W czasie konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Donald Tusk przekazał szokujące wieści. Z informacji premiera wynika, że były szef Rządowego Centrum Legislacji Krzysztof Szczucki od wczesnego lata do zimy ubiegłego roku zatrudnił sześciu pracowników, którzy nie świadczyli żadnej pracy. – Nie logowali się nawet na komputerach – powiedział premier.
Jak się okazuje, wspomniane sześć osób miało się zajmować prowadzeniem kampanii wyborczej Krzysztofa Szczuckiego. – Była kampania reklamowa i różne eventy, które promowały legislację, tak to się nazywało. Wszystkie miały miejsce w okręgu wyborczym pana Szczuckiego – tłumaczył szef rządu. Donald Tusk dodał, że w związku ze sprawą zostało skierowane zawiadomienie do prokuratury, ponieważ na fikcyjne etaty z budżetu KPRM wydano 900 tysięcy złotych.
Polityk PiS odpowiada na zarzuty
W odpowiedzi na zarzuty polityk Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że „jest to nieprawda w każdym aspekcie”. – Nie jest prawdą, że moi pracownicy nie pracowali, że tyle kosztowali, że były zamawiane jakieś gadżety – powiedział dodając, że „rozważa zawiadomienie do prokuratury w sprawie fałszywego oskarżenia”.
Według Krzysztofa Szczuckiego „informacja przekazana przez Donalda Tuska w jego sprawie to próba odwrócenia od nieudolności rządu”. – Legislacji w zasadzie nie ma. W Sejmie zbieramy się jutro i praktycznie niczego nie uchwalimy. Zamiast tego trzeba zapewniać ludziom igrzyska. Za czasów rządu Mateusza Morawieckiego RCL intensywnie pracowało, a teraz nic tam się nie dzieje – powiedział.
Pytany o to, czy jego pracownicy prowadzili kampanię wyborczą odparł, że „w czasie wolnym ludzie mogą robić różne rzeczy”. – Nie chciałbym mówić o tym, czym się zajmowali, bo to są prywatne osoby. Mogą sobie nie życzyć, żebym komentował ich działalność – podsumował.
Czytaj też:
Karczemna awantura u polityka PiS. Wyzywał partnerkę od k***w, wszystko się nagrałoCzytaj też:
To jedyny obszar, w którym PiS „wspiera” koalicję? Chodzi o projekt warty miliardy