

"To ogromna suma. Prawie dla normalnego człowieka niewyobrażalna" - powiedział minister na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

"Oznacza to, że jakiekolwiek ruchy, które podważałyby naszą wiarygodność, mogą się bardzo szybko odbić potencjalnie już w 2009, a na pewno w 2010 r, znacznie wyższymi kosztami obsługi zadłużenia" - dodał.

[[mm_3]]

Jacek Rostowski zapowiedział , że ewentualna nowelizacja ustawy budżetowej, zawierająca zaproponowane przez rząd oszczędności, może być spodziewana w połowie roku.

Według Rostowskiego, jest możliwe, że sytuacja okaże się mniej groźna niż rząd zakładał, szukając oszczędności. "Wówczas będzie nam lżej w drugiej połowie roku" - powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

"Jeśli okaże się, że te oszczędności, które określiliśmy będą konieczne, w takim przypadku w połowie roku będziemy nowelizowali budżet" - dodał szef resortu finansów.

Jak mówił Rostowski, Polska musi zachować wiarygodność jako dłużnik. "Inaczej mielibyśmy coś, co byłoby prawdziwą dziurą budżetową i dlatego, że do czegoś takiego absolutnie nie dopuścimy, zdecydowaliśmy się zadziałać zapobiegawczo, przygotowując plan wydatków, który pozwoli nam się zmieścić w ramach deficytu, który zakreśliliśmy" - zaznaczył minister finansów.

Minister finansów zapewnił, że w związku z oszczędnościami w budżecie na łączną kwotę 19,7 mld zł, wydatki na emerytury, renty i płace nie zostaną ograniczone.

"Nie zostaną ograniczone wydatki na emerytury, renty, płace, pensje, ani na najbardziej zasadnicze zobowiązania państwa" - powiedział minister na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Jak podkreślił, znalezione oszczędności "pozwoliły w bardzo znaczącym stopniu zwiększyć efektywność wydatkowania pieniędzy w budżecie".

Dodał, że "w pewnym sensie taka sytuacja także zmusza do bardzo szczegółowego przeglądu wszystkich pozycji i do zastanowienia się od początku, na ile dane wydatki są naprawdę konieczne".

Przedstawione przez rząd oszczędności budżetowe są "polisą" związaną z przyszłym bezpieczeństwem Polski; dobra odpowiedź na zagrożenia, to utrzymywanie tempa inwestycji i dobre wydatkowanie środków unijnych - uważa minister w kancelarii premiera Michał Boni.

Boni mówił na wtorkowej konferencji prasowej z ministrem finansów Jackiem Rostowskim, że trzeba znaleźć odpowiedź, na zagrożenia, które stoją przed polską gospodarką w związku z kryzysem.

Jak podkreślił, część tej odpowiedzi to przyjęte przez rząd rozwiązania służące pobudzeniu gospodarki i zwiększeniu dostępności kredytów dla przedsiębiorstw.

"Ten zestaw narzędzi jest nam potrzebny, żeby się czuć bezpiecznie. Dzisiaj mówiliśmy o takiej swoistej polisie ubezpieczeniowej, bo zapowiedź limitowania wydatków i tych oszczędności jest polisą związana z naszym przyszłym bezpieczeństwem" - podkreślił Boni.

Ambitny, ale realny - tak o rządowym planie oszczędnościowym powiedział szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.

 [[mm_4]]

[[mm_5]]

"To bardzo dobrze, że zapadła decyzja o oszczędnościach na taką skalę, bo to nam pozwoli na realizację przedsięwzięć zapisach w budżecie, w tym tych współfinansowanych ze środków unijnych" - powiedział PAP Chlebowski.

Podkreślił, że dbałość rządu o niski deficyt stwarza Radzie Polityki Pieniężnej pole do dalszej obniżki stóp procentowych.

W ocenie Chlebowskiego rząd w "optymalnym" momencie ogłosił plan oszczędnościowy, który - jak podkreślał - przewiduje cięcia w administracji publicznej a "chroni ludzi".

[[mm_6]]

[[mm_7]]

Chlebowski powiedział też, że nie przewiduje konieczności korekty planu oszczędnościowego w połowie roku. Jednocześnie zastrzegł, że nie wyklucza potrzeby dokonania takiej korekty w przyszłości.

Minister finansów Jacek Rostowski poinformował, że 10 miliardów złotych rząd zaoszczędził w resortach i województwach, przyjął też nową formę finansowania wydatków infrastrukturalnych na sumę 9,7 miliarda złotych.

Szef SLD Grzegorz Napieralski uważa, że przyjęty przez rząd plan oszczędności na łączną kwotę 19,7 mld zł to "ruch propagandowy". Według polityka Sojuszu, rząd powinien robić wszystko, aby pobudzić gospodarkę.

