Bartłomiej Marszałek dla „Wprost”: Wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego było marzeniem
Artykuł sponsorowany

Bartłomiej Marszałek dla „Wprost”: Wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego było marzeniem

Bartłomiej Marszałek w Grand Prix Indonezji
Bartłomiej Marszałek w Grand Prix Indonezji Źródło:Materiały Partnera
Bartłomiej Marszałek jest pierwszym w historii Polakiem startującym w wodnej Formule 1. Członek ORLEN Team dla „Wprost” opowiedział o nadchodzącym sezonie F1H2O. Nazwisko „Marszałek” w sportach motorowodnych ma ogromną moc. Waldemar Marszałek to sześciokrotny mistrz świata oraz czterokrotny mistrz Europy, jedna z najwybitniejszych postaci wśród „motorowodniaków”.

Teraz to nazwisko pojawia się wśród elity wodnej rywalizacji, w Formule 1 w wersji H2O. Syn mistrza Waldemara, Bartłomiej Marszałek, będący w ORLEN Teamie, należy do światowego topu.

W rozmowie dla Wprost.pl polski sportowiec opowiedział o F1 wzorowanej na słynnej, samochodowej serii wyścigów. A skoro Formuła 1, to nie zabrakło wątku Roberta Kubicy, z którym Bartłomiej Marszałek… ścigał się przy pewnej pięknej, historycznej okazji.

Sezon wodnej Formuły 1 tuż za rogiem. Jest pan gotowy?

Bartłomiej Marszałek (motorowodniak, zawodnik startujący w F1H2O): Otwarcie sezonu to przede wszystkim długo wyczekiwany moment, choć paradoksalnie, ta przerwa zimowa wcale nie była aż taka długa. Ostatnie zawody odbyły się 10 grudnia. Część wyposażenia, bolidy, nawet nie wracały do Europy, tylko prosto ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich popłynęła do Indonezji.

Na miejscu, już przed startem, spędzimy z zespołem jeszcze tydzień, gdzie z pewnością będzie sporo pracy. Ale spoglądając na perspektywę zbliżającego się sezonu, z tego wyczekiwania wszyscy przebierają nogami, żeby już na dobre rozpocząć.

Bartłomiej Marszałek na I miejscu w GP Indonezji w 2023r.

Pańskie ubiegłoroczne zwycięstwo w Grand Prix Indonezji sprawia, że jest to szczególne miejsce na motorowodnej mapie?

Jak najbardziej. Tamto zwycięstwo z 2023 roku było dla nas przełomem. Poprzedzając tamte zawody, wcześniej dwukrotnie byłem na podium w Emiratach. Najpierw byłem trzeci, następnie drugi. Aż w Indonezji stanąłem na najwyższym stopniu podium. Zatem przeszedłem drogę schodek po schodku, krążąc po stopniach podium.

Pierwszy zwycięski raz zawsze zostaje w pamięci. Długo czekałem na taki sukces. Chcę jednak takie momenty w swoim życiu powtarzać, a nie wspominać, jako jednorazowy wyczyn. Plan jest taki, żeby nadal być w czołówce F1H2O.

Od dwóch lat za sprawą rozwoju moich umiejętności, ale też kumulacji wielu rzeczy, jak m.in. testowanie na miejscu w Polsce, doskonalenie sprzętu, trenowanie, to całościowo układa się w dobrą stronę. Ogromna w tym zasługa wsparcia ze strony ORLENu. Nie ma co ukrywać, mając takiego partnera, mogłem wejść na jeszcze wyższy poziom. A jak widać, efekty sportowe są, więc ta pozytywna kumulacja przyniosła skutek. Dobrze, że wspólne starania połączyły się w jeden kierunek, którym mogę pędzić dalej.

Mentalnie taki partner również pozwala skupić się na sportowych celach?

Zacznijmy od tego, że mogę między zawodami wykonywać sesje treningowe. Dzięki temu doskonalę się jako zawodnik, ale przede wszystkim sprawdzamy różne rozwiązania. Modyfikacje silników, bolidu, itd. Nie wszystkie pomysły są trafione, czasem coś może wydawać się na papierze lepsze, a w rzeczywistości jest gorsze. Wówczas zapada decyzja o kolejnych zmianach. To trzeba przetestować, na co mogę sobie teraz pozwolić.

