Jedni chcą „wywrócić stolik”, inni kuszą krótszym tygodniem pracy. To obiecują partie opozycyjne

Jedni chcą „wywrócić stolik”, inni kuszą krótszym tygodniem pracy. To obiecują partie opozycyjne

Konfederacja
Konfederacja Źródło:X / Konfederacja
Konfederacja to jedyna partia, która w kampanii wyborczej nie mami Polaków transferami socjalnymi – wprost przeciwnie, chce wygrać zapowiedziami ich likwidacji. Lewica obiecuje dopłaty, stypendia, skracanie czasu pracy, wydłużenie urlopów – a Trzecia Droga przypomina, że „dobrobyt bierze się z wiedzy, edukacji i finalnie z pracy”.

O tym, co w kampanii wyborczej obiecują Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska, pisaliśmy tu. Teraz czas na zestawienie najważniejszych obietnic gospodarczych trzech partii, które mają szanse wejść do Sejmu, ale nie na pierwszym ani drugim miejscu.

Lewica: mniej pracy, więcej czasu wolnego

Na konwencji programowej 16 września Lewica rzucała jak z rękawa obietnicami wyborczymi. Joanna Scheuring-Wielgus zapowiedziała zwiększenie finansowania ochrony zdrowia:— Minimum 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, jako jedyni w KPO zapisaliśmy 5 mld zł na szpitale powiatowe i jeżeli będziemy rządzili, to zrobimy wszystko, żeby te pieniądze z KPO do Polski przyszły — podkreśliła. Postulatem Lewicy są również leki za 5 zł.

Daria Gosek-Popiołek mówiła o konieczności zwiększania nakładów na naukę, w tym na inwestycje w tym obszarze. — Zwiększymy inwestycje w naukę i rozwój do poziomu 3 proc. PKB — zapowiedziała.

Lewica chciałaby wypłacać każdemu stucentowi stypendium w wysokości 1000 zł, aby mógł się skupić na nauce, a nie musiał zajmować się dorywczymi pracami. Gosek-Popiołek przekonywała też, że potrzebny jest program budowy i remontu akademików.

Jeśli partia wygra wybory, będzie podejmowała kroki zmierzające do skrócenia tygodnia pracy. Ma następować etapami, najpierw do przepracowania będzie o 2 godziny mniej, potem o 5. Docelowo tydzień pracy ma liczyć 35 godzin – nie 40, jak obecnie. Wydłużeniu ma natomiast ulec urlop – do 35 dni.

Koniec śmieciówek, państwowy program mieszkaniowy

Inne obietnice Lewicy:

  • wypłacanie pracownikom przebywającym na zwolnieniu lekarskim wynagrodzenia w pełnej wysokości (obecnie jest pomniejszone o 20 proc.)
  • zastąpienie umów cywilnoprawnych umową o pracę
  • koniec bezpłatnej pracy w jakiejkolwiek formule – także staże powinny być płatne

Na zwiększenie dostępności mieszkań mają wpłynąć:

Dostępne mieszkania. Jak wskazuje program Lewicy, mają na nie wpłynąć następujące działania:

  • 20 mld zł na państwowy program mieszkaniowy
  • zwiększenie wsparcia dla spółdzielni mieszkaniowych
  • powołanie Krajowego Funduszu Remontowego
  • przemyślany plan architektoniczny z terenem zielonym, placami zabaw i usługami
  • 300 tys. mieszkań na wynajem z niskim czynszem.

Czytaj też:
Lewica zaprezentowała w Wiedniu program mieszkaniowy. „Żeby pokazać namacalny dowód”

Trzecia Droga

Koalicja, którą tworzą Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe, idzie do wyborów pod hasłem „Gospodarka, do przodu!”. Liderzy obu partii przedstawili swoje postulaty 9 września w Warszawie.

- Trzecia Droga wie, że dobrobyt bierze się z wiedzy, edukacji i finalnie z pracy.To nasze wspólne wartości. Będziemy je akcentować. Chcemy odpowiadać za gospodarkę. Postawimy na przedsiębiorców, pracowników, rzemieślników i rolników – mówił do zgromadzonych na konwencji programowej lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.

Trzecia Droga zapowiada:

  • poluzowanie zakazu handlu w niedziele
  • przywrócenie możliwości odliczania składki zdrowotnej od podatku (było to możliwe do zmian wprowadzonych przez Polski Ład)
  • możliwość wypłaty ubezpieczenia chorobowego przez ZUS od pierwszego dnia
  • intensyfikację zielonej transformacji poprzez postawienie na zieloną energię
  • akademiki za złotówkę, co ma ułatwić młodym ludziom podejmowanie decyzji o wyjeździe na studia do innego miasta

W niedzielę 24 września Kosiniak-Kamysz mówił na spotkaniu z wyborcami, że „demografia i bezpieczeństwo rodziny” to „jedna z najważniejszych spraw, które trzeba poruszyć w tej kampanii”. Przypomniał, że w 2022 r. urodziło się 300 tys. dzieci, 450 tys. osób zmarło w 2022 r., 150 tys. mniej urodzeń niż zgonów.

