To był dreszczowiec składający się z pięciu setów, ale ostatecznie Polacy zameldowali się w finale siatkarskich mistrzostw świata. Biało-Czerwoni wygrali z USA 3:2. W niedzielę 30 września w starciu o złoto zmierzą się z Brazylią.
Pierwszy set starcia z Amerykanami świetnie ułożył się dla Biało-Czerwonych. Początkowo walka toczyła się punkt za punkt, ale z czasem Polacy odskoczyli rywalom, głównie dzięki fantastycznym zagrywkom Fabiana Drzyzgi i Michała Kubiaka oraz pewnym atakom Bartosza Kurka. Podopieczni Vitala Heynena prowadzili już nawet 20:14, jednak siatkarze z USA nie odpuszczali i zmniejszyli stratę do dwóch punktów. Świetnym atakiem po bloku partię zakończył Kubiak i Polacy prowadzili w meczu 1:0.
Szybko się okazało, że starcie z Amerykanami to nie będzie „spacerek”, a przy stanie 2:2 w setach emocje sięgnęły zenitu. W piątego seta Polacy weszli jak huragan i błyskawicznie uzyskali pięciopunktowe prowadzenie. Świetnie funkcjonował blok, ale przede wszystkim nikomu nie zadrżała ręka w ataku. Biało-Czerwoni nie dali sobie już odebrać wymarzonego wyniku, chociaż Amerykanie nie odpuszczali do ostatniego punktu. Ostatecznie w tie-breaku wygraliśmy 15:11.
Polska - USA 3:2 (25:22, 20:25, 23:25, 25:20, 15:11)
Czytaj też:
Vital Heynen obiecał, że postawi piwo kibicom. Jest jeden warunek
Memy po meczu Polska - USA. Biało-Czerwoni w finale MŚ