Ten komfort o którym pan wspomina, mentalny, to ważny element całej układanki. Dopóki nie pojawił się ORLEN, nie mogłem sobie pozwolić na treningi przed zawodami. Bariery finansowe były dla mnie nie do przeskoczenia. Nie cukrując, a realnie spoglądając na sporty motorowe, ci ludzie je rozumieją. Nie musiałem nawet zbyt wiele tłumaczyć, dlaczego testy czy treningi są potrzebne. ORLEN pozwala mi nawiązać walkę z międzynarodową konkurencją.

Narodowy orzeł biorąc mnie pod swoje skrzydła sprawił, że uzyskałem pełnie możliwości rozwoju technicznego i treningowego. A mentalnie, tak jak pan słusznie wspomniał, jeśli człowiek ma ten spokój działania, świadomość wykonanej pracy i możliwości do rozwoju, to głowa też zupełnie inaczej pracuje na co dzień.

Słyszałem, że dużą siłę dała również córeczka Malwinka.

Oj tak. Co więcej, na świecie 1 stycznia 2024 roku pojawił się Rysio.

To gratuluję. Zatem podwójna siła.

Dziękuję bardzo.

Niestety, myśląc o sporcie i rywalizacji, mam też obecnie dużo ważniejszy wyścig w życiu. O zdrowie wspomnianej córeczki Malwinki. Walczymy o jej przyszłość, o jej życie. Jest bardzo poważnie chora i szukamy sposobu wyleczenia w Stanach Zjednoczonych. To powoduje, że jestem dodatkowo często w USA. W tych nowych realiach, w których się znaleźliśmy, to jest bardzo bolesne. Troska o własne dziecko, walka o jego zdrowie i życie, bardzo trudny czas.

Modlę się codziennie, ale to jest najgorsza tortura, taka mocna walka o córeczkę. Jakby mnie ktoś żywcem kroił, kiedy widzę, jak dziecko cierpi. Ale jest też nadzieja na wyleczenie, to jest najważniejsze. Jej się trzymamy i to również dodatkowa motywacja, żeby jeszcze bardziej mobilizować się i dawać z siebie wszystko w sportowej rywalizacji.

Proszę wybaczyć, nie wiedziałem, mnóstwo zdrowia dla waszej rodziny.

Dziękuję bardzo, na pewno się przyda.

Dopytam jeszcze o jeden rodzinny wątek. Irina Marszałek, czyli prywatnie żona, dowodzi pańskim ściganiem poprzez radio?

Zgadza się. To naprawdę jest ważna funkcja w zespole.

Zaznaczam jednak, że to nie jest tak, że ktoś sadza przypadkową osobę i już. Trzeba być osobą mocno przytomną, znającą język, mającą smykałkę do solidnego nawigowania. Racjonalną, z bardzo szybką oceną sytuacji, z natychmiastową reakcją na wydarzenia. Przyznaję, że żona sprawdza się w tej roli najlepiej.

Przerabiałem już kilka osób, łącznie z zawodowcami, specjalizującymi się właśnie w radiowej funkcji, ale ona jest jednak najlepsza. Zresztą, te wyniki, kiedy założyła na głowę słuchawki i mikrofon, wystrzeliły w górę. Przy debiucie tej naszej współpracy od razu stanąłem na trzecim stopniu podium. Okazało się, że takie wzajemne porozumienie ma wymierne efekty. Przebijałem się do przodu dzięki wskazówkom od małżonki, ta dodatkowa para oczu na wodzie była bezcenna.

Teraz z uwagi, że na rodzinnym pokładzie pojawił się malutki Rysiu, Irina zostanie z synkiem w Polsce i będzie zmiana na stanowisku. Nie mogę się jednak doczekać, kiedy będzie mogła mnie ponownie wesprzeć w radiowej roli. Teraz ma dużo ważniejszą funkcję życiową, zatem ten urlop od F1H20 jest jak najbardziej zasadny (śmiech).

A jak sytuacja rodzinna pozwoli, to wróci do mnie na zawody, bo robiła to i robi zdecydowanie najlepiej.

Miks latania, pływania i jeżdżenia. Tak pański sport można opisać w skrócie?

Prowadzenie łódki jest trudne, nawet bardzo trudne. Przede wszystkim z uwagi na zmieniające się warunki atmosferyczne. Łódka im mniej dotyka wody, tym szybciej pędzi. Kierowca reguluje kąt nachylenia silnika względem łodzi. Krótko mówiąc, mogę ją odklejać od wody, choć jak zrobi się to za bardzo, to ona wystrzeli w górę.

Bartłomiej Marszałek – Zwycięzca GP Indonezji w 2023 r.

