Smuda: Polska kończy Euro z klasą. Niczego nie sp...m

Smuda: Polska kończy Euro z klasą. Niczego nie sp...m

Dodano:   /  Zmieniono: 
Franciszek Smuda (fot. EPA/UEFA/PAP) 
- Ani taktycznie, ani osobowo niczego bym nie zmienił. Poprowadziłbym wszystko tak samo. Nie sp...m niczego, byłem, gdzie mogłem, by znaleźć najlepszych ludzi, czy to w Polsce, czy za granicą – przekonywał selekcjoner polskiej kadry Franciszek Smuda w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
- Kto na nas pluł, będzie to robił nadal, ale teraz przestaje to mieć znaczenie. Wiem, ile radości i nadziei daliśmy ludziom, nasz zespół pociągnął za sobą całą Polskę, wszyscy mówili o nas, za nas trzymali kciuki, wszystko inne przestało się liczyć – mówił Smuda.

"To nasza wina"

Selekcjoner ocenił, że Polska mogła wygrać ze wszystkimi drużynami z grupy A. - Nie wygraliśmy, i to jest nasza wina, bo mimo wielu sytuacji, jakie sobie stworzyliśmy, strzeliliśmy tylko dwa gole. Zabrakło nam skuteczności takiej, jaką miały inne drużyny. Zabrakło nam mocnej psychiki w kluczowych momentach - stwierdził.

Zdaniem trenera Polska kończy Euro 2012 z klasą. - Zostają Grecy i Czesi, my kończymy. Nie było blamażu, nie polegliśmy po 0:4, 0:5. Co mają powiedzieć Holendrzy, którzy już po dwóch meczach wpadli w niesamowite tarapaty? Przecież my nie mamy kilku takich piłkarzy, jakich oni mają w całej kadrze. Nie mówię tego, by komuś dopiec, to są fakty i wszyscy zdajemy sobie z nich sprawę - przekonywał.

"Kilku chłopaków płakało"

Smuda przyznał, że ma do siebie jeden zarzut. - Nie wyszedłem z grupy. Resztę pracy, wszystkie przygotowania wykonaliśmy w sposób perfekcyjny, co do przecinka. Nie zmieniłbym niczego, co zrobiłem w tych mistrzostwach i przygotowaniach. Wszyscy wiedzieliśmy, że mamy 12-13 piłkarzy i resztę chłopaków, którzy dorastają i dopiero wchodzą w wielką piłkę - mówił.

Selekcjoner przyznał, że po przegranym meczu Polska-Czechy wszyscy żałowali straconej szansy. - Może nie powinienem tego mówić, ale kilku chłopaków płakało, ja też się wzruszyłem – zdradził.

ja, "Gazeta Wyborcza"