Na tropie duszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z profesorem Francisem Crickiem, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii, współodkrywcą podwójnej spirali DNA
Świat to tylko obrazy wykreowane przez naszą świadomość
Bożena Kastory: Trzydzieści lat temu wybrał się pan na poszukiwanie istoty ludzkiej duszy...
Francis Crick: Precyzyjniej: trzydzieści lat temu uznałem, że najwyższy czas zmierzyć się z problemem ludzkiej świadomości.
- Podtytuł książki, w której przedstawia pan swoje badania, brzmi jednak: "Nauka w poszukiwaniu duszy".
- Doszedłem do wniosku, że o świadomości i niematerialnej duszy ludzkiej, jeśli takowa istnieje, trzeba zacząć dyskutować w sposób naukowy.
- Czy można już sprecyzować, czym jest świadomość?
- Problem świadomości jest o wiele trudniejszy niż struktura DNA. Mózg jest znacznie bardziej złożonym systemem niż podwójna helisa zawierająca informacje dziedziczne. DNA powstało 3,5 mld lat temu, znacznie wcześniej niż mózg. Musiało więc być prostsze. Świadomość jest zaś jednym z ostatnich wynalazków ewolucji. To zdumiewające, jak trudno określić, co należy do najważniejszych cech świadomości. Można by oczekiwać, że właśnie jej tajemniczość spowoduje, że badacze mózgu gremialnie rzucą się wyjaśniać, czym jest umysł i świadomość. Tymczasem nic podobnego. Większość neurobiologów wcale się tym nie zajmuje.
- Dlaczego pan się tym zajął?
- Zawsze obawiałem się, że wszystko, co najciekawsze na świecie, inni odkryją przede mną. Razem z prof. Christofem Kochem z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego zdecydowaliśmy przyjrzeć się bliżej problemowi świadomości. Wiedzieliśmy, że to, co się dzieje w naszych głowach, w naszych mózgach, dokonuje się w większości poza naszą świadomością. Tylko niektóre procesy zachodzące w mózgu docierają do nas w sposób świadomy. Postawiliśmy sobie konkretne pytanie: jaka jest różnica pomiędzy procesami świadomymi a nieświadomymi w mózgu?
- Zakładając, że jedne i drugie przebiegają w neuronach...
- Tylko tam mogą przebiegać. Mózg należy opisywać w języku neuronów. Wprawdzie cały świat znajduje się poza naszym ciałem, ale wszystko co o nim wiemy, powstaje wewnątrz naszych głów; również to, co wiemy o własnym ciele.
- I to przekonanie, że nasza świadomość jest po prostu wynikiem aktywności komórek nerwowych mózgu, nazwał pan "zdumiewającą hipotezą"?
- Bo ona jest zdumiewająca dla większości ludzi na świecie. Wydaje się niewiarygodna.
- Czy według "zdumiewającej hipotezy" świadomość należy rozumieć jako naturalną cechę sieci neuronów, jeśli jest ona wystarczająco skomplikowna?
- Nie jest to aż tak proste. Mózg jest wielkim zbiorem neuronów, ale nie wszystkie biorą udział w procesach, które zaliczamy do świadomych. Jeśli coś spada ze stołu, pani ręka schwyci to, zanim jeszcze pani o tym pomyśli. Nieświadomie! Filozofowie dość beztrosko wymyślili kiedyś twór, który nazwali "zombi". Miała to być istota działająca jak normalni ludzie, ale kompletnie pozbawiona świadomości tego, co robi. Pomysł ten początkowo wydawał się nie do obrony z naukowego punktu widzenia. Dziś jednak mamy powody, aby sądzić, że część mózgu rzeczywiście zachowuje się jak zombi. W pewnych sytuacjach człowiek reaguje na jakiś bodziec, zanim sobie jeszcze uświadomi jego pojawienie się. Na przykład odskakuje od spadającego kamienia, choć skądinąd wiadomo, że nie mógł jeszcze tego kamienia zauważyć. Nie minął czas - ułamek sekundy - potrzebny, żeby go mógł dostrzec. Niektórzy neurofizjolodzy sugerują nawet, że u naczelnych - u ludzi i niektórych małp - istnieją dwa odrębne systemy spostrzegania: zwykły układ wzrokowy oraz system on-line, z pogranicza między świadomym widzeniem i nieświadomym postrzeganiem.
- Jak można eksperymentalnie odróżnić grupy neuronów w mózgu, które są zaangażowane w procesy świadome, od pozostałych?
