Bić czy nie bić?

Bić czy nie bić?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzieci nie bite są mniej współczujące i bardziej histeryczne - tak w 1993 r. Marek Jurek, poseł ZChN, protestował przeciwko zakazowi stosowania kar cielesnych (w projekcie Karty Praw i Wolności).
Jurek powoływał się na Jamesa Dobsona, amerykańskiego psychologa, który twierdził, że łagodne klapsy można stosować już między piętnastym a osiemnastym miesiącem życia. Prawdziwe bicie należy zarezerwować na czas ostrych konfliktów w wieku starszym, przy czym "lanie powinno boleć, bo w innym wypadku nie przyniesie efektu". Dobson twierdził, że "dziecko - tak jak pies - musi wiedzieć, kogo ma słuchać, a nauczyć się tego może tylko dzięki biciu".
Czy bicie dzieci jest dopuszczalną metodą wychowawczą, czy jest absolutnie nie do przyjęcia? Czy łagodne formy cielesnego karania, na przykład klaps, można zaakceptować, czy nie? Prawie 85 proc. Polaków badanych przez Pentor sprzeciwia się stosowaniu kar cielesnych wobec dzieci. Opowiada się za nimi
11,5 proc. badanych.
Polska była jednym z pierwszych krajów, gdzie zakazano kar cielesnych w szkołach. Stało się to już w 1783 r. W okresie międzywojennym rodzice i opiekunowie mieli prawo karcenia dzieci, ale karano ich równocześnie za jego nadużywanie. Po uchwaleniu kodeksu karnego (w 1932 r.) prawo ograniczało swobodę karania dzieci przez rodziców i wychowawców. Obecnie rodzice, którzy wymierzą dziecku klapsa - nie mówiąc o surowszych karach - dopuszczają się przestępstwa (naruszają nietykalność cielesną drugiego człowieka). Teoretycznie prokurator może ich ścigać, jeśli tylko się o tym dowie. W praktyce - tak się nie dzieje.
"Głupstwo przywiązane jest do serca młodego, ale rózga karności oddali je od niego" - czytamy w "Księdze przysłów" (XXII/15). Zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie można znaleźć wypowiedzi zalecające stosowanie rózgi jako środka zbawienia duszy oraz osiągania mądrości. Chyba z testamentowych stron wzięła się wielka popularność rózgi w szkołach jezuickich i pijarskich.
W Niemczech, gdzie chłosta była usankcjonowana przez prawo, kary cielesne stosowano już w średniowieczu (bicie kijem po obnażonym ciele). W "Zwierciadle szwabskim" czytamy, że ucznia można bić trzciną i ręką, ale nie do krwi. Zasady wychowania dziecka w dyscyplinie przetrwały u naszych zachodnich sąsiadów aż do XX w. Król Anglii Henryk VI, wyznaczając swojego wychowawcę, pozwolił mu "rozsądnie się karać od czasu do czasu". Kara cielesna potrzebna była do utrzymania dyscypliny. Miała też podobno jeszcze jeden walor - wyrabiała hart u chłopców. Na Wyspach Brytyjskich nauczyciele bili uczniów do lat 70. minionego wieku.


Więcej możesz przeczytać w 23/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.