"Skandal, absurd, bezczelność" - politycy oburzeni słowami Kaczyńskiego

"Skandal, absurd, bezczelność" - politycy oburzeni słowami Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyńśki (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Jarosław Kaczyński powiedział, że "trzech posłów PiS zginęło przez małostkowość marszałka Komorowskiego, który nie zgodził się na przesunięcie głosowań". Wypowiedź prezesa wzbudziła oburzenie wśród części polityków. - To jest superobrzydliwe. Słów brakuje na takie wypowiedzi - ocenił Tomasz Nałęcz. - To wyjątkowa bezczelność - dodał Marek Siwiec. Kaczyńskiego bronił Mariusz Błaszczak.
- To jest superobrzydliwe. Słów brakuje na takie wypowiedzi - powiedział w Radiu Zet prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. Jego zdanie podziela eurodeputowany SLD Marek Siwiec. - Obciążenie odpowiedzialnością Komorowskiego jest ohydne i absurdalne. Tak się nie myśli, tak się nie mówi - stwierdził i dodał: - W wyjątkowy sposób atakowana jest głowa państwa. I to wywołuje złość. Raz w tygodniu musi się ukazać ohydna wypowiedź, która później bulwersuje.

Również Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej w ostrych słowach skrytykował wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego. - To obrzydliwy sposób uprawnia polityki. Mamy wszyscy tego dosyć. Przekroczona została granica etyczna i prawna. Za daleko idą oskarżenia o działaniu z wrogiem, zdradzie - mówił Halicki. - Nie może uderzać w prezydenta - powiedział z kolei Stanisław Żelichowski z PSL. Szef klubu ludowców stwierdził również, że rozumie różne wypowiedzi wdów po ofiarach katastrofy, ale zaznaczył, że żaden z polityków nie może wypowiadać się tak, jak robi to prezes PiS.

Błaszczak broni prezesa, Jakubiak traktuje go jak rodzinę

W obronie Jarosława Kaczyńskiego stanął z kolei Mariusz Błaszczak. Poseł PiS stwierdził, "że małostkowość marszałka była faktem i że przemysł pogardy był faktem". - Proszę pozwolić innym, by mogli o tym mówić - dodał. Błaszczak sugerował również, że gdyby nie doszło do rozdzielenia wizyt w Katyniu (premiera 7 kwietnia, prezydenta 10 kwietnia - red.), to nie doszłoby do katastrofy. - Gdyby tam 10 kwietnia był premier Putin, to pewnie by nie doszło do tej sytuacji - mówił.

Neutralnego komentarza udzieliła z kolei Elżbieta Jakubiak z PJN. Wyrzucona z Prawa i Sprawiedliwości posłanka stwierdziła, że "nie ma o czym dyskutować". - Nie zamierzam komentować każdego słowa Jarosława Kaczyńskiego, bo traktuję go jako rodzinę i rodziny mówią bardzo różne rzeczy - powiedziała.

"Gdyby nie Komorowski, oni by żyli"

Kaczyński w wywiadzie dla portalu onet.pl mówił, że "niedawno było dwudniowe posiedzenie Sejmu, a trzeciego dnia sejmowych obrad nie było, bo klub PO zaplanował spotkanie w Kazimierzu". - Marszałek skrócił posiedzenie Sejmu ze względu na potrzeby PO. Przypomnę o tym, że przed katastrofą smoleńską poprosiliśmy marszałka Komorowskiego, żeby nie skracał posiedzenia Sejmu, tylko żeby przeniósł głosowanie na wieczór dnia poprzedniego, by pewna grupa naszych posłów mogła pojechać na  uroczystości do Katynia pociągiem - relacjonował.

- Komorowski odmówił. Nie dał żadnej odpowiedzi i głosowanie się odbyło. W związku z tym trzy osoby poleciały samolotem do Smoleńska i  dzisiaj nie żyją. Gdyby marszałek Komorowski nie był taki małostkowy -  bo marszałkowanie Komorowskiego było strasznie małostkowe, w czym Schetyna szczęśliwie jest od niego dużo lepszy - to te trzy osoby by dzisiaj żyły. Co najmniej trzy - mówił Kaczyński. Jak dodał, ma na myśli Aleksandrę Natalii-Świat, Grażynę Gęsicką i Stanisława Zająca.

Radio Zet, ps, pap