Wenta: nie odejdę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Wenta (fot. PAP/EPA/MANUEL LORENZO) 
- Nie po to kiedyś zaczynałem pracę z tą kadrą od zera, żeby teraz z niej rezygnować - powiedział trener reprezentacji Polski w piłce ręcznej Bogdan Wenta, po przegranych kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Londynie.

8 kwietnia Polacy przegrali z Hiszpanią 22:33 na zakończenie turnieju kwalifikacyjnego w Alicante, a do awansu potrzebowali remisu. Nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z gospodarzami imprezy i  zamiast nich w Londynie wystąpią Serbowie. - Teraz musi minąć kilka dni, aby wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Mam swoich najbliższych, a tej pracy poświęciłem bardzo dużo czasu. Jednak nie po to kiedyś zaczynałem pracę z tą kadrą od zera, żeby teraz z niej rezygnować. Ktoś kto mówi, że sam odejdę w ogóle mnie nie  zna. Mam jeszcze energię i pomysły na prowadzenie tej reprezentacji -  powiedział Wenta.

Po meczu do szatni polskiego zespołu przyszedł prezes PKOl i jednocześnie Polskiego Związku Piłki Ręcznej Andrzej Kraśnicki. - Póki co nie rozmawialiśmy o przyszłości. Prezes podziękował nam tylko za walkę i zapowiedział zmiany w ogólnym tego słowa znaczeniu -  przyznał szkoleniowiec kadry.

Przegrali przez presję?

W związku z niepowodzeniem w Alicante pojawiły się opinie o zbyt dużej presji na zawodnikach. To właśnie ona miała się przyczynić m.in. do porażki. - Wspólnie przeszliśmy bardzo daleką drogę. Kiedyś przed wylotem na  jakiś turniej, na lotnisku nie było dziennikarzy, a zawodnicy byli ubrani w swoje prywatne stroje. Teraz jednak ci gracze są praktycznie osobami publicznymi. Z tym wiąże się rozpoznawalność, ale też odpowiedzialność. Jednak zawsze im powtarzałem, że gra w kadrze pociąga za sobą również obowiązki - mówił Wenta.

Do zajęcia trzeciego miejsca na turnieju w Alicante przyczyniła się też porażka z Serbami. Na niewiele ponad minutę przed końcem Polacy prowadzili różnicą trzech bramek, aby ostatecznie zremisować. - Przegraliśmy awans na igrzyska w bardzo przykry sposób. Dzień po  meczu z Serbią był bolesny, bo byliśmy blisko awansu. Z kolei spotkanie z  Hiszpanią to dla nas totalna porażka. Z naszej strony był kompletny brak walki. Sam nie wierzę w to, co się stało. Zamiast złości był paraliż. Rywalom aż tak bardzo nie zależało na wygranej i to było widać - przyznał Karol Bielecki.

Igrzyska na wyciągnięcie ręki

Po spotkaniu z Hiszpanią Marcin Lijewski zadeklarował, że kończy karierę w reprezentacji Polski. - Co będzie dalej pokaże czas, a decyzje niech podejmie związek i trener - dodał Bielecki. - Igrzyska mieliśmy na wyciągnięcie ręki, ale niestety nie udało się. Mam nadzieję, że Marcin Lijewski i Karol Bielecki pozostaną w tej reprezentacji, ponieważ są bardzo ważnymi zawodnikami tego zespołu -  dodał Tomasz Rosiński.

ja, PAP