- Jednym z przykładów jest świadomość wzrokowa. Mamy bardzo żywy obraz świata. Pytanie: jak on jest tworzony przez mózg? Sama informacja docierająca do oczu nie wystarczy, by w mózgu powstał prawidłowy obraz tego, co spostrzegamy. Fotony wpadające do naszych oczu tylko informują, jak dużo światła płynie z poszczególnych części pola widzenia. Oko i mózg muszą zanalizować te informacje i wybrać takie wyjaśnienie, jakie wyda się im najwłaściwsze. Najlepiej, aby możliwe było tylko jedno wytłumaczenie tego, co widzimy. Mózg czuje się nieco "skonfundowany", jeśli takich możliwości jest więcej. Świadczy o tym choćby nasz odbiór tzw. sześcianu Neckera. Po chwili wpatrywania się w rysunek mamy wrażenie, że sześcian się nagle obrócił, a jego przednia ściana raptem zamieniła się w tylną. Możliwe są dwie interpretacje tego obrazu. Mózg, czując się zagubiony, kolejno wybiera jedną, potem drugą możliwość, znów pierwszą i tak dalej.
- Czy można ustalić, gdzie w mózgu znajdują się neurony, które decydują o świadomym, wzrokowym spostrzeganiu świata?
- Przypuszczam, że mieszczą się one w nowej korze wzrokowej, ale nie można też pominąć wzgórza, które jest głównym narządem uwagi. Widzenie jest złożonym procesem twórczym. Żeby zinterpretować bodźce świetlne jako obraz, mózg musi uruchomić zarówno pamięć krótkotrwałą, jak i pamięć wcześniejszych doświadczeń. Wielu ludziom trudno zaakceptować, że to, co widzimy, to tylko symboliczna interpretacja świata, a nie realne obiekty.
- Czy chce pan powiedzieć, że świat realny nie istnieje?
- Przeciwnie! Świat istnieje, ale nie mamy o nim bezpośredniej wiedzy. Świat to tylko obrazy wykreowane przez naszą świadomość. Próbujemy określić, które warstwy kory mózgowej mają udział w powstawaniu świadomości, a także jaki rodzaj neuronów odgrywa w tym procesie najważniejszą rolę. Sprawdziliśmy, że świadomość wiąże się z pewnym typem aktywności komórek nerwowych. Zależy też ona w zasadniczym stopniu od połączeń pomiędzy korą mózgową a wzgórzem. Pojawia się tylko wówczas, gdy aktywność odpowiednich pól kory mózgowej jest duża. Chcielibyśmy też wiedzieć, jaka jest ogólna natura świadomości. Uważam jednak, że nie doszliśmy jeszcze do jej właściwego zrozumienia. Wiele eksperymentów jest w toku.
- Czy nie przeszkadza panu niemal powszechne przekonanie, że niematerialna dusza istnieje niezależnie od ciała i wcale nie trzeba jej szukać w neuronach?
- Z pewnością - jeśli prawie wszyscy w to wierzą - argument jest poważny, ale około 4000 lat temu niemal wszyscy wierzyli, że Ziemia jest płaska. Twierdzę, że świadomość jest wynikiem aktywności neuronów. Wśród członków Amerykańskiej Akademii Nauk pogląd taki ma wielu zwolenników. Wśród przeciwników najbardziej znanym jest sir John Eccless, neurobiolog, zwolennik duszy niematerialnej i wiecznej. Swoją drogą zawsze się zastanawiam, dlaczego zwolennicy tego poglądu nie chcą sami jak najszybciej skorzystać z tej wieczności.




Odkryli sekret życia
Francis Crick, z wykształcenia fizyk, podczas wojny pracował w Laboratorium Badawczym Admiralicji Brytyjskiej. Zajmował się konstrukcją radaru i bomby magnetycznej. Fizykę cząstek porzucił wówczas dla biologii. Pracował w Laboratorium Cavendisha w Cambridge. Studiował budowę białek. Wkrótce dołączył do niego 23-letni amerykański biolog, James Watson. Ich celem było poznanie struktury DNA. Spieszyli się, bo wiedzieli, że dwa inne zespoły też pracowały nad rozwikłaniem tego problemu.
Watson trafił w pewnym momencie na rentgenowskie zdjęcia cząsteczki DNA wykonane w Kings College w Londynie przez Rosalin Franklin i Mauricea Wilkinsa. Razem z Crickiem składają to, co już wiedzą o strukturze chemicznej DNA. W lutym 1953 r. Watson wpada do pubu Pod Orłem w Cambridge z okrzykiem: "Znaleźliśmy sekret życia". Rzeczywiście znaleźli. Odkryli słynną podwójną helisę - rodzaj drabiniastej struktury, której szczeblami są cztery zasady, a ich układ stanowi informacje genetyczne. Kilka lat później (w 1962 r.) Watson, Crick i Wilkins dostali Nobla za swoje odkrycie. Franklin zmarła wcześniej na raka.
Watson został dyrektorem laboratorium w Cold Spring Harbor, a także szefem Human Genome Project. Crick zajął się badaniami mózgu w Salk Institute for Biological Studies w Kalifornii.
Więcej możesz przeczytać w 23/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Rozmawiał: