Smuda: Sandomierski jest pierwszy do zastąpienia Tytonia i Fabiańskiego

Smuda: Sandomierski jest pierwszy do zastąpienia Tytonia i Fabiańskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda (fot. PAP/Leszek Szymański) 
Jeśli okaże się, że kontuzja Przemysława Tytonia lub Łukasza Fabiańskiego jest poważniejsza, to pierwszy w kolejce do zastępstwa jest Grzegorz Sandomierski - powiedział selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Franciszek Smuda na konferencji w Lienz.
25 maja rano Tytoń i Fabiański w towarzystwie lekarza kadry Mariusza Urbana pojechali do Innsbrucku, aby przeprowadzić badania rezonansem magnetycznym. Bramkarz PSV Eindhoven narzekał na uraz przywodziciela, a golkiper Arsenalu Londyn na operowany kilkanaście miesięcy temu bark. W tej sytuacji jedynym zdrowym bramkarzem na  zgrupowaniu kadry w Lienz jest Wojciech Szczęsny.

"Jak będzie potrzeba, to kogoś dowołamy"

- Jesteśmy w stałym kontakcie z bramkarzami rezerwowymi. Jeżeli będzie taka potrzeba, to dowołamy kogoś, ale już w Polsce. Nie ma sensu, aby  ktokolwiek przyjeżdżał do Austrii na jeden dzień. Pierwszy na liście rezerwowej jest Grzegorz Sandomierski - powiedział Smuda.

26 maja o godz. 17 biało-czerwoni zmierzą się w meczu towarzyskim w  Klagenfurcie ze Słowacją. Jeżeli urazy Tytonia i Fabiańskiego okazałyby się poważniejsze, w reprezentacji Polski zabrakłoby bramkarza rezerwowego.

"Takiej sytuacji jeszcze w kadrze nie było"

- Takiej sytuacji jeszcze w kadrze nie było, aby dwóch bramkarzy było kontuzjowanych jednocześnie. Czekamy na wyniki badań. W razie czego mamy Darka Dudkę, który dobrze sobie radził w bramce - dodał żartem selekcjoner. Wykluczył przy tym możliwość pojawienia się na ławce rezerwowych Jerzego Dudka, który wziął udział w piątkowym treningu kadry. - Jest moim sąsiadem i wypadało go zaprosić. Poza tym to dobry motywator - żartował Smuda.

W środę urazu mięśnia dwugłowego nabawił się Jakub Wawrzyniak. Czwartkowe badania wykazały, że kontuzja nie jest tak poważna jak początkowo przypuszczano. - Kuba już jest zdrowy. Te kontuzje nie są wynikiem ciężkich treningów i nikt nie był w stanie ich przewidzieć. Obciążenia na pewno są prawidłowe. Przecież jeżeli teraz się położymy, to 8 czerwca w meczu z  Grecją nie będziemy mieli sił biegać - ocenił szkoleniowiec.

Ostatnie dwa mecze biało-czerwoni zagrali z reprezentacją Słowacji w  eliminacjach do mistrzostw świata 2010. Oba Polacy przegrali (1:2 w  Bratysławie 15.10.2008 i 0:1 w Chorzowie 14.10.2009).

"Kamil Glik nie jest w takiej formie, jakiej bym sobie życzył"

- Dlatego zależy nam na zwycięstwie. Nie mówię, że mamy grać tak ostro, aby połamać nogi. Zależy mi bowiem, żeby wszyscy byli zdrowi. Na  pewno wyjdziemy silniejszym składem niż przeciwko Łotwie. To nie oznacza jednak, że takim samym ustawieniem zagramy w meczu z Grecją. Piłkarze, którzy wystąpili przeciwko Łotwie, też zaprezentowali się poprawnie, mimo dużego zmęczenia. To nie był łatwy przeciwnik. Podoba mi się, że ci zawodnicy wychodzą na boisko i nic ich nie obchodzi oprócz zwycięstwa. W  sobotę na pewno przeprowadzimy sześć zmian - zaznaczył Smuda.

Szkoleniowiec ocenił także dwójkę polskich stoperów. - Kamil Glik nie  grał w ostatnich dwóch spotkaniach w barwach Torino i nie jest w takiej formie, w jakiej bym sobie życzył. Z kolei u Damiena Perquisa nie widać, że ma uraz łokcia i z każdym treningiem radzi sobie coraz lepiej. Zanim podejmę decyzję o trzech piłkarzach, którzy nas opuszczą, każdemu dokładnie się przyjrzymy - zakończył Smuda.

Zgrupowanie w Austrii potrwa do 28 maja. Dzień wcześniej Smuda ogłosi 23-osobową kadrę na Euro 2012. Przypuszczalny skład reprezentacji Polski na mecz ze Słowacją: Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch - Jakub Błaszczykowski, Rafał Murawski, Eugen Polanski, Ludovic Obraniak, Maciej Rybus - Robert Lewandowski.

sjk, PAP