Krystyna Janda rzuca klątwy na wandala. Co się stało z Och-Teatrem?

Krystyna Janda rzuca klątwy na wandala. Co się stało z Och-Teatrem?

Krystyna Janda
Krystyna Janda Źródło:Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
Krystyna Janda wzbudziła w sieci oburzenie „klątwami” rzucanymi w kierunku „wandala”. Chodzi o graffiti na Och-Teatrze.

Aktorkę znamy z niezapomnianych ról w tytułach takich jak: „Człowiek z marmuru” Andrzeja Wajdy, „Granica” Jana Rybkowskiego, „Golem” Piotra Szulkina, „Dekalog II” Krzysztofa Kieślowskiego, „Przesłuchanie” Ryszarda Bugajskiego, czy „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” Krzysztofa Zanussiego.

Krystyna Janda jest też od wielu lat dyrektorką artystyczną Teatru „Polonia” i Och-Teatru w Warszawie, powołanych przez jej Fundację na rzecz Kultury w 2004 roku.

Co stało się z Och-Teatrem?

Ostatnio artystka zamieściła w mediach społecznościowych emocjonalny wpis dotyczący jej Och-Teatru, mieszczącego się na ulicy Grójeckiej w Warszawie. I chociaż od tego czasu minęło już kilka dni, jej wpis wciąż zbiera nowe komentarze i opinie, także od znanych ludzi.

Janda pokazała dwa zdjęcia, na których widać teatr i namalowane na nim graffiti. „Ty co malujesz po naszych ścianach -te ohydne kocopały i niszczysz naszą krwawicę- przeklinam cię- pierwszy raz, drugi raz, trzeci raz!” – czytamy pod fotkami.

facebook

Pod wpisem Jandy pojawiły się słowa wsparcia i rady dotyczące tego, co można w tej sprawie zrobić. „współczuję Wam i nam. Może jakaś artystka/artysta niech zrobi dobre murale na całym budynku i miejsca na tę ohydę nie będzie?” – poradziła Agata Passent. „Cała Warszawa jest pomazana. To jest straszne. Pisałam w tej sprawie do Urzędu Miasta. Odpisali, że nie da się złapać wandali nijak i właściciele budynków muszą sobie sami radzić” – stwierdziła z kolei Paulina Holtz.

Część internautów radziło Jandzie, aby spróbowała „złapać wandala”, a inni zwracali uwagę na to, że „nikt nie zasługuje na przekleństwa i klątwy”.

Czytaj też:
6 nowości na Netflix. Co warto obejrzeć?
Czytaj też:
Nie żyje Tomasz Kwiatkowski, miał 52 lata. „Mieliśmy płytę nagrać chopie”

Źródło: WPROST.pl