Polska Chinami Europy?

Polska Chinami Europy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
To nie Chiny produkują za tanio, to Europa za drogo

Za kilka lat, jeśli Europa nie zmieni swojej polityki gospodarczej, dojdzie do wojny celnej z Chinami oraz kolejnymi państwami, które wybiorą chińską drogę. Teraz europejscy producenci tekstyliów, butów, truskawek, rowerów czy komputerów skarżą się, że ich firmy są niszczone przez zalew "chińskiej tandety" i domagają się wprowadzenia ceł ochronnych. Rządy państw europejskich w obawie przed wzrostem bezrobocia są skłonne wprowadzić takie rozwiązania i naciskają na władze unijne. Komisja Europejska znalazła się w sytuacji Pawlika Morozowa: musi zdradzić swoje przekonania i złamać zasadę wolnego handlu, pod którą podpisała się w 1994 r., współtworząc Światową Organizacje Handlu (WTO), albo zdradzić rodzinę i wystąpić przeciw interesowi producentów z państw członkowskich. I to, że postępuje w sposób sobie właściwy, czyli wykonuje ruchu pozorne, podejmuje decyzje niekonsekwentne oraz gra na czas - niczego nie rozwiązuje. Problem: wolny rynek czy wojna celna będzie istniał nadal. Większość krajów UE jest skłonna wybrać radykalne rozwiązanie - wojnę celną z Chinami. Tej wojny Europa nie wygra. Największymi przegranymi będą nowi członkowie UE, zwłaszcza Polska.

UEautarkia
Wspólnota Europejska rodziła się pod hasłami wolnego handlu. W praktyce jednak w Europie niewidzialna ręka rynku jest wkręcona w tryby administracyjne. W trybie administracyjnym jest regulowany na przykład handel zagraniczny, czyli pozawspólnotowy. Wspólna taryfa celna, która ów handel ogranicza i organizuje, jest dokumentem imponującym. Na przykład rozporządzenie Komisji Europejskiej nr 1810/2004 z 7 września 2004 r., zmieniające załącznik Rady Europy nr 2658/87 w sprawie nomenklatury taryfowej i statystycznej oraz w sprawie wspólnej taryfy celnej, liczy 877 stron, na których są ustalone stawki celne oraz kontyngenty dla 21 sekcji i 99 działów obejmujących ponad 5 tys. tzw. pozycji asortymentowych. To w części podstawowej. Do tego dochodzą najróżniejsze zwolnienia i wyjątki. Przytoczmy przykład towarów zasługujących na "uprzywilejowane traktowanie taryfowe z uwagi na rodzaj, jakość lub autentyczność". Udzielane ono jest po uzyskaniu stosownego świadectwa następującym produktom: świeże winogrona stołowe, fondue z sera, tytoń oraz saletra. Owe świadectwa muszą być "formatu 210-297 mm, napisane na papierze koloru białego o gramaturze 40 g/m2". Wyjątkiem jest fondue z sera, w którego wypadku "oryginał jest koloru białego, pierwsza kopia koloru różowego, a druga kopia koloru żółtego". Kabaret? Nie, zaledwie wstęp do kabaretu. Najbardziej kabaretowa jest wysokość stawek. Układem odniesienia mogą być taryfy stosowane w Polsce (kraju, który nigdy z umiłowania wolnego handlu nie słynął) przed wejściem do unii. Otóż stawki unijne są w większości wypadków wyższe niż te, które mieliśmy przed 1 maja 2004 r.! Oznacza to po prostu to, że kraje członkowskie są przymuszane do preferowania handlu wewnątrzunijnego, nawet wtedy, gdy skutkuje to dla nich stratami ekonomicznymi.
Kabaretu ciąg dalszy - faktyczne zamykanie się unii na świat pozaunijny nie przeszkadza politykom wypowiadać frazesów o dążeniu do liberalizacji handlu światowego, a zwłaszcza o wspieraniu rozwoju państw Trzeciego Świata. Członkowie wspólnoty aktywnie uczestniczyli w tzw. rundzie urugwajskiej i sygnowali porozumienie o powstaniu WTO. Stworzyli także GSP (Generalised System of Preferences), czyli specjalny system promocji importu z krajów rozwijających się. I wszystko było pięknie, dopóki chodziło o import kilku ton juty z Bangladeszu czy kardamonu z Bhutanu. Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy do gry wkroczyli Chińczycy.