W związku z tym, że rząd nie chce zwiększyć deficytu budżetowego, w tym roku będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł. Rostowski zapewnił jednocześnie, że w związku z oszczędnościami, wydatki na emerytury, renty i płace nie zostaną ograniczone. Ewentualna nowelizacja tegorocznego budżetu może być spodziewana w połowie roku.

"Wszystkie zapowiedzi to ruch propagandowy, aby uspokoić Polaków. Jeśli faktycznie rząd będzie działał tak, że tylko szuka oszczędności, a nie będzie prowadził polityki rozwoju gospodarczego, napędzania popytu wewnętrznego, to skończy się to katastrofą dla gospodarki i dla Polaków" - uważa Napieralski.

Według niego, "wzrost gospodarczy będzie wówczas zero procent, a bezrobocie sięgnie setek tysięcy ludzi".

Zdaniem przewodniczącego SLD, należałoby zwiększyć deficyt budżetowy i "trzeba proponować takie rozwiązania, które są we wszystkich krajach, które dotknął kryzys, czyli przedkładanie finansów na inwestycje, na roboty publicznie, aby w ten sposób pobudzić gospodarkę".

W ocenie Napieralskiego, Rostowski "jest najgorszym ministrem" w rządzie Donalda Tuska i powinien stracić stanowisko. "Jego decyzje powodują, że kryzys gospodarczy się pogłębia. To, że oszukiwał Polaków i mówił, że nie ma kryzysu, spowodowało, że kryzys wszedł jeszcze bardziej. To jest minister odpowiedzialny za wiele tragicznych wydarzeń w poszczególnych zakładach pracy" - ocenił szef Sojuszu.

Politycy SLD nie wykluczają złożenia wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Rostowskiego; w jego poparciu musieliby liczyć na wsparcie kół, posłów niezrzeszonych lub klubu PiS.

W ubiegłym tygodniu posłowie Sojuszu mówili o możliwości postawienia ministra finansów przed Trybunałem Stanu, w związku z tym, że w ubiegłym roku przekazał do MON i MSWiA mniejsze środki, niż wynikające z ustaw o modernizacji armii i modernizacji policji.

PiS będzie się domagał dalszych wyjaśnień od rządu dotyczących oszczędności budżetowych - mówi poseł PiS Paweł Poncyljusz. Jego zdaniem rząd robi wszystko, aby nie zwiększyć deficytu budżetowego, co - jak mówi poseł PiS - oznaczałoby przyznanie racji opozycji.

Minister finansów Jacek Rostowski poinformował we wtorek, że rząd przyjął projekt oszczędności na łączną kwotę 19,7 mld zł. 10 miliardów złotych rząd zaoszczędził w resortach i województwach, przyjął też nową formę finansowania wydatków infrastrukturalnych na sumę 9,7 miliarda złotych. Rostowski zapowiedział, że w tym roku rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.

"Czekamy cały czas na spotkanie twarzą w twarz premiera z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Trzeba rozmawiać o ratowaniu sytuacji, a nie o udowadnianiu kto miał rację, a kto nie" - powiedział Poncyljusz.

"Rząd mówi, że nie może zwiększyć deficytu, a chce wypuścić obligacje, co także zadłuży państwo" - dodał.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w liście skierowanym we wtorek do premiera Donalda Tuska wyraził gotowość spotkania się z szefem rządu jeszcze w tym tygodniu. Tematem rozmowy miałby być kryzys gospodarczy.

Zdaniem Poncyljusza, rząd prezentuje "histeryczne podejście" i robi wszystko, żeby nie przyznać opozycji, że należało zwiększyć deficyt budżetowy. "Różnego rodzaju szpagatami, inżynierią finansową chcą pokazać, że nie zwiększą deficytu budżetowego" - ocenił poseł PiS.

Również wiceszefowa PiS, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Aleksandra Natalli-Świat uznaje wyjaśnienia ministra Rostowskiego za niewystarczające. "Nadal nie wiem na czym oszczędności miałyby polegać" - podkreśliła.

"Będziemy się chcieli dowiedzieć, jakie są skutki tego, co rząd proponuje - dodała. - Nie jest dobra sytuacja, w której będziemy się wycofywać z projektów, przeważnie infrastrukturalnych, bo chyba tak należy odczytywać dzisiejsze informacje".

Rynki finansowe powinny zareagować pozytywnie na plan oszczędnościowy rządu - powiedział główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.

Zdaniem Gomułki, "do tej pory rynki finansowe dość krytycznie oceniały politykę polskiego rządu, jako niedostatecznie wiarygodną, nie całkiem zgodną z celem wejścia Polski do strefy euro". Dodał, że świadczy o tym również silne osłabienie złotego.

"Zapowiedziany przez rząd pakiet oszczędności na łączną sumę ok. 20 mld zł będzie traktowany przez rynki finansowe jako coś, co może urealnić program wchodzenia naszego kraju do strefy euro" - podkreślił Gomułka.

