Legia liderem Ekstraklasy

Legia liderem Ekstraklasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Legia wskoczyła na 1 miejsce w tabeli (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski) 
Legia Warszawa pokonała u siebie ŁKS Łódź 2:0 i awansowała na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy. W warszawskiej drużynie zadebiutował Blanco - wypadł przeciętnie.
Legia przystąpiła do meczu jako faworyt i ze świadomością, że zwycięstwo zapewni jej - na co najmniej 24 godziny - przodownictwo w ekstraklasie. Trener Maciej Skorża miał już do dyspozycji dwukrotnego króla strzelców ligi greckiej Isamela Blanco i zdecydował, że Argentyńczyk rozpocznie mecz w podstawowym składzie. W rezerwie zostawił natomiast Hiszpana Nacho Novo, który w polskiej lidze zadebiutował przed tygodniem.

Blanco tworzył tercet ofensywnych pomocników z Miroslavem Radovicem i Rafałem Wolskim, a na szpicy ustawiony został Danijel Ljuboja. W pierwszych fragmentach gra legionistom nie układała się, a po kwadransie nawet trzykrotnie gorąco zrobiło się pod bramką strzeżoną przez Dusana Kuciaka.

Gospodarze prowadzenie uzyskali w 24. minucie, po na pozór niegroźnej akcji. Z lewej strony w pole karne zagrał Jakub Wawrzyniak, piłka trafiła do ustawionego najbardziej z prawej strony Wolskiego, który mocnym strzałem pokonał Bogusława Wyparłę. W 38. minucie 19-letni pomocnik Legii mógł zdobyć drugiego gola. Po błędzie Piotra Klepczarka od 35. metra biegł sam w kierunku bramki ŁKS, ale przegrał pojedynek sam na sam z Bogusławem Wyparłą.

Dwubramkowe prowadzenie prawdopodobnie rozstrzygnęłoby losy meczu. A tak ŁKS, który ma zupełnie inny cel niż Legia i znajduje się na innym biegunie organizacyjno-finansowym, próbował walczyć. Dzięki temu kibice byli świadkami emocjonującego spotkania, choć poziom nie był najwyższy.

Po przerwie w jedenastce warszawian nie było już Blanco, którego debiut wypadł przeciętnie. Za niego pojawił się na boisku Michał Kucharczyk, ale ta roszada nie zmieniła obrazu gry. Legia nie dominowała tak, jak wynikałoby z różnicy 14 miejsc w tabeli. W 64. minucie gospodarzy od utraty gola po uderzeniu Marka Saganowskiego uratowała poprzeczka. W odpowiedzi dwa razy precyzji i zimnej krwi zabrakło Ljuboi, a Wawrzyniak, który miał przed sobą tylko Wyparłę, zamiast strzelać chciał wyłożyć piłkę Kucharczykowi i zaprzepaścił świetną okazję.

Drużyna Skorży dopięli swego w 73. minucie, kiedy Kucharczyk wykorzystał błąd Klepczarka i mocnym strzałem nie dał szans Wyparle. Wtedy nikt już nie miał wątpliwości, że gospodarze wygrają i kibice mogli zacząć śpiewać: "Mamy lidera, hej Legia mamy lidera". 

Legia Warszawa - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Rafał Wolski (24), 2:0 Michał Kucharczyk (73).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk, Danijel Ljuboja. ŁKS Łódź: Piotr Klepczarek II.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 20 000.

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Inaki Astiz, Michał Żewłakow, Jakub Wawrzyniak - Ismael Blanco (46. Michał Kucharczyk), Jakub Rzeźniczak, Janusz Gol, Rafał Wolski (87. Nacho Novo), Miroslav Radovic (58. Michał Żyro) - Danijel Ljuboja.

ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Artur Gieraga, Piotr Klepczarek II, Michał Łabędzki, Ronald Gercaliu (78. Seweryn Gancarczyk) - Wojciech Łobodziński, Olegs Laizans, Antoni Łukasiewicz, Maciej Iwański (65. Marcin Mięciel), Robert Szczot (53. Grzegorz Bonin) - Marek Saganowski.

zew, PAP