- Wiemy, że Manchester to świetna drużyna. W zeszłym tygodniu zdołali wywieźć punkt ze Stamford Bridge, mimo że przegrywali już 0:3. To im na pewno doda pewności siebie. Jednak stać nas na zwycięstwo. Pokonaliśmy ich dwukrotnie i raz zremisowaliśmy w ostatnich trzech starciach - powiedział rodak Fergusona, prowadzący Liverpool Kenny Dalglish.
Mecz wzbudza wiele emocji ze względu na incydent, do jakiego doszło w poprzednim ligowym spotkaniu obu zespołów (1:1) w październiku w Liverpoolu. Kapitan Manchesteru Francuz Patrice Evra oskarżył wtedy piłkarza gospodarzy Luisa Suareza o rasistowskie zachowanie. W konsekwencji Urugwajczyk został przez angielską federację zawieszony na osiem meczów i ukarany grzywną. Nie mógł wystąpić w starciu obu zespołów na stadionie Anfield w czwartej rundzie Pucharu Anglii przed dwoma tygodniami, w którym górą byli gospodarze (2:1). Odbył już jednak karę i w sobotę będzie do dyspozycji trenera.
Liverpool czeka trudne zadanie, zagra bowiem na Old Trafford, gdzie nie potrafi wygrać od trzech lat. Ostatnie zwycięstwo odniósł tam 14 marca 2009 roku (4:1). "Czerwone Diabły" plasują się na drugim miejscu w tabeli. W 24 spotkaniach zgromadziły 55 punktów, o dwa mniej niż ich lokalny rywal - Manchester City, który w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z Aston Villą. Liverpool jest siódmy, ze stratą 18 punktów do lidera. Do czwartej lokaty, zapewniającej udział w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, tracą ich cztery.
W innym sobotnim meczu Arsenal Londyn Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego zagra na wyjeździe z Sunderlandem.
zew, PAP