Nietypowy sondaż. Konfederacja z niemal zerowym poparciem

Nietypowy sondaż. Konfederacja z niemal zerowym poparciem

Konwencja Konfederacji
Konwencja Konfederacji Źródło:PAP / Piotr Nowak
Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to w Sejmie zabrakłoby Konfederacji. Ale tylko pod jednym warunkiem.

Sposób na wygranie wyborów jest dość prosty. Wystarczy zachęcić do siebie jak największą ilość wyborców. Oczywiście żadna partia nie jest w stanie dogodzić każdemu. Jedne skupiają się na starszych, inne na młodszych. Jedne biorą na piedestał wyborców z miasta, drugie ze wsi. W końcu – część stawia na mężczyzna, część na kobiety. A na kogo stawiają kobiety?

Gdyby z wyborów całkowicie wyciąć głosy mężczyzn, to nie mielibyśmy żadnej wygranej partii. Lub, jeśli licząc inaczej, mielibyśmy dwie. Zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Koalicja Obywatelska, mogłyby liczyć na identyczne poparcie – 31 proc. Obie partie uzyskałyby po 179 mandatów – wynika z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla „Wirtualnej Polski”.

Opozycja ze znaczną większością

Aby rządzić samodzielnie potrzebne jest ich 231, co jest poza zasięgiem jakiegokolwiek komitetu. „Giganci” potrzebowaliby koalicjantów, a o tych zdecydowanie łatwiej byłoby ugrupowaniu Donalda Tuska.

W Sejmie poza Koalicją Obywatelską oraz Prawem i Sprawiedliwością znalazłyby się jeszcze dwa komitety – Lewica i Trzecia Droga. Z tej dwójki większe poparcie osiągnęłyby struktury Czarzastego, Biedronia i Zandberga. Mogłyby one liczyć na 12 proc. poparcia kobiet, co przełożyłoby się na 57 miejsc w Sejmie. Koalicja Hołowni i Kosiniaka-Kamysza poparłoby 10 proc. badanych – 44 mandaty.

Dla Konfederacji zabrakłoby w Sejmie miejsca

Najgorsza sytuacja wśród partii będących już teraz w parlamencie czekałaby Konfederację. Komitetowi nie udałoby się nawet pobić wymaganego 5 proc. progu wyborczego. Ugrupowanie zebrałoby 4 proc. głosów, co przełożyłoby się na równe zero mandatów.

Ten wynik nie powinien być wybitnym zaskoczeniem. Wśród „jedynek” i „dwójek” na listach wyborczych Konfederacja ma zaledwie jedną kobietę – swoją rzeczniczkę Annę Bryłkę. Polityczka sama stwierdziła jakiś czas temu, że „kobiety mniej interesują się polityką” i „nie jest to dla nich naturalne środowisko”.

W sondażu pojawił się także ostatni z ogólnopolskich komitetów – Bezpartyjni Samorządowcy. On także nie byłby w stanie przebić progu wyborczego. Chęć oddania na niego głosu zadeklarowało 3 proc. badanych kobiet. W Sejmie pojawiłaby się za to mniejszość niemiecka utrzymując swój aktualny wynik jednego reprezentanta. Opcję „nie wiem/trudno powiedzieć” wybrało 9 proc. kobiet biorących udział w badaniu.

Pełen sondaż, w którym uwzględnione są także głosy mężczyzn, kształtuje się inaczej.

Czytaj też:
Zapytaliśmy w Wieruszowie, dlaczego PiS przegrał. Jedni wietrzą spisek, drudzy się cieszą: „Zmądrzeliśmy!”
Czytaj też:
Smakowe prezerwatywy zamiast kiełbasy wyborczej. Nietypowy pomysł młodej kandydatki