Krystyna Janda pełna żalu o propozycjach zawodowych. Dobitnie oceniła polskie kino

Krystyna Janda pełna żalu o propozycjach zawodowych. Dobitnie oceniła polskie kino

Krystyna Janda
Krystyna Janda Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Aktorka pojawiła się w TVP, gdzie szczerze opowiedziała o swojej karierze. Okazało się, że Krystyna Janda nie może liczyć na ciekawe role.

Niedawno pisaliśmy o tym, że Krystyna Janda nie ukrywa radości ze swojego powrotu do TVP. Wówczas w programie informacyjnym „19:30” ujawniono, że na antenę publicznego nadawcy wraca format „100 pytań do”, a aktorka będzie jednym z jego pierwszych gości. – Gdy weszłam do tego gmachu [budynku TVP – przyp. red.], to było niebywałe przeżycie. Na korytarzu wiele osób chciało sobie zrobić ze mną zdjęcie — mówiła. Owy program miał już swoją premierę w telewizji, a w trakcie rozmowy Krystyna Janda nie gryzła się w język.

Krystyna Janda o braku ofert zawodowych

Program „100 pytań do” był uprzednio emitowany w latach 1988–1995. Do formatu zapraszano ludzi ze świata polityki, kultury, sportu, którzy odpowiadali na trudne pytania. Wśród gości znalazły się wtedy m.in. takie osoby, jak Stefan Kisielewski, Jerzy Urban, Lech Wałęsa, Krzysztof Kieślowski, Ewa Wachowicz, Walerian Pańko, Krzysztof Zanussi czy Grzegorz Ciechowski.

Teraz wrócono do realizacji produkcji i w ostatnią sobotę wyemitowano odcinek z Krystyną Jandą. Aktorka w trakcie rozmowy szczerze wyznała, że nie jest zadowolona z ofert, jakie do niej spływają, ponieważ brakuje jej „filmów o inteligencji”. Ponadto zaznaczyła, że choć ma umiejętności, to wielu twórców nie kwapi się do rozpoczęcia z nią współpracy.

– Ja dostaję propozycje albo matki narkomana, albo złodzieja, albo bandyty, albo jakiegoś kogoś. A ja nie jestem z tego. Nie ma filmów o inteligencji. A ja jestem inteligentką na ekranie — powiedziała aktorka, po czym nie ugryzła się w język. — Ku**a i złodziej — dodała, śmiejąc się. Wulgaryzm nie został zatuszowany, a owy komentarz rozbawił widownię oraz prowadzącą Wioletę Wrambę.

W ostatnim czasie Krystynę Jandę można było zobaczyć w takich produkcjach, jak „Warszawianka”, „Królestwo kobiet” czy „Jak pokochałam gangstera”. W dalszej części rozmowy w Telewizji Polskiej aktorka dodała jednak, że jednym z ostatnich filmów, który „zahaczał o jej emploi” był „Słodki koniec dnia”, gdzie mogła wcielić się w postać polskiej poetki, laureatki Nagrody Nobla. Dodała, że nikt z młodego pokolenia reżyserów nie chce jej angażować.

— Tak to ja nie dostaję żadnych ról. Ja ich [młodych reżyserów – przyp.red.] nie interesuję. Oni mówią, że się mnie boją, ale to nieprawda, bo ja jestem akurat osobą do współpracy idealną. Przecież nie jestem kretynką. Kurczę, jak mówi, co chce, to ja mu to zrobię — skwitowała.

Czytaj też:
„Czy ja tracę zmysły?”. Krystyna Janda o „innym gatunku” ludzi. Dostało się też prezydentowi
Czytaj też:
Janda, Stuhr, Szyc i Gajos wracają do Teatru Telewizji. „Nie będziemy się mścić”

SheO Awards 2024 to event o kobietach i dla kobiet
27 maja redakcja „Wprost” po raz kolejny doceni inspirujące kobiety,
które mają w sobie nieskończone pokłady odwagi i determinacji

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Onet