Szybki marsz
Przed dwudziestu laty Chiny zdecydowały się na śmiałe reformy rynkowe. Jako kraj dysponujący olbrzymimi zasobami taniej siły roboczej postawiły na jej edukację, import kapitału i jak największy eksport wyrobów pracochłonnych. Wykorzystują w tym wszystkie możliwości ekonomiczne (na przykład niedowartościowanego yuana) oraz polityczne. Chiny chętnie skorzystały z okazji, jaką stwarza GSP (dostarczają w jego ramach ponad 30 proc. preferencyjnego unijnego importu), a w grudniu 2001 r. zostały członkiem WTO. Moment był dobry. W 1994 r. w Marrakeszu zawarto bowiem także układ stopniowo liberalizujący rynek tekstyliów i przewidujący jego otwarcie 1 stycznia 2005 r.
Skutki tego otwarcia przy braku działań dostosowawczych producentów z krajów europejskich były łatwe do przewidzenia. W I kwartale tego roku na przykład import swetrów i męskich spodni z Chin wzrósł o 400 proc., podkoszulków zaś o 157 proc. Europejscy producenci twierdzą, że w wyniku takiej konkurencji 2,5 mln ich pracowników grożą zwolnienia. Konflikt o mało nie przerodził się już w wojnę celną, łamiącą wcześniejsze ustalenia. W końcu po obustronnych oskarżeniach i groźbach zagrano na czas, przesuwając liberalizację rynku do roku 2008 i wprowadzając na kolejny okres przejściowy następne ograniczenia handlu. Problem jednak został jedynie skryty, a jego rozstrzygnięcie - odroczone o dwa lata.
Eksport Chin do unii wyniósł w ubiegłym roku 127 mld euro. Chiny osiągnęły imponującą nadwyżkę obrotów (79 mld euro), stając się drugim (po Stanach Zjednoczonych) partnerem handlowym wspólnoty. Czy ów wzrost może zaważyć, jak sugerują Europejczycy, na unijnej gospodarce?
W normalnych warunkach - nie. Import z Chin stanowi raptem 1,1 proc. łącznego PKB unii, co trudno uznać za wielkość mogącą doprowadzić do kryzysu jakąkolwiek gospodarkę. Za wyjątkiem europejskiej.

Goń czarnego luda
Sprawa tekstyliów (oraz butów, rowerów, sprzętu elektrotechnicznego, truskawek itd.) może nie wzbudziłaby takich emocji, gdyby nie utrzymująca się stagnacja gospodarcza w kilku największych krajach Europy. Panowie Schroeder, Chirac oraz Berlusconi na gwałt potrzebują usprawiedliwienia dla swojej nieudolności, a Chińczyk do roli kozła ofiarnego świetnie się nadaje. Na oczywiste wsparcie politycy mogą oczekiwać od niemal wszystkich tuzów europejskie lewicy. Europejscy postępowcy, którym nie tylko nie przeszkadzało, że Mao Tse-tung zagłodził 40 mln ludzi w czasach "wielkich skoków", ani że drugie tyle zgładził podczas rewolucji kulturalnej, lecz, przeciwnie, z dumą - jak Sartre - nosili mundurki i zaczytywali się w "Czerwonej książeczce", nagle zauważyli kapitalistyczny wyzysk i brak praw pracowniczych w fabrykach specjalnych stref ekonomicznych, łagry i darmową pracę przymusową, niszczenie środowiska. Nikt natomiast nie zauważył drugiej strony zjawiska. Tego, że to nie Chiny produkują za tanio (pomijając cały idiotyzm konstrukcji, według której jakaś produkcja jest zbyt tania!), lecz Europa zbyt drogo. Zbyt drogo, bo zżera ją rak kosztownej biurokracji i rozbudowanych świadczeń socjalnych dla rosnącej armii bezrobotnych, którzy nie mogą znaleźć pracy w wyniku zbyt dużego klina płacowego, pobieranego, aby zabezpieczyć im zasiłki. Zasiłki - poza wszystkim - sprawiające także to, że pracy tak naprawdę owym bezrobotnym szukać się nie chce. Europa produkuje drogo i nie to, co jest na rynku potrzebne, ale to, co jest jej wygodniej produkować. Cukier z surowca dwukrotnie droższego niż trzcina, najdroższą oliwę świata, coraz bardziej kwaśne wino i rozpadające się samochody. Nie potrafi zaś wykorzystać nadarzających się okazji i w roku 2004, podczas szaleństwa importowo-inwestycyjengo Chin, praktycznie nie zwiększyła swojego eksportu, pozwalając mu spaść do jednej trzeciej wartości towarów sprowadzanych.

