NBA: Spurs rozgromili Thunder. Wielki powrót Butlera i wygrana z Raptors

NBA: Spurs rozgromili Thunder. Wielki powrót Butlera i wygrana z Raptors

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tony Parker z trenerem Greggiem Popovichem (FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL) Źródło:Newspix.pl
Aż 13 spotkań mieliśmy okazję oglądać w środową noc. Nie brakowało zaciętych końcówek i pościgów w czwartych kwartach spotkań. Ciekawe spotkania odbywały się pomiędzy Bulls i Raptors, Cavaliers i Grizzlies, czy Pelicans i Rockets. Wizards Marcina Gortata nie byli w stanie odeprzeć pościgu Indiany i przegrali z Pacers dwoma oczkami.
Na tak dysponowanych San Antonio Spurs odpowiedzi nie znajdzie chyba żadna drużyna w lidze. Podopieczni Gregga Popovicha zagrali tak, jak grali w zeszłym sezonie, czyli po mistrzowsku. Nie dali żadnych szans Oklahoma City Thunder i rozgromili ich 130-91, rzucając przy tym ze skutecznością na poziomie 58 proc. i 62 proc. za trzy. Losy spotkania rozstrzygnięte były już po pierwszej połowie, którą Spurs wygrali 21 punktami i obaj szkoleniowcy dali więcej pograć rezerwowym. Tony Parker, który zdobył 21 punktów, był najlepiej punktującym zawodnikiem meczu.

Ważniejszą informacją dla kibiców Houston Rockets od wygranej nad New Orleans Pelicans będzie powrót do gry po dwóch miesiącach Dwighta Howarda. O wygraną 95-93 gracze Rakiet musieli jednak walczyć do samego końca, bo pościg Pelikanów w ostatniej kwarcie (23-17) mógł zakończyć się powodzeniem. Rakiety do wygranej poprowadzili James Harden (24 pkt., 10 as.), Donatas Motiejunas (21 pkt., 8 zb.) i Trevor Ariza (22 pkt., 9 zb.). Pelikany w grze trzymali cały czas Tyreke Evans (28 pkt.) i Anthony Davis (24 pkt., 14 zb., 3 bl.).

Cleveland Cavaliers odnieśli spokojne zwycięstwo 111-89 nad mocnymi Memphis Grizzlies. Kluczowe były dla nich druga i trzecia kwarta, które wygrali w sumie 22 punktami. Świetnie dysponowana była pierwsza piątka Kawalerzystów: Kyrie Irving (24 pkt.), J.R. Smith (13 pkt.), LeBron James (20 pkt.,), Kevin Love (22 pkt., 10 zb.) i Timofey Mozgov (14 pkt., 9 zb.).

Toronto Raptors wciąż nie sprawiają wrażenia drużyny, która będzie w stanie powalczyć w play-off, nawet na słabym Wschodzie. Tej nocy dali sobie wydrzeć, zdawało się, pewną wygraną z Chicago Bulls. Przed czwartą kwartą prowadzili pięcioma punktami, by dać sobie rzucić 39 oczek w tej części gry i przegrać 103-116. Liderem Byków był wracający po kontuzji Jimmy Butler, który rzucił 23 punkty, myląc się przy tym tylko raz.

Liderzy Wschodu NBA Atlanta Hawks po słabej pierwszej połowie przeciwko Orlando Magic, którą przegrali 5 punktami, wzięli się do roboty w drugiej i odnieśli zwycięstwo 95-83. Hawks byli wielcy w czwartej kwarcie, którą wygrali 27-12. Do wygranej poprowadzili ich Jeff Teague (16 pkt., 9 as.) i Paul Millsap (25 pkt., 11 zb.). Warto też odnotować dobre występy Elfrida Paytona (19 pkt., 7 as., 9 zb.) i Nikoli Vucevica (16 pkt., 12 zb.) po stronie Magic.

Washington Wizards dali sobie wydrzeć zwycięstwo nad Pacers w ostatnich sekundach meczu. Udany pościg Pacers w ostatniej kwarcie (33-25) wykończył George Hill zdobywając punkty na 2 sekundy przed końcem meczu. Dzięki zwycięstwu 103-101 Pacers zrównali się z Celtics na ósmej pozycji na Wschodzie. George Hill zdobył w tym spotkaniu 29 punktów i wobec jego dobrej postawy na nic zdał się świetny mecz Johna Walla (34 pkt.) i dobre spotkanie Marcina Gortata (16 pkt., 7 zb.).

Portland Trail Blazers przerwali złą passę i odnieśli zwycięstwo 92-89 nad Utah Jazz. Musieli je jednak wywalczyć dopiero w ostatniej kwarcie, która wygrali 37-24, a na prowadzenie wyszli zaledwie na minutę do końca meczu. Blazers do wygranej pociągnęli Damian Lillard (23 pkt., 12 as.) i LaMarcus Aldridge (19 pkt., 9 zb.).

Suns coraz bardziej oddalają się od Play-Offów. Przez porażkę z Sacramento Kings 99-108 do ósmych Thunder tracą już 3 wygrane. Kings byli tej nocy zespołem: aż siedmiu zawodników miało dwucyfrową zdobycz punktową, przewodził im DeMarcus Cousins (24 pkt., 11 zb.) i zanotowali 27 asyst.

Miami Heat wygrali ważne spotkanie z Boston Celtics 93- 86, mimo fatalnej postawy w czwartej kwarcie. Przewaga, jaką wypracowali sobie w poprzednich częściach meczu wystarczyła jednak do utrzymania prowadzenia. Heat udało się zwyciężyć pomimo braku Dwayne'a Wade'a i Hassana Whiteside'a, których z powodzeniem zastąpili Goran Dragic (22 pkt., 7 as.) i Udonis Haslem (12 pkt., 12 zb.).

O play-offy na Wschodzie wciąż walczą Brooklyn Nets i Charlotte Hornets. W bezpośrednim starciu górą byli jednak Nets, którzy wygrali 91-88, głównie dzięki fantastycznemu występowi Brooka Lopeza, autora 34 punktów i 10 zbiórek. Z roli rozgrywającego wywiązał się Deron Williams, który do 10 punktów dołożył 14 asyst. W ekipie Hornets dobrze zagrali Al Jefferson i Gerald Henderson (obaj po 23 pkt.).

Kolejne spotkanie w dogrywce rozstrzygali osłabieni kontuzjami Minnesota Timberwovles. Tym razem ulegli 101-99 LA Lakers, głównie dzięki dobremu występowi Jeremy'ego Lina (19 pkt.) i Jasona Clarksona (20 pkt.). Dla Wolves kolejne dobre spotkanie zagrali rookies: Andrew Wiggins (27 pkt.) i Zach LaVine (18 pkt.).

LA Clippers bez większych problemów poradzili sobie z New York Knicks 111-80. Ich prowadzenie ani przez moment nie było zagrożone, przez co w ostatniej kwarcie nieco spuścili z tonu i dali szansę Knicksom na zniwelowanie straty. Świetnie swoje minuty z ławki wykorzystał Austin Rivers, który swoje 21 punktów zdobył przy 90 proc. skuteczności.

Philadelphia 76ers wygrali. Tak, to prawda. Ta sztuka udała im się przeciwko Denver Nuggets. Wszystko to za sprawą fantastycznej ostatniej kwarty, lub jak kto woli, fatalnej czwartej kwarty ze strony Nuggets. 76ers wygrali ją bowiem 27-9, a w konsekwencji całe spotkanie 99-85. Świetnie z ławki zagrał Robert Covington, autor 25 punktów.

Pg/wprost.pl