Redukując masę i tarcie pojazdu, właściwie fruniesz nad taflą wody. Właśnie wtedy prędkość jest największa. W zakrętach za to wtapiasz się w wodę, co generuje olbrzymią przyczepność. Te zakręty pokonujesz z siłą przeciążenia na poziomie 8G. To jest coś wspaniałego, ale zarazem bardzo trudnego, bo musisz to zrobić umiejętnie.

Łatwo można w takiej sytuacji przesadzić. W tym sporcie nie ma stałych wartości, które mogę sobie wyrobić na symulatorze, odruchów, że w określonym miejscu mam wykonać określone czynności. Scenariusz pisze się na bieżąco, nie można też jeździć za kimś, bo ten rozbryzg wody od rywali ogranicza twoją widoczność. Jest mnóstwo szczegółów.

W swoim życiu przejechałem kilka tysięcy okrążeń, ani jedno nie było takie samo. Wiatr, gęstość wody, czy jest słona czy słodka, inaczej jest na rzekach przy oceanach, inaczej przy jeziorach. Masy wody, które nacierają, to wszystko jest istotne. Zatem ten mikst jest jak najbardziej słuszny.

Przekładając na warunki drogowe, to taki wyścigowy tor z asfaltu, przeorany kombajnem, na który wpuszcza się samochody. Ja nie raz mam gładziutką nawierzchnię, ale nie raz jest wzburzona, rozfalowana i z każdym okrążeniem inna.

Ten miks latania, pływania i jeżdżenia, jest jak najbardziej słuszny.

W 2020 roku ścigał pan się w Warszawie z Robertem Kubicą. Imponująco wyglądało całe, poruszające, historyczne przedsięwzięcie. Kto jest szybszy, Kubica czy Marszałek?

Zacznijmy od tego, że chodziło wówczas w głównej mierze o uczczenie pamięci bohaterów Bitwy Warszawskiej, słynnego Cudu nad Wisłą. Czapka z głowy, że ORLEN i jego ludzie wpadli akurat na taki pomysł, świetna inicjatywa. Na pewno uczczenie historycznego wydarzenia w takim sposób zdecydowanie bardziej zostaje w pamięci, zwłaszcza w obecnych czasach. To trafienie do kibiców, zwłaszcza tych młodych, a nie klepanie jakiejś niezbyt ciekawej teorii.

Oprócz Robert Kubicy miałem też okazję stanąć do rywalizacji z Sebastianem Vettelem. Te pojedynki łódka kontra samochód są naprawdę imponujące. Nie będę tutaj wyciągał, komu można nadać tytuł zwycięzcy, dyplomatycznie powiem, że padł remis (śmiech).

Samochód jest szybszy na prostej, ale kiedy dochodzi do zakrętu, nic na kołach nie wygeneruje takiej przyczepności, jak wyścigowa łódź Formuły 1. Samochód musi zwolnić, wytracić dużo więcej prędkości, zawrócić, a ja to robię nie zdejmując nogi z gazu.

Rozmawiając z panem, nie sposób nie poruszyć wątku legendy, pana taty Waldemara Marszałka. Spoglądając na archiwalne nagrania mistrza i zderzając z dzisiejszymi realiami, w których rywalizują załogi F1H2O, „trochę” się zmieniło. Chciałbym zapytać o styl jazdy, a konkretniej wersję z leżącym w maszynie kierowcą. Wersja siedząca wygodniejsza?

Zdecydowanie. Leżąca wersja jest na pewno ekstremalna, bo leżysz czołem nad taflą lodu. Zaczynałem jednak od takiej rywalizacji. W klasie 250 byłem mistrzem Polski, rok później dostałem prawo startów zagranicznych. Przesiadłem się do klasy 350 i zostałem wicemistrzem świata w swoim debiucie. To były moje pierwsze zawody poza Polską, jechałem tam zdobywać doświadczenie, a tu taki sukces.

Wersja siedząca jest przede wszystkim bezpieczniejsza. W tej łodzi siedzącej jest zupełnieinny styl jazdy. W łodzi leżącej, trochę na wzór żużla, pokonywało się szerokie łuki, tylko w lewo. Do tego biegi krótsze o kilka okrążeń. W Formule 1 H2O wyścig trwa około 45 minut. To jest zupełnie inny rozkład sił, dwa inne światy. Skręcamy w prawo i w lewo, mamy elektroniczne systemy sterowania latania nad wodą, przylepiania łodzi.

