Zapachy zdrowia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aromaterapia zaczyna być stosowana w gabinetach lekarskich
Kiedy na początku lat 90. dotarła do Polski, zainteresowały się nią przede wszystkim osoby związane z paramedycyną. Bioenergoterapeuci oraz magowie, wróżbici i jasnowidze wykorzystywali w swoich gabinetach wonne olejki, starając się stworzyć niecodzienną atmosferę. Lekarze byli do tej metody leczenia nastawieni niechętnie, a nawet wrogo. Po prawie dziesięciu latach powoli się to zmienia.
- W Polsce aromaterapia miała pecha. Potraktowana została jako rodzaj magii, tymczasem jest ona pewną formą ziołolecznictwa. Różnica polega wyłącznie na tym, że zioła się pije, a olejki wącha. Preparaty ziołowe uznano za leki. Są przepisywane przez lekarzy, sprzedawane w aptekach. Może podobnego uznania doczeka się aromaterapia - wyraża nadzieję dr Władysław Brud, prezes Polskiego Towarzystwa Aromaterapeutycznego i członek Europejskiej Organizacji Badań nad Chemorecepcją.
Sceptyczne podejście do aromaterapii wynika być może również z tego, że nauka niewiele wie o węchu i jego roli w życiu człowieka. Wiadomo, że system węchowy w przeciwieństwie do innych zmysłów jest połączony z najbardziej prymitywnymi strukturami mózgu. U naszych przodków odgrywał prawdopodobnie niezmiernie ważną rolę. Świadczyć o tym może choćby obecność tysięcy receptorów, które pozwalają rozróżnić 10 tys. woni.
Opracowano kilka hipotez wyjaśniających działanie węchu. W uproszczeniu zakładają one, że cząsteczki wonnych substancji dostają się wraz z wdychanym powietrzem do jamy nosowej. W jej nabłonku węchowym znajduje się 10 mln węchowych komórek receptorowych. Gdy cząsteczka substancji wonnej połączy się z jednym z receptorów, w komórce węchowej powstaje impuls nerwowy. Najpierw dociera on do opuszki węchowej, która znajduje się w mózgu, tuż za jamą nosową. Z niej informacja o zapachu przesyłana jest do innych części mózgu, w tym kory węchowej identyfikującej wdychaną woń.
Zapach wiąże się także z pamięcią emocjonalną. Drogi węchowe i struktury odpowiedzialne za emocje znajdują się bowiem w mózgu blisko siebie. Zapach wpływa - często w podświadomy sposób - na wspomnienia i odczucia. To prawdopodobnie dlatego w niektórych miejscach dobrze się czujemy, a w obecności pewnych osób stajemy się spokojni. Nie zawsze uświadamiamy sobie, dlaczego tak się dzieje.
Te właściwości aromaterapii wykorzystują przede wszystkich psychoterapeuci.
- Olejki eteryczne nie zastępują tradycyjnych sposobów leczenia. Od kilku lat stosuję aromaterapię jako metodę wspomagającą obok elektroakupunktury i rozmowy. Uspokajająco-relaksująca mieszanka olejków z geranium i liści pomarańczy pomaga rozładować napiętą atmosferę, jaka zawsze towarzyszy pierwszej wizycie. Szybciej mogę wniknąć w psychikę chorych, poznać ich problemy. Łatwiej nawiązuję z nimi kontakt. Znerwicowani pacjenci, a tacy do mnie zazwyczaj trafiają, wchodzą do gabinetu, w którym powietrze nasączone jest przyjemnym, odświeżającym zapachem - opowiada Barbara Kosacka z Zakładu Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkich.


Psycholodzy zalecają używanie olejków zapachowych w domu. Lawenda - odpręża i relaksuje, zielona herbata - wprowadza wewnętrzną harmonię i spokój

Psycholodzy aromaterapię wykorzystują nie tylko w gabinecie lekarskim, lecz także zalecają używanie olejków w domu. - Mieszanka lawendowo-rozmarynowa wpływa na poprawę koncentracji. Często ją stosuję, szczególnie wówczas, gdy muszę długo pracować. Lepiej działa niż kawa - mówi Barbara Kosacka. Japończycy od kilku lat wykorzystują walory aromaterapii w biurach. Rano rozpylane są zapachy orzeźwiające, w porze lunchu - relaksujące, a po południu - pobudzające. O efektach ich pracy nie trzeba nikogo przekonywać.
Ponad 25 lat temu zalety tej metody leczenia dostrzegli producenci kosmetyków. Aromaesencje i zalecane na noc balsamy zapachowe zawierają naturalne olejki eteryczne o działaniu antyseptycznym, kojącym i wygładzającym. Stosuje się je do twarzy i ciała. Nie tylko oczyszczają i przywracają równowagę wydzielniczą skóry, lecz także przygotowują ją do przyjęcia kosmetyków. - Kremy nałożone na tak przygotowaną skórę lepiej i szybciej się wchłaniają - zapewnia Katarzyna Buśko, kosmetyczka.
W ciągu ostatnich czterech lat sprzedaż kosmetyków tego typu wzrosła niemal dwukrotnie. Naukowcy z firmy Decleor opracowali także specjalną technikę nakładania aromakosmetyków. - Digitopresura pozwala zwiększyć skuteczność balsamów w domowej pielęgnacji. Rano aromaesencje należy nakładać poprzez mocne i szybkie uciski. Taki zabieg służy pobudzeniu i obudzeniu. Wieczorem lekkie i powolne uciski z użyciem balsamów odprężą, wyzwolą od stresów i uspokoją - opowiada Katarzyna Buśko. Aromakosmetyki są już wykorzystywane w jednej z praskich klinik chirurgii plastycznej. Stosuje się je po operacjach w celu przyspieszenia procesu gojenia się blizn.
