Unijny urzędnik ma 13 tygodni urlopu. Niemiecka posłanka mówi: dość

Unijny urzędnik ma 13 tygodni urlopu. Niemiecka posłanka mówi: dość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem Graessle likwidacja przywilejów dla urzędników pozwoliłaby zaoszczędzić równowartość 5,5 tysiąca etatów (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
W otwartym liście do europosłów i wyborców niemiecka eurodeputowana CDU Ingeborg Graessle proponuje zniesienie części przywilejów unijnych urzędników. - Wiem, że mam 34 tys. urzędników za wrogów, ale chcę pokazać, co można zmienić - wyjaśniła Graessle.

Według Graessle obecne przywileje dla urzędników unijnych są przestarzałe - pochodzą jeszcze z lat 60. i 70. Są znacznie szersze niż te obowiązujące w administracjach krajów członkowskich i zbytnio obciążają budżet UE. Zdaniem europosłanki, dzięki jej propozycjom ukrócenia części przywilejów i zmniejszenia liczby dni wolnych od pracy można zaoszczędzić równowartość przynajmniej 5500 etatów.

Graessle nalega przede wszystkim na zniesienie dodatkowych corocznych wypłat dla eurokratów i ich rodzin za podróż do domu. "UE funduje z tego tytułu każdemu funkcjonariuszowi bilet pierwszej klasy plus dodatkowe sześć dni urlopu dla urzędników z Brukseli, których podróż przekracza 2 tys. km" - przekonuje Niemka w liście zamieszczonym na swojej stronie internetowej. Argumentuje, że dzięki zniesieniu tego przywileju w samej tylko Komisji Europejskiej można by zaoszczędzić 530 etatów. Europosłanka CDU chce też zniesienia rekompensat, jakie obecnie istnieją za dodatkowe godziny pracy dla najwyższych rangą urzędników administracji, mimo że zdaniem Graessle prawo unijne, a dokładnie artykuł 56 rozporządzenia o statusie urzędnika UE, nie pozwala na płacenie za nadgodziny. "To jest dobrowolny zysk jaki KE zapewnia swoim pracownikom bez żadnych podstaw prawnych" - zauważa w swoim liście Graessle.

Europosłanka krytykuje również zasadę elastyczności czasu pracy, wprowadzoną przez KE w 2007 roku. Daje ona urzędnikom prawo do dwóch kolejnych dni urlopu po czterech tygodniach pracy. W 2009 roku 46,6 proc. najwyższych stopniem pracowników UE skorzystało z tego przywileju, a w 2010 już ponad 50 proc. Młodszy rangą pracownik KE, oprócz czterech wolnych dni przysługujących średnio z tytułu corocznego powrotu do domu, otrzymał w 2011 roku nawet do 57 wolnych dni, czyli 12 tygodni urlopu. Urzędnicy wyżsi rangą mieli w tym samym roku nawet do 63 dni urlopowych, to jest 13 tygodni. "Wszystkie te wolne dni kosztują Komisję 17 milionów euro rocznie, równowartość 170-180 pełnoetatowych miejsc pracy" - wyjaśnia Graessle.

Europosłanka krytykuje również 16-procentowy dodatek za rozłąkę, który przysługuje każdemu urzędnikowi UE pracującemu poza swoim krajem. "To dotyczy nawet urzędników niemieckich, którzy mieszkają w Niemczech, a do pracy dojeżdżają do sąsiedniego Luksemburga" - przekonuje Graessle. - KE oczekuje natomiast od zwykłych ludzi mobilności: namawia bezrobotnych Niemców czy Polaków, by szukali pracy w innym kraju UE, ale oni nie dostają przecież takich dodatków - powiedziała niemiecka posłanka.

PAP, arb