Jazda łodzią leżącą oddziela chłopców od mężczyzn. To jest takie surowe ściganie, gdzie człowiek nieosłonięty właściwie niczym, pędzi z dużym prędkościami. Przyznaję, że miałem dosyć trudny moment przesiadania się z jednej do drugiej wersji wyścigów. Udało się jednak w miarę szybko zaadaptować dotej jazdy na siedząco. Teraz na pewno bym już do leżenia nie wrócił.

Słyszałem, że jest pan ambasadorem polskiej myśli technologicznej. Rzeczywiście w zderzeniu z międzynarodową konkurencją nie mamy się czego wstydzić?

Wręcz przeciwnie, mamy bardzo dużo mądrych ludzi i świetnych fachowców, na których można polegać. I to nie tylko na terenie kraju, ale też rozsianych praktycznie po całym świecie. Nagle się okazuje, że będąc w Kanadzie trafiłem na spawacza, specjalistę w swoim fachu, który ma świetną opinię, a jest oczywiście Polakiem.

Bartłomiej Marszałek

Mamy super notowania, spoglądając na oceny innych względem precyzji i tej szeroko pojętej polskiej myśli technicznej. Polacy są umocowani w ważnych firmach, posiadają szereg kompetencji, którymi powinniśmy się chwalić. Ja sam mając za sobą ORLEN mogę poświęcić się udoskonalaniu wielu elementów. Wykorzystujemy nasze polskie zakłady, np. do obróbki i skrawania metali, wiedzę z zakresu kompozytów, włókien węglowych. To wszystko wykonujemy w Polsce.

Czyli duma rozpiera?

Tak, zdecydowanie.

Nie wyręczamy się nikim z zagranicy, robimy większość rzeczy w kraju. To jest też piękne, że możemy wygrywać z zespołami z Abu Dhabi, Dubaju czy Chin w bezpośrednich rywalizacjach. Oni wszystko kupują, mają tego mnóstwo, najczęściej z naddatkiem, ale nie mogą liczyć na to, co ja mam od życzliwych mi ludzi, firm, z mojego kraju.

Dla mnie istotne też jest to, że podczas zwycięskiego GP Indonezji miałem biało-czerwoną flagę, mogłem też wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. To było spełnienie marzeń. Nie uległem pokusom, a gdybym zdecydował się na starty w innych teamach, to wiązałoby się ze zmianą barw narodowych, które reprezentujesz. Kiedy wygrałem w Indonezji, miałem polską flagę, a na drugiej pozycji był Fin, trzeciej Szwed – i obaj trzymali w ręku flagi Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Smutne.

Ja zdania w tej kwestii nigdy nie zmienię. Ten patriotyzm, nie taki naciągany, mam po prostu w sobie. Nawet w takich prostych sprawach konsumpcyjno-spożywczych, jak tylko mogę, wybieram to, co polskie. Sądzę, że tak powinien robić każdy. Taki mały, cichy patriotyzm, który powinno mieć się w sobie. Zwłaszcza w czasach, w których to jest zacierane, unifikowane. Trzeba pamiętać o ojczyźnie, że to jest nasz kraj i warto go wspierać. Nawet takimi małymi gestami, bo jak one się połączą, to mogą powstać naprawdę duże rzeczy.

Jakie zatem stawia pan sobie cele na nowy sezon?

Wsiadam w łódź z nastawieniem, żeby w zawodach, w których biorę udział, wygrywać. To też jest bardzo ważne. Celem jest to, żeby skończyć sezon na podium. Zdobywać medal mistrzostw świata w generalce. Z takim nastawieniem wsiadam i na pewno będę na każde zawody jechał tak zmobilizowany. Najważniejsze, że jako sportowiec posmakowałem zwycięstwa i wiem, że to jest możliwe. Przekraczasz tę magiczną barierę i później już tylko tam wracasz. Wiem, jak fantastycznie się czułem i jak bardzo chcę ponownie to przeżyć. To ogromna motywacja.

Kalendarz Formuły 1 H2O (sezon 2024):

  • 1-3 marca – Pertamina Grand Prix Indonezji, Jezioro Toba
  • 29-31 marca – Grand Prix Binh Dinh, Wietnam
  • 14-16 czerwca – Grand Prix Włoch, Olbia
  • 5-7 lipca – Grand Prix Europy, miejsce do potwierdzenia
  • 20-22 września – Grand Prix Chin 1, miejsce do potwierdzenia
  • 27-29 września – Grand Prix Chin 2, miejsce do potwierdzenia
  • Listopad – Grand Prix w Azji, miejsce do potwierdzenia
  • Grudzień – Grand Prix Szardży, Zjednoczone Emiraty Arabskie
Źródło: Orlen