Barwny i głośny pochód, który przeszedł ulicami miasta i na kilkadziesiąt minut wstrzymał ruch w centrum, ostatecznie zatrzymał się pod siedzibą rządu na Malej Stranie. Policja podała, że w proteście wzięły udział 4 tysiące osób. Związkowcy zapowiedzieli już, że od 29 maja do 7 czerwca będą blokować pięć ministerstw, rozważają też ogłoszenie strajku. - Strajk mógłby się odbyć we wrześniu - poinformował szef CzMKOS Jaroslav Zavadil.
Czeski rząd za jeden ze swych głównych celów uznał konsolidację finansów publicznych i obniżenie deficytu budżetowego do 3 proc. PKB. By to osiągnąć gabinet Neczasa zapowiedział dalsze podwyżki podatku VAT, wstrzymanie rewaloryzacji emerytur w latach 2013-2014 i likwidację różnych zasiłków. Związki zawodowe wyliczyły, że przeciętny pracownik w Czechach rocznie straci na tym ponad 11 tys. koron (ok. 1850 zł).
Czeskie związki zawodowe po raz kolejny protestują przeciw rządowi Neczasa i jego polityce budżetowej. Pod koniec kwietnia w Pradze przeciw centroprawicowemu gabinetowi demonstrowało ponad 100 tys. ludzi. Na 23 maja protesty i blokady dróg zapowiadają natomiast czescy rolnicy - ich sprzeciw budzi przede wszystkim zlikwidowanie dopłat do paliwa.
PAP, arb