Ricardo się śmieje
Taka polityka gospodarcza, prowadząca do izolacjonizmu i okopywania się na dawno utraconych pozycjach, połączona z brakiem działań zwiększających konkurencyjność krajów członkowskich, jest najlepszą drogą do tego, aby za 20-30 lat Europa dołączyła do krajów słabo rozwiniętych. W końcu kwestię opłacalności wolnego handlu rozstrzygnął przed 178 laty Anglik David Ricardo w pracy "On The Principles of Political Economy and Taxation". Tłumaczył wtedy swoim rodakom, że nie powinni się obawiać zalewu swojego rynku portugalskim winem i zbożem. Ba, dowiódł, że byłoby to dla nich korzystne - ze względu na "korzyści komparatywne" - nawet wtedy, gdy Portugalia (dzisiaj Chiny) produkowała wszystkie towary taniej niż Anglia (dzisiaj Europa). Dzisiejsza Europa może wytwarzać wiele produktów po kosztach niższych niż jej azjatyccy rywale. Tyle że muszą to być towary wymagające najwyższej techniki, kwalifikacji pracowniczych oraz wysokich nakładów kapitałowych. A tego w Europie, w której prawie połowa młodzieży kształci się na wyższych studiach, akurat nie powinno zabraknąć.
Niestety, Europa robi wszystko, aby takich produktów nie wytwarzać: poprzez wysokie podatki, śrubowanie cen dotacjami i opłatami celnymi podwyższa koszty, rozbudowuje rozleniwiające świadczenia socjalne oraz znacznie (2/3 budżetu UE) dotuje rolnictwo. A ponieważ dotuje nikomu niepotrzebne rolnictwo, nie ma pieniędzy na realizację strategii lizbońskiej, przewidującej wzrost wydatków badawaczo-rozwojowych z obecnych 1,5 proc. do 3 proc. Wciąż nie chcemy zauważyć, że na to, aby uprawiać pietruszkę czy kartofle ziemia w Europie (także i w Polsce) jest zbyt droga. W Europie trzeba grać w golfa i polo, produkować dla snobów - na importowanym gnoju - żywność ekologiczną oraz zajmować się wytwarzaniem materiału reprodukcyjnego (nasiona, sadzonki itd.).

Tygrys albo kotek
Polak - chce czy nie chce - będzie odgrywać tę rolę, którą europejscy politycy napisali dla Chińczyków. Będzie - czego doświadczyliśmy podczas kampanii przeciwko plombier polonais - straszakiem dla spasłego Niemca i zniewieściałego Francuza. Wykorzystywany będzie jako alibi dla zerowego wzrostu gospodarczego, spowodowanego - według wyborczej propagandy - rozszerzeniem unii, zalewem taniej polskiej siły roboczej i nieuczciwą konkurencją "zbyt tanich" polskich produktów. Od nas jednak tylko zależy, czy rzeczywiście odegramy drugą chińską rolę i Europę, której jesteśmy pełnoprawnym członkiem, postraszymy. Czy zaciśniemy zęby i będziemy produkować taniej, lepiej i elastyczniej niż Europa "pierwszej (czyli zerowej) prędkości". Powiększając w pierwszym roku sprzedaż na rynki wewnątrzunijne o ponad 30 proc., samym sobie dowiedliśmy, że mamy na to szansę. Wynik ten trzeba jednak - bagatela - powtarzać przez następne 30 lat.
I powinniśmy to robić, a nie z naszym miauczeniem dołączać do chóru pokrzywdzonych, domagających się ochrony naszych truskawek, rowerów, tekstyliów czy butów. Nasze łkania za chwilę zostaną wykorzystane przeciwko nam. Po pokonaniu wroga zewnętrznego "twarde jądro" niereformującej się unii zacznie się bowiem rozglądać za wrogiem wewnętrznym.