Rostowski zapowiedział również, że w tym roku rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.

"To są tzw. potrzeby pożyczkowe brutto rządu. Są one przede wszystkim przeznaczane na wykup obligacji, które +kończą swoją żywotność+. Tego typu operacje nie zmieniają długu publicznego w przeciwieństwie do tzw. potrzeb pożyczkowych netto, które w tegorocznym budżecie wynoszą ok. 37 mld zł" - wyjaśnił główny ekonomista BCC.

"W sytuacji, kiedy mamy duży przyrost podaży innych obligacji, m.in. na amerykańskich i angielskich rynkach, Polska konkuruje o pieniądze na finansowanie budżetu. Nasz rząd musi przekonać inwestorów, że polskie papiery są niemal tak dobre, jak amerykańskie" - dodał Gomułka.

Ogłoszone przez przedstawicieli rządu oszczędności budżetowe mają w znacznej mierze charakter odroczonych płatności, nie są natomiast oszczędnościami trwałymi - powiedział wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.

Minister finansów Jacek Rostowski poinformował we wtorek, że rząd przyjął projekt oszczędności na łączną kwotę 19,7 mld zł. 10 miliardów złotych rząd zaoszczędził w resortach i województwach, przyjął też nową formę finansowania wydatków infrastrukturalnych na sumę 9,7 miliarda złotych.

W związku z tym, że rząd nie chce zwiększyć deficytu budżetowego, w tym roku będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł. Rostowski zapewnił jednocześnie, że w związku z oszczędnościami wydatki na emerytury, renty i płace nie zostaną ograniczone. Ewentualna nowelizacja tegorocznego budżetu może być spodziewana w połowie roku.

Zdaniem Sadowskiego, trwałe oszczędności można by osiągnąć, reformując np. system podatkowy oraz zmieniając zasady finansowania służby zdrowia.

"Jeżeli chodzi o system podatkowy, to obecnie bardzo duże kwoty trzeba przeznaczać m.in. na sam pobór podatków. Zracjonalizowanie poboru samego VAT już przyniosłoby budżetowi wielomiliardowe oszczędności" - podkreślił Sadowski. Jego zdaniem, należy też zreformować finanse publiczne.

W opinii wiceprezydenta Centrum im. Adama Smitha, rząd będzie w stanie sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł, powinien jednak zaproponować atrakcyjne oprocentowanie. Musi ono przewyższać to, które zaoferują rządy innych państw, które również będą starały się znaleźć nabywców na swoje papiery skarbowe.

"Planowana przez rząd sprzedaż obligacji na tak wielką kwotę oznacza zadłużanie kolejnych pokoleń. Oznacza ponadto, że na obsługę zadłużenia będzie musiało być przeznaczanych coraz więcej pieniędzy z państwowej kasy" - powiedział Sadowski

Rząd wprowadza oszczędności w obszarach, które nie mają wpływu na funkcjonowanie gospodarki - powiedział prezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) Andrzej Arendarski.

Arendarski pozytywnie ocenił plan oszczędności, ogłoszony przez rząd.

Minister finansów Jacek Rostowski poinformował we wtorek, że oszczędności w budżecie wyniosą łącznie 19,7 mld zł. Pasa zacisną głównie resorty i administracja, nie zostaną natomiast ograniczone wydatki na emerytury, renty i płace. 9,7 miliarda złotych oszczędności ma dać nowa forma finansowania wydatków infrastrukturalnych. Jak poinformował Rostowski, rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.

Zdaniem Arendarskiego, gdyby nie doszło do oszczędności, wzrost deficytu budżetowego groziłby "zdestabilizowaniem gospodarki finansowej kraju". "Obniżałoby to wiarygodność kraju, a Polska będzie poszukiwała kredytów, będzie musiała sprzedawać swoje papiery wartościowe (m.in. obligacje)" - podkreślił.

Wyjaśnił, że zwiększenie deficytu budżetowego spowodowałoby "obniżenie ratingu i wyższe koszty kredytu" dla naszego kraju. "Sytuacja finansowa kraju wpływa również na decyzje inwestorów zagranicznych" - dodał.

Chociaż Arendarski pochwala pomysł pozostawienia bez zmian wysokości rent i emerytur, kilka miliardów oszczędności - jego zdaniem - przyniosłaby reforma KRUS-u. Jego zdaniem składki na ubezpieczenie społeczne przynajmniej bogatszych rolników powinny być zrównane z tymi, które płacą przedsiębiorcy. "Pozostaje otwarta kwestia KRUS-u, a to jest naprawdę kilka miliardów złotych, które mogłyby być wykorzystane, to potencjalnie duże źródło pieniędzy" - zaznaczył.

Jego zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej - poza oszczędnościami - rząd powinien przyspieszyć reformy gospodarcze, w tym systemu podatkowego.

pap, keb

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!