Oszuści internetowi. Jak działają i jak się przed nimi ustrzec?

Oszuści internetowi. Jak działają i jak się przed nimi ustrzec?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedy dostajemy maila, z którego wynika, że czeka na nas prawdziwa fortuna, jednak, aby ją zdobyć, trzeba dopełnić zaledwie kilku formalności - wesprzeć finansowo uchodźcę z Nigerii albo tylko opłacić prawnika - nie dajmy się nabrać. Padniemy ofiarą internetowych oszustów, a szanse na odzyskanie pieniędzy będą nikłe. Ten rodzaj przestępstw policjanci określają mianem 'oszustwa nigeryjskiego' lub 'nigeryjskiego szwindlu'. Nazwy pochodzą stąd, że większość takich maili opiera się na obietnicy transferu dużej kwoty pieniędzy z jednego z afrykańskich krajów, zwykle właśnie z Nigerii.
Jak mówią funkcjonariusze, pomysłowość i determinacja oszustów w wyłudzaniu pieniędzy jest wprost nieograniczona. Dodatkowo na swej ofierze mogą żerować tygodniami, dopóki nie zacznie ona czegoś podejrzewać. W praktyce w naszej skrzynce mailowej codziennie może pojawić się kilka, a nawet kilkanaście wiadomości zawierających obietnicę łatwego wzbogacenia się. Zazwyczaj nie zwracamy na nie uwagi, ale bywa, że jedna z nich wydaje nam się na tyle wiarygodna, że dajemy się wciągnąć do gry. Coraz częściej też oszuści sami dobierają sobie ofiary.

"Możemy jedynie apelować o zdrowy rozsądek, ponieważ odzyskanie straconych w ten sposób pieniędzy jest bardzo trudne, wręcz niemożliwe" - powiedziała PAP Agnieszka Hamelusz z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. Jak wyjaśniła, trudno jest dotrzeć nie tylko do samych oszustów, ale nawet ustalić, skąd w rzeczywistości wysyłane były maile.

Jednym z częstszych sposobów na wyłudzenie pieniędzy jest wzruszająca historia uchodźcy politycznego - spadkobiercy ogromnego majątku sięgającego zwykle 20-30 mln dolarów. W mailu pada propozycja oddania nawet połowy tej kwoty w zamian za pomoc w odzyskaniu całego spadku. Pomoc wiąże się jednak z finansowaniem kolejnych kroków, począwszy od opłat związanych z wystawieniem zaświadczeń, że pieniądze pochodzą z legalnego źródła, po łapówki dla bankierów, urzędników, a nawet skorumpowanych policjantów. "Jeśli ofiara zaczyna współpracować, historia jest uwiarygodniana przesyłanymi elektronicznie 'kopiami' dokumentów czy 'potwierdzeń' przelewów" - powiedziała Hamelusz.

Bywa też, że oszuści podają się w mailu za młodego prawnika, studenta lub modelkę. W tej historii również główną rolę odgrywa olbrzymi spadek, w którego dobrej inwestycji ktoś musi pomóc - oczywiście finansowo. Na naszą skrzynkę może też przyjść wiadomość od "adwokata" reprezentującego naszego zmarłego, dalekiego "wujka" - milionera. Także w tym przypadku przed otrzymaniem fortuny trzeba dokonać kilku - jak się później okazuje bardzo dotkliwych - opłat.

Nowym pomysłem stosowanym przez oszustów są maile z informacją o wygraniu dużej kwoty pieniędzy w loterii jednego z europejskich krajów - zazwyczaj Hiszpanii. "Wraz z taką informacją otrzymujemy certyfikat uprawdopodobniający wygraną oraz istnienie samej loterii. Kwota, która możemy teoretycznie dostać, jest znacznie niższa niż w klasycznym 'oszustwie nigeryjskim', ale nadal bardzo zachęcająca" - powiedziała Hamelusz. Dodatkowo, by rozwiać wątpliwości potencjalnej ofiary, oszuści twierdzą, że nagrodę można odebrać osobiście - podają dokładny adres i telefony kontaktowe, których niestety zazwyczaj nikt nie sprawdza.

Zainteresowani naiwni adresaci deklarują, że chcą otrzymać wygraną przelewem i tu właśnie pojawiają się pierwsze opłaty - opłata dla prawnika, opłata za wystawienie kilku wewnętrznych dokumentów banku i certyfikatów, no i oczywiście podatek od wzbogacenia się. Później przysyłane są zarówno elektronicznie, jak i pocztą, dokumenty potwierdzające wpłatę, sama wygrana jednak nigdy na konto "nagrodzonych" nie trafia.

Może się też zdarzyć, że oszust poda się za "pracownika banku", twierdząc, że jeden z jego klientów zmarł lub zginął w tragicznym wypadku i zostawił po sobie konto z ogromną sumą pieniędzy. Ponieważ nie wskazał żadnych spadkobierców, a bank nie mógł ustalić żadnego członka jego rodziny, szuka kogoś kto przejmie zawartość konta. "Kiedy ofiara wyrazi zainteresowanie, oszust przysyła jej wiadomość ze szczegółami. Często załącza dokumenty potwierdzające istnienie konta. Czasami decyduje się nawet na kontakt telefoniczny i dzwoni przedstawiając się jako dyrektor banku lub prawnik" - powiedziała Hamelusz.

Oszuści interesują się też aukcjami internetowymi. Wybierają te, na których sprzedawane są wartościowe przedmioty, np. laptopy czy aparaty fotograficzne i kontaktują się ze osobami sprzedającymi. Poprzez maila informują ich, że chcą kupić daną rzecz na prezent dla bliskiej osoby. Zależy im jednak bardzo na czasie. Tak bardzo, że gotowi są zapłacić nawet dwukrotnie wyższą kwotę.

Gdy sprzedający zgadza się na wysłanie towaru, oszust przesyła mu skan sfałszowanego dowodu wpłaty pieniędzy, informując równocześnie, że przelew np. z Afryki jest długotrwały, a prezent musi być dostarczony niezwłocznie. To często wystarcza, by wyłudzić sprzęt. Ostrożniejsi sprzedawcy, którzy nie chcą się zgodzić na przesłanie towaru bez pieniędzy, straszeni są zgłoszeniem sprawy Interpolowi. "W konsekwencji wysyłają towar, ale nigdy nie otrzymują za niego pieniędzy" - powiedziała Hamelusz.

PAP, dar