Rozmowy między obu krajami to trzecie takie forum nazwane "Dialogiem strategicznym i ekonomicznym"; Waszyngton po raz kolejny apelował w kwestii praw człowieka, ale władze Chin nie są skłonne do ustępstw. Pekin cenzuruje internet; zwłaszcza ostatnio obawia się, że nawoływanie do społecznych protestów i reform politycznych płynące z krajów arabskich może "zainfekować" chińską sieć. Blokowane są też takie hasła jak Tybet, Falungong (nazwa zdelegalizowanej sekty religijnej - red.) czy też informacje odnoszące się do pro-demokratycznego zrywu w Chinach w 1989 roku.
Ostatnio cenzura w chińskiej sieci blokuje hasło "Hillary Clinton", odkąd szefowa amerykańskiej dyplomacji wystąpiła z surową krytyką Pekinu za ograniczanie prawa do swobody wypowiedzi w internecie. Jednak Pekin nie zamierza podejmować żadnego ryzyka i nie chce pozwolić, by swobodny dostęp do informacji wpłynął na nastroje w Chinach przed przyszłorocznym XVIII Zjazdem Partii, na którym zapadną decyzje o przekazaniu władzy następnej generacji przywódców.
Opublikowany niedawno raport Senatu USA krytykuje Departament Stanu za niewielkie postępy w walce o wolność słowa w sieci, sugerując nawet, by środki przeznaczone na ten cel przekazać innej rządowej instytucji. Brak sukcesów w tej internetowej ofensywie był nawet interpretowany jako próba załagodzenia sporów z Chinami - pisze AFP.
zew, PAP