Hiszpańskie bezrobocie, najwyższe w rozwiniętych krajach Europy, wynosi dziś 20,89 proc. Oszczędności są niezbędne, ale "łatwo przesadzić" jeśli "przedobrzymy z cięciami finansowymi" bezrobocie wzrośnie jeszcze bardziej, co uderzy w rynek wewnętrzny i będzie powodowało dalsze kurczenie się gospodarki - ostrzegał Rubalcaba.
Kandydat socjalistów w przyspieszonych wyborach wyznaczonych na 20 listopada (w ustawowym terminie miały się odbyć w marcu przyszłego roku) energicznie bronił "prawa do ochrony zdrowia i edukacji". Socjaliści, jak wynikało z jego deklaracji, przeprowadzą kampanię wyborczą pod hasłami walki z "niesprawiedliwością społeczną".
Sytuację w Hiszpanii w ósmym roku nieprzerwanych rządów PSOE Rubalcaba, nie odnosząc tego bezpośrednio do premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, ocenił bardzo krytycznie. Polityk stwierdził, że po trzech "strasznych miesiącach galopującego kryzysu" obywatele "stracili wiarę" i powróciła atmosfera "niepewności i strachu", jaka panowała w 2008 roku.
Rubalcaba zapewnił, że socjaliści są zdecydowani doprowadzić do redukcji hiszpańskiego deficytu publicznego. Jeśli wygrają wybory - obiecał - administracja będzie tworzyć miejsca pracy za pomocą publicznych funduszy pochodzących "od tych, którzy mają najwięcej". Kandydat socjalistów na premiera wskazał najbogatszych Hiszpanów, banki i wielkie przedsiębiorstwa, które dysponują "nadzwyczajnymi środkami", jako tych, którzy powinni tworzyć miejsca pracy. Rubalcalba zapowiedział też wzmocnienie instytucji powołanych do walki z oszustwami podatkowymi. Stwierdził też, że skoro zdołał dzięki szerokiemu poparciu wydać decydującą wojnę ETA, ma nadzieję na stanowisku premiera doprowadzić do "wielkiego porozumienia w sprawie zatrudnienia".
PAP, arb