Koniec „wiecznego remontu”. Czy Polska potrzebuje okrętów podwodnych? „Odpowiedź jest jednoznaczna”

Koniec „wiecznego remontu”. Czy Polska potrzebuje okrętów podwodnych? „Odpowiedź jest jednoznaczna”

ORP Orzeł to obecnie jedyny okręt podwodny Marynarki Wojennej. Pomimo lat w remoncie, nadal pilnie potrzebuje następców
ORP Orzeł to obecnie jedyny okręt podwodny Marynarki Wojennej. Pomimo lat w remoncie, nadal pilnie potrzebuje następców Źródło:WPROST.pl / Łukasz Pacholski
11 marca Marynarka Wojenna poinformowała o zakończeniu prób okrętu podwodnego ORP Orzeł. Tym samym skończył się „wieczny” remont ostatniego okrętu tej klasy w szeregach polskiej floty, który pilnie potrzebuje następcy.

„Wieczny” remont rozpoczął się w 2014 roku i – pomimo licznych deklaracji – był pechowy. Poza realizacją zleconych prac doszły bowiem elementy dodatkowe – w 2015 roku okręt zaliczył kolizję z dokiem pływającym stoczni w Gdyni, a w 2017 roku na jego pokładzie wybuchł pożar.

Dodatkowo Marynarka Wojenna zrezygnowała z gruntownej naprawy i z tego powodu kolejne pojawiające się niesprawności musiały być remontowane przez liczne, małe, firmy na podstawie osobnych umów. Brak kompleksowego podejścia do problemu spowodował, że potencjał operacyjny okrętu pozostawia wiele do życzenia.

ORP Orzeł wszedł do służby w 1986 roku, wedle nieoficjalnych informacji, jego stan techniczny odpowiada temu pierwotnemu – jak łatwo sobie wyobrazić może to stanowić przepaść, biorąc pod uwagę stan rozwoju systemów elektronicznych na przestrzeni ostatnich 40 lat. Dodatkowo dużą wadą jest fakt, że jednostka nie może liczyć na wsparcie fabryczne państwa producenta, bo został on zbudowany w ówczesnym ZSRR.

O ile do 2014 roku udawało się, różnymi kanałami, uzyskiwać dostęp do części zamiennych, tak obecnie jest to już niemożliwe (także ze względu braku używanych okrętów o podobnym standardzie w państwach zaprzyjaźnionych).

Kwestia zakupu nowych okrętów podwodnych, a pamiętajmy, że od odzyskania niepodległości w 1945 roku obecnie używany ORP Orzeł jest jedynym fabrycznie nowym przedstawicielem tej klasy w historii Marynarki Wojennej, ciągnie się już ponad 27 lat.

W tym czasie Polska zdołała jedynie pozyskać pięć używanych okrętów podwodnych typu Kobben z Norwegii – miały stanowić „rozwiązanie pomostowe” do czasu wyboru dostawcy zachodnich jednostek.

Ostatecznie wyboru, jak dotychczas, nie dokonano, a same Kobbeny zakończyły już swoją służbę w Marynarce Wojennej – jeden z nich można oglądać na terenie Akademii Marynarki Wojennej, a drugi wkrótce zostanie atrakcją Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Brak perspektyw, a także obecna sytuacja geopolityczna, powodują, że kolejny raz decydenci nie mają dużego pola manewru pod względem czasu niezbędnego dla floty.

W połowie ubiegłego dziesięciolecia rząd Republiki Federalnej Niemiec oferował Polsce leasing własnych okrętów podwodnych na okres przejściowyOkręt podwodny typu Kobben. Pięć niewielkich okrętów tego typu Polska przejęła od NorwegiiWspółczesne okręty podwodne są potrzebne Polsce do wielu zadańNowoczesny, mały, okręt podwodny o wyporności około 800 ton może być dostarczony w ciągu 24 miesięcy od podpisania kontraktu. Wśród potencjalnych dostawców można wymienić Włochy, Turcję oraz Republikę Korei
Artykuł został opublikowany w 20/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.