To było piłkarskie święto we Wrocławiu! Anglicy zatrzymani przez Ukrainę

To było piłkarskie święto we Wrocławiu! Anglicy zatrzymani przez Ukrainę

Ołeksandr Zinczenko
Ołeksandr Zinczenko Źródło:Newspix.pl / ERNEST KOLODZIEJ / 400mm.pl
Ponad 42 tysiące kibiców na trybunach Tarczyński Areny we Wrocławiu nie pożałowało, że w sobotni wieczór wybrało futbol. W hitowym meczu eliminacji Euro 2024 Ukraina w roli gospodarza zremisowała (1:1) z Anglią. A oprawa tego pojedynku była godna hitu.

We Wrocławiu po raz drugi w odstępie kilkunastu dni doszło do pojedynku ukraińsko-brytyjskiego. Dokładnie 26 sierpnia również na terenie stadionu Tarczyński Areny odbyła się walka bokserska Ołeksandra Usyka z Danielem Dubois’em. Ukraiński mistrz dał na ringu we Wrocławiu lekcję pięściarstwa Brytyjczykowi. W przypadku pojedynku piłkarskiego, Ukraińcy i Anglicy ostatecznie podzielili się punktami.

Tarczyński Arena we Wrocławiu w klimacie wielkiego turnieju

Jeszcze przed rozpoczęciem sobotniego meczu pisaliśmy o angielskich kibicach, którzy w piątkowy wieczór opanowali centrum Wrocławia. Anglicy to fanatycy futbolu, ale wbrew powszechnej opinii, w dolnośląskiej stolicy nie doszło do ekscesów. Było głośno, hucznie (tj. z obecnością procentowych trunków), ale w kulturalnej atmosferze.

Czytaj też:
Angielscy kibice przejęli centrum Wrocławia. Zobacz obrazki przed meczem z Ukrainą

W sobotę Anglicy byli jednak w zdecydowanej mniejszości względem gospodarzy pojedynku we Wrocławiu. Reprezentacja Ukrainy od ponad roku nie rozgrywa swoich oficjalnych meczów w ojczyźnie. Trwająca od końcówki kwietnia 2022 wojna za naszą wschodnią granicą zbiera tragiczne żniwo. Niestety, póki co niewiele wskazuje na to, żeby bestialskie działania wojsk kierowanych przez rosyjskiego dyktatora Władimira Putina, miały się zakończyć.

twitter

Wrocław jest jednym z polskich miast, gdzie Ukraińców jeszcze przed wojną było sporo, a od momentu jej wybuchu, ta liczba zdecydowanie się zwiększyła. Trudno się zatem dziwić, że trybuny wrocławskiego stadionu zapełniły się błyskawicznie, a frekwencja przekroczyła liczbę 42 tysięcy. Czyli pułap, którego z pewnością życzyliby sobie w ligowej codzienności faktyczni gospodarze, piłkarski Śląsk Wrocław.

Atmosfera była doniosła, trybuny niosły Ukraińców, choć i angielski sektor pokazywał klasę, dzielnie wspierając swoich ulubieńców. Szczególnie poruszający był moment odśpiewania ukraińskiego hymnu, o czym donosili m.in. angielscy wysłannicy obecni we Wrocławiu, np. dziennikarz Henry Winter, szef sportu w „The Times”.

twitter

Anglicy zatrzymani w eliminacjach Euro 2024

Spoglądając na boiskowe wydarzenia, goście byli we Wrocławiu drużyną lepszą. Wicemistrzowie Europy przyjechali na mecz z Ukraińcami jako lider tabeli, który w czterech meczach zgromadził komplet dwunastu punktów. Dodatkowo Anglicy legitymowali się imponującym bilansem bramkowym na poziomie 15:1.

Choć pierwszy kwadrans przebiegł pod dyktando gości, wynik spotkania otworzyli Ukraińcy. Szybką kontrę ukraińskiej drużyny po świetnej asyście Juchyma Konopli wykończył Ołeksandr Zinczenko. Grający na co dzień w londyńskim Arsenalu w ostatnich miesiącach zmagał się z problemami zdrowotnymi, dlatego jego gol był szczególnej wartości. To była 26 minuta spotkania.

twitter

Jeszcze przed przerwą wyrównał Kyle Walker. Boczny obrońca zamienił się rolami z kapitanem Anglików. Harry Kane dogrywał bowiem, a Walker wykończył akcję, popisując się instynktem niczym u etatowego napastnika. To była 41 minuta meczu. Co ciekawe, Walker będzie szczególnie wspominał przyjazd do Wrocławia. Anglik zdobył bowiem swojego premierowego gola w kadrze, a był to już jego mecz numer 74 w reprezentacji.

twitter

W drugiej części Anglicy nie spuszczali z tonu i próbowali dołożyć rozstrzygające trafienie. Ukraińcy umiejętnie się jednak bronili, a dodatkowo dopisywało im szczęście. W 58 minucie futbolówkę na poprzeczkę wpakował Bukayo Saka. Napastnik Arsenalu kropnął niemal idealnie, a do szczęścia zabrakło kilku centymetrów. Za to w 63 minucie wydawało się, że jeden z Ukraińców celowo zatrzymał piłkę ręką w polu karnym. Sędzia Georgi Kabakow z Bułgarii nie wskazał jednak na przekroczenie przepisów.

Anglicy stracili tym samym pierwsze punkty w eliminacjach, nadal pozostając jednak zdecydowanym liderem grupy C. Ukraińcy są na drugiej pozycji, ale co chyba dużo ważniejsze, wlali dużo energii w serca swoich kibiców. Walcząc i grając do końca.

Czytaj też:
Fernando Santos ze specjalnym apelem do Polaków. Słowa, które mocno wybrzmiały
Czytaj też:
Grzegorz Krychowiak jasno o atmosferze w reprezentacji. Piłkarz nie gryzł się w język

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Twitter / @polsatsport