Więcej możesz przeczytać w 25/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 25/2005 (1177)

  • Na stronie26 cze 2005Historia najnowszej historii Europy jest jedną z najbardziej pouczających historii3
  • Skaner26 cze 2005Bezpieka rządzi polskim futbolem!6
  • Sawka czatuje26 cze 20058
  • Dossier26 cze 2005LECH WAŁĘSA były prezydent RP "Chciałbym mieć 18 lat" Program III Polskiego Radia JOLANTA KWAŚNIEWSKA żona prezydenta RP "Przez wiele miesięcy, szczerze powiedziawszy, byliśmy na utrzymaniu naszych rodziców, bo w 1981 r. taka...9
  • Playback26 cze 200510
  • Poczta26 cze 2005Ranking studiów MBA 2005 Błąd techniczny przy przetwarzaniu danych sprawił, że w rankingu najlepszych programów MBA nie znalazły się dwa z nich. Ostatecznie w tabeli na piątym miejscu ex aequo powinien się znaleźć program...10
  • Wstydliwy rok 190526 cze 2005Prawica woli zapomnieć o buncie z 1905 r., bo wtedy jej poprzednicy szukali porozumienia z caratem12
  • Kopiec Cimoszewicza26 cze 2005Kolejnych prezydentów będziemy wybierać tylko spośród tych, którzy do takiej kariery czują wyraźne obrzydzenie13
  • Z życia koalicji26 cze 2005SLD wykrył skandaliczny przykład parlamentarnej obstrukcji14
  • Z życia opozycji26 cze 2005A Donald Tusk napisał książkę15
  • Fotoplastykon26 cze 200516
  • Oni odkłamują przeszłość26 cze 2005Dudek, Eisler, Machcewicz, Lasota, Cenckiewicz, Namysło, Kamiński, Terlecki, Kurtyka, Żaryn18
  • Służba Bezpieczeństwa Okrągłego Stołu26 cze 2005Transformacja ustrojowa w Polsce w latach 1988-1990 była wspierana przez bezpiekę28
  • Poseł wielokrotnego kontaktu26 cze 2005Współpracownik bezpieki kierował parlamentarną komisją kontrolującą tajne służby34
  • Giełda26 cze 2005Ceny mieszkań wzrosną w Polsce w ciągu 10 lat co najmniej o 60 proc38
  • Liga bankrutów26 cze 2005Jedna piłka, dwie bramki, długów - miliony40
  • Polska Chinami Europy?26 cze 2005To nie Chiny produkują za tanio, to Europa za drogo48
  • Urząd Zamówień Politycznych26 cze 2005Za prezesury Czajkowskiego Urząd Zamówień Publicznych zaciemnia przejrzystość przetargów publicznych52
  • Neodeawoo26 cze 2005Ukraina wjeżdża przez Żerań do Europy56
  • Histeria i agresja26 cze 2005Skrajna prawica jeszcze nie dostrzegła, że najbliżej jest jej do skrajnej lewicy58
  • Supersam26 cze 200560
  • Rozkosz po francusku26 cze 2005Komfortowo wykończone wnętrze i kilka intrygujących rozwiązań technicznych zachęcają, by zasiąść w nowym vel satisie (Renault). Po pierwsze - karta "hands free", wykryta w promieniu 2 m wokół pojazdu automatycznie odblokowuje drzwi i...60
  • Narodziny gwiazdy26 cze 2005Kreacje Pavla Brejchy wyróżniają się skomplikowaną formą i odważną kolorystyką. Ten pół Polak, pół Czech debiutuje właśnie kolekcją strojów dla warszawskiego domu mody Forget-me-Not. Wybrany wraz z 11 projektantami z 4 tysięcy młodych kreatorów z...60
  • Aktorzy na rybach26 cze 2005Powiedzenie, że w Polsce tylko ryby nie biorą, jest mocno przesadzone. O tym, że ryby biorą, można było się przekonać podczas IX Zawodów Aktorów Wędkarzy im. Jaremy Stempowskiego o Puchar Skody. Udział w nich wzięła plejada popularnych aktorów i...60
  • Żegnaj, ciemnio26 cze 2005Drukarka HP Photosmart 8750 powstała z myślą o tych, którzy mają dość spędzania długich godzin w ciemni fotograficznej. Sprzęt ten pozwala na uzyskanie wydruków o jakości tradycyjnych odbitek z negatywu, nawet w formacie A3+, i o ponadstuletniej...60
  • Weekend z papieżem26 cze 2005Pielgrzymka śladami Jana Pawła II62
