Google zdegradowało porównywarki cenowe

Google zdegradowało porównywarki cenowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Google wyjaśnia, że przyczyną zmian w wynikach wyszukiwania nie jest chęć utrudnienia życia użytkownikom. Google 
Najpopularniejsze polskie porównywarki cenowe, m.in. Ceneo, Nokaut czy Skąpiec, zniknęły z pierwszych stron wyszukiwarki Google podał portal Gazeta.pl. Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest próba ukrócenia przez Google praktyk, które dawały porównywarkom czołowe pozycje w wynikach wyszukiwania.
Z głównych stron wyszukiwarki zniknęły nie tylko największe polskie porównywarki cenowe, ale też te mniej znane, jak Euro.com, Swistak.pl czy Tesco.pl. ? Dostaliśmy od Google informację, że część naszych działań w internecie może być niezgodna z ich wytycznymi. To było dosyć ogólne stanowisko, nie było wypunktowanych zarzutów ? mówił Michał Sikora, rzecznik prasowy Tesco, cytowany przez Gazeta.pl. Dodaje, że tam, gdzie to może budzić wątpliwości, zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany. ? Mamy nadzieję, że weryfikacja będzie pozytywna.

Google wyjaśnia, że przyczyną zmian w wynikach wyszukiwania nie jest chęć utrudnienia życia użytkownikom, wręcz przeciwnie ? chodzi o dostarczenie im jak najtrafniejszych odpowiedzi. Założenie specjalnych filtrów, czego ofiarą padły porównywarki, tłumaczy zaś tym, że niektóre z nich łamały wytyczne firmy i próbowały tak oszukiwać system, by w wynikach wyszukiwania pojawiać się jak najwyżej.

Potwierdza to Andrzej Garapich, szef firmy Polskie Badania Internetu (PBI), w rozmowie z Businesstoday.pl: ? Ruch, który zastosowało Google, jest bardzo ciekawy, ale korzystny dla użytkowników. Ze względu na dużą konkurencję część witryn rzeczywiście stosowała pewne sztuczki i nadużywała zaufania.

Tłumacząc sprawę obrazowo: użytkownik wpisywał w wyszukiwarkę nazwę jakiegoś towaru, by czegoś się o nim dowiedzieć. Tymczasem na pierwszych ? najbardziej atrakcyjnych ? miejscach w wynikach wyszukiwania pojawiały się witryny porównywarek cenowych. By temu zapobiec, Google wprowadziło pewne filtry. Witryny te znajdowały jednak sposoby, by je omijać i mimo wszystko pojawiać się jak najwyżej. Dla nich bowiem ma to konkretne znaczenie biznesowe. W tej sytuacji Google postanowiło wprowadzić kolejne mechanizmy filtrujące.

Garapich porównuje to do wyścigu zbrojeń. ? Pytanie, jak to się skończy? ? podsumowuje. Zdaniem specjalistów za jakiś czas porównywarki wycofają się częściowo z zakwestionowanych praktyk i wrócą na dość wysokie pozycje.

W internecie pojawiły się też sugestie, że krok Google może mieć związek z planowanym wprowadzeniem własnej porównywarki cenowej Google Product Search. Jednak gdy firma uruchamiała własny serwis społecznościowy Google+, nie blokowała konkurencyjnych portali, takich jak np. Facebook.