Mafia pruszkowska w Optimusie

Mafia pruszkowska w Optimusie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof M., przestępca, który – jak sam mówi – był dobrym znajomym jednego z najgroźniejszych polskich gangsterów „Masy”, członka grupy pruszkowskiej i najsłynniejszego świadka koronnego w Polsce, jeszcze w latach 90. załatwiał sprawy gangstera, a już w 2006 r. był wiceprzewodniczącym rady nadzorczej giełdowej spółki IT Optimus S.A. – sprawę opisuje „Puls Biznesu”
Wszystko zaczęło się od burzliwych wydarzeń z lata 2006 r., kiedy największym akcjonariuszem spółki IT przestał być znany inwestor Zbigniew Jakubas, a został nim Michał D., szef skierniewickiej Zatry. Przewrót był możliwy dzięki sfałszowaniu uchwały rady nadzorczej, czego zdaniem prokuratury mieli dokonać Michał D. i Piotr L. (prokurent, a potem prezes Optimusa) dodrukowując do oryginalnego tekstu uchwały elementy sugerujące zgodę rady na emisję prywatną. Teraz obydwaj zasiądą on na ławie oskarżonych razem z Michałem L.

"Mały Krzysiu" ukrywał pieniądze mafii

Wtedy Krzysztof M. został wiceszefem rady nadzorczej Optimus S.A. Wówczas jego nazwisko w świecie biznesu nic nikomu nie mówiło. Tymczasem w środowisku mafijnym znali go wszyscy. Według zeznań świadka koronnego „Masy" wśród mafii pruszkowskiej nazywano go „Mały Krzysiu". Zajmował się „sprawami finansowymi" mafii, m.in. sprawami podlegającymi kontroli urzędu skarbowego, (w tym majątku członków mafii), a nie gangsterską. – Za to, że Krzyś działał w grupie „pod flaga pruszkową" miał zielone światło na robienie własnych interesów, za co płacił mi 30-50 proc. swoich zysków – zeznał „Masa". Na czym miały polegać te interesy? – Na wyłudzaniu kredytów – tłumaczył „Masa".

Dwa lata w zawieszeniu

Kiedy w latach 1997-1998 Urząd Skarbowy prześwietlał majątki członków Pruszkowa, nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w tym, że Jarosław S., pomimo iż zarabiał jedynie jako ochroniarz, miał luksusowy dom w Komorowie za 2 mln. zł. 50 tys. zł.  kosztowało skorumpowanie osoby przeprowadzającej kontrolę, która dostała za to 2 lata więzienia w zawieszeniu.


„Mały Krzysiu" usłyszał zarzuty w tej sprawie, kiedy był już wiceszefem Optimusa, w 2007 roku. Rok wcześniej w 2006 roku został skazany za inne przestępstwo, przedstawianie lewych zaświadczeń w banku  na udzielenie kredytu. Władze Optimusa, zataiły to, tak, aby rynek się o tym nie dowiedział. Nie zaraportowały tego również. Dzisiaj nie chcą odpowiadać na pytania. Jeden z akcjonariuszy spółki mówi, że nic nie wiedział o przeszłości Krzysztofa D. Sam Krzysztof M. nie odpowiada na pytania.

"Puls Biznesu", dar