Vytenis Andriukaitis poinformował wcześniej, że rozmawiał już z odpowiedzialnymi ministrami w Niemczech, Belgii i Holandii. Podkreślił, że chce „wyciągnąć nauczkę z afery”. Zaznaczył, że eksperci muszą dociec, gdzie powstały problemy. W Belgii najprawdopodobniej do czysto roślinnego środka dezynfekcyjnego dla zwierząt dodany został środek fipronil zwalczający wszy, kleszcze i roztocza. Skażony środek zastosowała holenderska firma w licznych fermach kurzych w Holandii i Niemczech.
Według dziennika „Rheinische Post”, w samych Niemczech sprzedano miliony skażonych jaj. Federalne ministerstwo rolnictwo zakłada, że rozprowadzono co najmniej 10,7 mln jaj zanieczyszczonych fipronilem. Skażone tym środkiem owadobójczym jajka pojawiły się ostatnio także w Słowacji, Rumunii i Danii. Polskie media podały w piątek, że partię takich jaj wykryto również w Wielkopolsce, Kujawsko-Pomorskim i na Mazowszu. Nie trafiły one jednak do konsumentów. W związku z podejrzeniem skażenia, nie będą one użyte do dalszego przetwórstwa, a ponadto zostaną zutylizowane lub zwrócone do dostawców. Według GIS do Polski mogło trafić blisko 40 tysięcy skażonych jajek.
Czytaj też:
GIS: W Polsce wykryto potencjalnie skażone jajka. Jest ich nawet 40 tysięcy sztuk