Mniej deficytu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ubiegłoroczny polski deficyt finansów publicznych, liczony zgodnie ze standardami unijnymi, był nieco niższy niż sądzono na początku 2004 r. - podał Eurostat.
Wyniósł on 3,9 proc. produktu krajowego brutto, a nie 4,1 proc. - informuje urząd statystyczny Unii Europejskiej (Eurostat).

Nie zwalnia to jednak Polski i 10 innych krajów Unii, których deficyty przekraczają 3 proc. PKB, z wysiłków, aby sprowadzić je  poniżej tej wielkości, zalecanej przez prawo unijne - podkreślają eksperci Komisji Europejskiej. Zwłaszcza że sam rząd zapowiada w  tym roku deficyt rzędu 5,7 proc. PKB, a gdyby wyłączyć z bilansu dodatnie saldo otwartych funduszy emerytalnych (OFE), wskaźnik ten przewyższałby 7 proc.

Wiarygodność danych ogłaszanych co pół roku przez unijny urząd statystyczny poważnie nadszarpnęła Grecja, która zgłosiła na  początku roku znakomity wskaźnik 1,7 proc. PKB deficytu za 2003 rok, a teraz przyznała się, że w rzeczywistości wyniósl on 4,6 proc. Stwarza to wątpliwości, czy Grecja kiedykolwiek spełniała kryteria kwalifikujące do strefy euro, do której weszła w 2001 roku.

Dług publiczny, który według reguł unijnych nie powinien przewyższać 60 proc., sięgnął w Grecji 109,9 proc. PKB, a nie 102,4 proc., jak podano w marcu. Tym samym Grecja zdetronizowała Włochy w roli najbardziej zadłużonego państwa członkowskiego UE. Włochy miały w 2003 roku 106,2 proc., Belgia 100,7 proc., a Polska 45,4 proc., co plasuje ją "w dolnej strefie stanów średnich". Najmniej zadłużone są Luksemburg i Estonia - niewiele ponad 5  proc. PKB.

Ogłoszona w czwartek korekta danych o greckim deficycie i  zadłużeniu "ma rozmiary i zasięg powodujący prawdziwe zmartwienie w Komisji Europejskiej" - przyznał komisarz UE ds. gospodarczych i  walutowych Joachin Almunia. Eksperci przypominają, że innym krajom już wcześniej zdarzały się takie "wpadki", zwłaszcza przed wyborami, kiedy rządom zależało na ukryciu nadmiernych wydatków. Tak było na przykład z Portugalią.

Ale nigdy jeszcze nie doszło do tak poważnej korekty danych. Jak tłumaczył dziennikarzom dyrektor generalny Eurostatu Michel Vanden Abeele, Grecy podali mu przede wszystkim zaniżony poziom wydatków wojskowych. Po pierwsze ukryli pewne wydatki wojskowe pod  pretekstem, że objęte są tajemnicą. Po drugie księgowali niektóre wydatki w innym momencie, niż to wynikało z zaleceń unijnych. Skorygowano też szacunki wpływów podatkowych, wykorzystania unijnych funduszy strukturalnych oraz bilans funduszy zabezpieczenia społecznego.

Vanden Abeele nie pozostawił też wątpliwości co do tego, że i  Polska będzie musiała skorygować w górę swoje deficyty, chociaż w  tym wypadku nie chodzi o oszustwo, lecz o różnicę w interpretacji przepisów unijnych. Rząd i w ślad za nim Eurostat wliczają do  bilansu nadwyżkę OFE, co poprawia dane o deficycie. Ale unijny urząd - za przyzwoleniem większości państw członkowskich -  postanowił, że fundusze emerytalne nie gwarantujące wysokości świadczeń nie powinny być wliczane do finansów publicznych.

"Na razie w danych o Polsce nie uwzględniliśmy następstw podjętej przez nas decyzji. Poinformowaliśmy o tym polskie władze. Nie ma  już w tej sprawie negocjacji, ale na pewno trzeba trochę czasu na  dostosowanie się do tej decyzji" - powiedział szef Eurostatu.

Jedynymi krajami znajdującymi się w tej sytuacji są Polska i  Szwecja i przyznano im coś w rodzaju okresu przejściowego, który wygaśnie najpóźniej w marcu 2007 roku. Eurostat podkreśla, że  Węgry, Dania, Litwa i Łotwa już dostosowały się do wspomnianej decyzji i nie wliczają swoich funduszy emerytalnych do finansów publicznych.

Wyjaśnienia Vanden Abeelego kontrastowały z niedawną wypowiedzią ministra finansów Mirosława Gronickiego po nieformalnej naradzie z  kolegami z UE, że są szanse rozstrzygnięcia sprawy po myśli Polski, to znaczy ostatecznego zaliczenia OFE do finansów publicznych i utrzymania wskaźników na odpowiednio niższym poziomie.

"Ministrowie uzgodnili, że przyjrzą się kwestii (...) możliwych następstw statystycznych reformy systemów emerytalnych" - cytował Gronicki oświadczenie ministrów zebranych w Scheveningen w  Holandii przed dwoma tygodniami. Na tej podstawie wyraził nadzieję, że "jesteśmy w stanie tę sprawę w sposób pozytywny rozwiązać". Podkreślił, że stanowisko Polski podzielają Szwecja, Węgry, Czechy i Słowacja.

Wynik tego sporu będzie miał istotny wpływ na szybkość równoważenia salda polskich finansów publicznych w celu zakwalifikowania się do strefy euro. Rząd planuje spełnienie kryteriów w 2007 roku, co pozwoliłoby Polsce wprowadzić europejską walutę w 2009 roku.

Vaden Abeele nie chciał powiedzieć, o ile dokładnie poprawia polski deficyt rządowa interpretacja przepisów unijnych, ale  wcześniej eksperci mówili o 1,7 pkt procentowego. Z drugiej strony, w dotychczasowych planach dostosowania do reguły "mniej niż 3 proc. PKB" rząd pozostawił pewien zapas i planuje zejść w  2007 roku zdecydowanie poniżej 3 proc. (wliczając OFE).

W znacznie gorszej niż Polska sytuacji są pozostałe większe nowe państwa członkowskie Unii, a spośród członków strefy euro porównywalne z Polską deficyty mają Francja i Niemcy. Wszelkie rekordy wysokości deficytu finansów publicznych pobiły w zeszłym roku Czechy - sięgnął on w tym kraju 12,6 proc. PKB, ale rząd w  Pradze przekonuje, że była to sytuacja wyjątkowa, związana z  restrukturyzacją banków. Czechy mają zresztą jeszcze ciągle mniejsze zadłużenie niż Polska.

em, pap