Czytaj też:
Hołownia na konwencji Trzeciej Drogi. „Mentzen chlipie, jak ja nad konstytucją”

Koalicja chce odwrócić ten trend poprzez „PIT rodzinny”. Zakłada on, że większa liczba dzieci skutkować będzie niższymi podatkami. — Dzisiaj mogą tylko małżonkowie się wspólnie rozliczać i wtedy mogą mieć niższy podatek. My uważamy, że każde dziecko w rodzinie doliczamy do zeznania podatkowego i wtedy im więcej dzieci, tym niższe podatki. Tak naprawdę od trzeciego dziecka rodzina w Polsce już nie będzie płaciła podatków – mówił Kosiniak-Kamysz.

Szymon Hołownia nie wykluczył, że jeśli koalicja dojdzie do władzy, może przebudować świadczenie Rodzina 500+. „Zobaczymy, jaki będzie klimat polityczny. Uważam, że trzeba będzie na poważnie się nad tym zastanowić i te środki zainwestować w edukację, żłobki i ochronę zdrowia” — powiedział na antenie Radia Zet.

twitter

Konfederacja nie obiecuje transferów społecznych

Propozycje gospodarcze Konfederacja zawarła w broszurze, którą sama nazwała „Konstytucją wolności”.

Partia opowiada się przeciwko rozwijaniu transferów społecznych, jest za szybką likwidacją 13. I 14. emerytury. Proponuje za to wprowadzenie bonu edukacyjnego: to przypadającą na każdego ucznia część subwencji oświatowej, „podążającą” za uczniem do wybranej przez rodziców placówki. „Środki z bonu edukacyjnego mają stanowić główne źródło budżetu szkół, bez względu na to, czy mówimy o podmiocie państwowym, prywatnym, czy nawet o nauczaniu domowym” – czytamy w programie. Na takiej samem zasadzie byłyby finansowane żłobki i przedszkola. Konfederacja przekonuje, że to sposób na ograniczenie marnotrawstwa publicznych pieniędzy.

Konfederacja o podatkach

Partia, której twarzą są Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen, chciałaby znacząco przebudować koncepcję kwoty wolnej od podatku: miałaby ona wynieść 12-krotnośc pensji minimalnej i rosnąć za każdym razem, gdy ustawowe minimum idzie w górę. W ten sposób wzrost koty wolnej nadążałby za zmianami w wynagrodzeniach i nie był zależny od decyzji polityków, którzy czasami przez kilkanaście lat nie są skłonni jej podnosić.

Gdyby Konfederacja doszła do władzy, w 2023 roku kwota wolna od podatku wyniosłaby 43,2 tys. zł, a od lipca przyszłego roku 51,6 tys. zł.

Partia postuluje również zniesienie drugiego progu podatkowego, który obecnie wynosi 120 tys. zł i od którego płaci się od nadwyżki 32 proc. podatek. Zniknąłby także podatek Belki.

Konfederacja wiele uwagi poświęca pomysłowi dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców: sami decydowaliby, czy chcą płacić na ubezpieczenie społeczne. „Chcemy, by w rękach polskich przedsiębiorców zostawało jak najwięcej zarobionych pieniędzy, dlatego wprowadzimy dla nich dobrowolny ZUS. To oni, a nie urzędnicy, najlepiej wiedzą, jak spożytkować własne dochody. Przedsiębiorcy, wśród których jest wielu młodych i energicznych Polaków, powinni mieć wybór, czy korzystać z ubezpieczenia emerytalnego w ZUS, czy oszczędzać gdzieś indziej lub samodzielnie” – czytamy w programie.

W sumie Konfederacja chciałaby zlikwidować 15 podatków, wśród nich podatek od czynności cywilnoprawnych, podatek cukrowy, opłatę targową, tzw. opłatę klimatyczną.

Niższe podatki mają się przełożyć na cenę paliw. „Zredukujemy podatek VAT, akcyzę i opłatę paliwową, a całkowicie zlikwidujemy opłatę emisyjną. Dzięki tym decyzjom cena litra benzyny znacząco spadnie. Skorzystają na tym miliony obywateli, zarówno pracownicy jak i pracodawcy. Zaoszczędzone pieniądze będą napędzać polską gospodarkę poprzez wzrost konsumpcji i inwestycji” – czytamy w programie.

Partia nie wierzy, że transformacja energetyczna może się udać i postuluje pozostanie przy węglu.

Czytaj też:
Nietypowy sondaż. Konfederacja z niemal zerowym poparciem
Czytaj też:
„Idziemy do wyborów, żeby wywrócić stolik”. Konwencja Konfederacji pod hasłem „Nowe otwarcie”

Źródło: Wprost