Adam Małysz wziął sprawy w swoje ręce. Tak zareagował na krytykę

Adam Małysz wziął sprawy w swoje ręce. Tak zareagował na krytykę

Adam Małysz
Adam Małysz Źródło:Shutterstock / Marcin Kadziolka
Adam Małysz został mocno skrytykowany przez legendarnego polskiego trenera Edwarda Budnego. Jego zdaniem prezes Polskiego Związku Narciarskiego przeznacza pieniądze z funduszu organizacji na nieprzemyślane wydatki. Na odpowiedź byłego skoczka narciarskiego nie musiał długo czekać.

„Bez zaangażowania milionów euro dwie zawodniczki ze Słowacji, reprezentujące skoki narciarskie kobiet, szkolone chałupniczo, ośmieszyły cały system stworzony przez obecnego prezesa PZN Adama Małysza. (...) Ponoć nasze zawodniczki szkolą najlepsi, zdaniem Pana Prezesa szkoleniowcy, pobierający z kasy PZN niebotyczne gaże. Ich wysokość przekracza wynagrodzenie, które mogliby otrzymać z Austriackiego” – napisał Edward Budny w liście otwartym na łamach „Tygodnika Podhalańskiego”.

Adam Małysz odpowiedział na krytykę Edwarda Budnego

Jak można wywnioskować z przytoczonego fragmentu listu, były trener polskich biegaczek narciarskich zwrócił uwagę na fatalną sytuację polskich skoczkiń. Jego zdaniem szef Polskiego Związku Narciarskiego popełnił błąd zatrudniając Haralda Rodlauera, która rzekomo nie przynosi korzyści. Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli nie zwlekał z odpowiedzią na krytykę Edwarda Budnego i choć jest pełen spokoju, zdaje sobie sprawę, że trudno będzie sprostać oczekiwaniom wszystkich ludzi.

– Bardzo szanuję pana Edwarda, ale uważam, że został w swoich czasach i nie wie, co dokładnie dzieje się w związku. Przykro jest mi słyszeć coś takiego. Szczególnie że niedawno był na spotkaniu ze mną i wydawał się zadowolony z ustaleń, o których rozmawialiśmy. Niestety nie da się sprostać wymaganiom każdego, zawsze ktoś będzie niezadowolony – powiedział Adam Małysz w rozmowie z WP SportowymiFaktami.

Czterokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich dodał również, że Polski Związek Narciarski wielokrotnie dawał szanse trenerom z Polski, jednak żadnemu z nich nie udało się osiągnąć pożądanych wyników. Zaznaczył, że nie wszyscy oczekują cudów na początku pracy, jednak liczy się postęp i proces. „Zaczekajmy chociaż trochę. Pierwsze pozytywne sygnały, jeśli chodzi o młode zawodniczki, już są. Jeśli pomysł z zagranicznym trenerem wypali, będę mieć satysfakcję, a jeśli nawet to nie wypali, będę mieć świadomość, że nie ma sensu iść tą drogą. Musimy próbować, bo inaczej nie będzie żadnych efektów” – dodał szef PZN.

Czytaj też:
Adam Małysz nie ma złudzeń. Mówi o przepaści w polskich skokach
Czytaj też:
Nietypowy wypadek polskiego skoczka w Zakopanem. Cud, że wylądował

Opracował:
Źródło: WP Sportowe Fakty