  • Polowanie na rodzinę26 cze 2005Klaps w tyłek, pociągnięcie dziecka za ucho czy podniesienie na nie głosu grozi w Szwecji kilkuletnim więzieniem70
  • Prewencyjna wojna Stalina26 cze 2005Gdyby Hitler nie napadł na Stalina, radziecki dyktator ruszyłby dwa tygodnie później na zachód72
  • Know-how26 cze 2005Mężczyźni, którzy często przebywają na słońcu, rzadziej chorują na raka prostaty76
  • Zaufanie w sprayu26 cze 2005Przez nos do serca i kieszeni!78
  • Klony śmierci26 cze 2005Chłoniak, wyjątkowo agresywny nowotwór węzłów chłonnych, często jest mylony z grypą i przeziębieniem82
  • Ucieczka z Afryki26 cze 2005Wszyscy jesteśmy potomkami 550 samic84
  • Bez granic26 cze 2005Władze Białorusi walczą z "rewolucyjną zarazą", która za pośrednictwem kablówki płynie z sąsiedniej Ukrainy86
  • Europa Restituta26 cze 2005Obecny kryzys może tchnąć nowe życie w obumierającą Unię Europejską88
  • Bezprawne prawo26 cze 2005Rozmowa z Johnem Finnisem, filozofem prawa91
  • Wykupić bombę mułłów26 cze 2005Iran wybiera chińską drogę reform92
  • Temida do wynajęcia26 cze 2005Amerykanie tolerują nadużycia prawników w obawie, że ograniczając ich działania, pozbawią się praw obywatelskich94
  • Fundament wolnego świata26 cze 2005W słabym państwie nie ma mowy o wolności gospodarczej98
  • Menu26 cze 2005Piorunującą dawkę aż stu filmów zaproponują organizatorzy 24. edycji Festiwalu Debiutów filmowych "Młodzi i Film" w Koszalinie100
  • Live fiction26 cze 2005Live 8 ma uratować nie głodujących, lecz zubożałych, łysiejących i wyklaskiwanych gwiazdorów rocka102
  • Gdzie te hity?26 cze 2005Najbardziej lubimy przeboje, które dobrze znamy106
  • Smak brylantów26 cze 2005Firmowe pudełko w kolorze jaj drozda jest najbardziej mitycznym przedmiotem Tiffany'ego108
  • Recenzje26 cze 2005110
  • W Polskę z Kazikiem26 cze 2005****Kazik Staszewski najwyraźniej woli być Kazikiem niż liderem Kultu. Mimo że w zeszłym roku uraczył słuchaczy dwupłytowym albumem "Czterdziesty pierwszy", do pokaźnej listy swoich solowych płyt ostatnio dorzucił kolejną - "Los się...110
  • Punk-opera za trzy pensy26 cze 2005**** Sex Pistols byli hańbą Wielkiej Brytanii i zakałą rocka. Dziś są klasykami gatunku i symbolem punkrockowej rebelii roku 1977. Legenda zespołu, którego twarzą i głosem był Johnny Rotten, wiele ma wersji. Jedną z nich, według menedżera Malcolma...110
  • Trzy wcielenia Lema26 cze 2005****Roughton, napisze pan o Jugosławii tak, jak panu mówię [to mówi redaktor naczelny]. - Nie napiszę. - Nie? - Nie. Po czterech dniach Roughton dostał trzymiesięczną pensję i bardzo piękne świadectwo... Tak zaczyna się "Trust twoich...110
  • W hołdzie przegranemu26 cze 2005*** Piąty album grupy Foo Fighters po raz kolejny dowodzi, że kierujący nią były perkusista Nirvany Dave Grohl jest jednym z najbardziej utalentowanych rockmanów swego pokolenia. I że w grupie utożsamianej z Kurtem Cobainem był więcej niż tylko...110
  • Psy i ludzie26 cze 2005*** Dog argentyński figuruje na liście niebezpiecznych ras, ogłoszonej przez polskie MSW. Po obejrzeniu "Bombona" podwładni ministra Kalisza pewnie zmieniliby zdanie. Tytułowy bohater nie przypomina psów morderców z "Amores...110
  • Ueorgan Ludu26 cze 2005TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 25 (140) Rok wyd. 4 WARSZAWA, poniedziałek 20 czerwca 2005 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza113
  • Jak pokonałem premiera26 cze 2005W III RP zawodowi jajcarze mówią poważniej niż osoby okupujące wysokie urzędy114