Były selekcjoner wbił „szpilę” Lewandowskiemu. Nie gryzł się w język

Były selekcjoner wbił „szpilę” Lewandowskiemu. Nie gryzł się w język

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Źródło:PAP/EPA / Friedemann Vogel
Robert Lewandowski po meczu z Francją został zapytany o swoją przyszłość w kadrze, a jego niejasna odpowiedź wywołała medialną burzę. Słowa napastnika odebrano jako krytykę stylu narzuconego przez Czesława Michniewicza, co postanowił skomentować Antoni Piechniczek.

Reprezentacja Polski po porażce z Francją odpadła z mistrzostw świata w Katarze, co nie było niespodzianką. Biało-Czerwoni zagrali jednak inaczej niż w fazie grupowej, w której byli krytykowani za ultradefensywny i mało atrakcyjny styl. Do takiej gry nawiązał zresztą , który po meczu z Trójkolorowymi został zapytany o swoją przyszłość w kadrze.

Robert Lewandowski skrytykował Czesława Michniewicza?

Kapitan reprezentacji nie złożył jasnej deklaracji, a przy okazji podzielił się spostrzeżeniami, które odebrano jako krytykę stylu narzuconego przez Czesława Michniewicza. – Do kolejnego mundialu jeszcze daleka droga. Potrzebna jest radość z gry, nawet w niedalekiej przyszłości. Gdy próbujemy atakować, jest inaczej, gdy gramy defensywnie tej radości nie ma – stwierdził w rozmowie z TVP Sport.

Słowa snajpera FC Barcelony sprawiły, że rozgorzała dyskusja na temat przyszłości selekcjonera. Tym bardziej że Lewandowski już za kadencji Jerzego Brzęczka wymownym milczeniem odpowiedział na pytanie o taktykę wybraną przez trenera, co później uznano jako „początek końca” ówczesnego szkoleniowca Biało-Czerwonych.

Piechniczek dosadnie o Lewandowskim

To właśnie postawę Lewandowskiego skrytykował Antoni Piechniczek, który w rozmowie z tvpsport.pl zaznaczył, że opinie zawodnika Barcelony nie mogą decydować o tym, kto będzie szkoleniowcem reprezentacji. – To przecież kapitan tej kadry zwolnił swoimi ośmioma sekundami milczenia trenera Brzęczka – przypomniał były selekcjoner Biało-Czerwonych.

Trener, który w 1982 roku poprowadził do trzeciego miejsca na mistrzostwach świata, stwierdził też, że w kadrze Michniewicza Lewandowski może cieszyć się z gry, ponieważ jest „wolnym elektronem”. – Może wszystko: grać tam, gdzie sobie zażyczy, strzelać rzuty karne. Każdy inny piłkarz po nietrafionej jedenastce oddałby honorowo piłkę koledze z zespołu. Co by było, gdyby Lewandowski nie strzelił z Francją drugiego karnego? Próbowałby trzeci raz? – dopytywał.

Piechniczek przekonywał także, że wbrew słowom Lewandowskiego, Polacy grali „radosną piłkę” chociażby w starciu z Francją. W spotkaniach fazy grupowej M skupiał się z kolei nie na grze ofensywnej i wysokich wygranych, a na defensywie. – Wolał zagrać dobrze zorganizowaną obroną i to dało nam wyjście z grupy. A to był cel nadrzędny – przypomniał.

Czytaj też:
Brazylijczycy zdecydowali się na piękny gest. Tak wsparli legendę
Czytaj też:
Jak ocenić reprezentację Polski w Katarze? Wynik niby się zgadza, ale niesmak pozostał