Coraz więcej prac naukowych potwierdza terapeutyczne działanie wonnych olejków. Doświadczenia przeprowadzone na szczurach wykazały, że zwierzęta przebywające w oparach lawendy były o 70 proc. mniej ruchliwe niż te, które znajdowały się w bezwonnej przestrzeni. Trzy lata temu amerykańskie czasopismo naukowe "Lancet" opublikowało wyniki badania poświęconego zastosowaniu aromaterapii u cierpiących na bezsenność. W jednej z klinik użyto rozpylaczy lawendowych, które miały ułatwić zasypianie grupie starszych pacjentów. Wszystkie osoby biorące udział w eksperymencie zażywały leki pomagające w zaśnięciu i utrzymaniu snu. Kiedy lekarstwa zastąpiono rozpyloną lawendą, jakość snu była co najmniej taka sama. Dodatkową zaletą terapii było to, że zastosowanie zapachu nie wiązało się z wystąpieniem efektów ubocznych, do czego może dojść po zażyciu medykamentów. Pacjentom jednej z nowojorskich klinik przed operacją "aplikowano" zaś zapach wanilii. Dzięki niej byli mniej zdenerwowani, nie tak często wpadali w panikę i rzadziej uniemożliwiali przeprowadzenie zabiegu. Zapach może być wykorzystany do podniesienia czujności psychicznej. W jednym z doświadczeń poproszono uczestników, aby wpatrywali się w ekran komputera. Zadanie było podobne do pracy, jaką przez cały dzień wykonuje kontroler ruchu lotniczego, obserwując ekran radaru. Po godzinie okazało się, że uwaga badanych nie była już tak dobra (co w rzeczywistości mogłoby mieć tragiczne skutki dla pasażerów samolotów). Naukowcy odkryli, że aromat mięty redukuje spadek czujności. Trwają prace nad stworzeniem systemów generujących pobudzające zapachy, które umieszczano by w kokpitach samolotów oraz kabinach dużych ciężarówek. Wonności mogą też poprawiać sprawność umysłową, na przykład zdolność uczenia się. Badania prowadzone w Japonii wykazały, że zapach jaśminu stymuluje elektryczną aktywność mózgu, aromat lawendy wywołuje zaś efekt uspokojenia elektrycznej aktywności mózgu.
W Polsce wielu lekarzy niechętnie przyznaje się do stosowania aromaterapii. - Jeżeli medycyna konwencjonalna nie może już pomóc choremu, sięgamy po inne metody. Przyjemne, uspokajające zapachy przynoszą ukojenie w ostatnich chwilach życia - opowiada lekarz onkolog, proszący jednak o zachowanie anonimowości. Tymczasem w Wielkiej Brytanii szkolenie pielęgniarek obejmuje między innymi zajęcia z aromaterapii. Wykorzystują one zapachy nie tylko do opieki nad chorymi w hospicjach, lecz także do porodów.
W Polsce jedynie w IV Katedrze i Klinice Położnictwa i Ginekologii Śląskiej Akademii Medycznej w Tychach od dwóch lat nie czuć ani lizolu, ani chloru. Unosi się za to delikatny aromat lawendy. Do dezynfekcji powietrza stosuje się tam mieszankę zawierającą olejek drzewa herbacianego - to właśnie on wypiera zapach typowych dla szpitali nieprzyjemnych, tradycyjnych środków dezynfekcyjnych.
- Kiedy wieczorem przychodzę na salę porodów rodzinnych, już w korytarzu wyczuwam unoszące się aromaty. Otwieram drzwi do sali i widzę w przyciemnionym świetle palący się kominek zapachowy. Uspokajająco działa też łagodna, cicha muzyka. Proszę się nie obawiać, zapachy nie wpływają negatywnie na dziecko - mówi prof. Ryszard Poręba z IV Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii Śląskiej AM w Tychach. Mieszanki zawierające olejki lawendowy, z melisy i sandałowy łagodzą dolegliwości ciąży, uspokajają i poprawiają komfort psychomotoryczny w czasie porodu i połogu. Ułatwiają także oddychanie. Informacje o wpływie zapachów na psychikę przekazywane są kobietom już podczas zajęć w szkole rodzenia. - Nawet jeżeli pacjentka nie rodzi u nas, wie, jakie zapachy mogą jej pomóc w tych trudnych chwilach. Wiele z nich zabiera z sobą do szpitala olejki zapachowe i kominek - dodaje prof. Poręba. Zwolennicy aromaterapii mają nadzieję, że niedługo olejki zapachowe wyeliminują szpitalne aromaty. Przyznają, że ciężarne kobiety i ich pomysły traktowane niegdyś jako fanaberie już zmieniły nastawienie wielu lekarzy sceptyków.
W Klinice Chorób Wątroby Akademii Medycznej w Warszawie testowano płyn do oklepywania obłożnie chorych, u których mogą powstać odleżyny. Jego głównym składnikiem są olejki eteryczne. Ma takie samo działanie jak stosowany powszechnie spirytus. - Skuteczność obu tych preparatów jest porównywalna. Olejki eteryczne oddziałują dodatkowo na zmysł węchu. Nie powodują uczuleń i nie wysuszają skóry jak spirytus. Zastosowanie aromaterapii u tych chorych nie wydaje się być odległą przyszłością. Jeżeli jej koszty okażą się porównywalne z ceną stosowanych dziś preparatów, wykorzystanie środków o przyjemnym zapachu będzie kwestią czasu - uważa doc. Piotr Małkowski z Kliniki Chorób Wątroby AM w Warszawie.
- Aromaterapia nie zostanie szybko i łatwo wprowadzona do klinik. Przeciwko niej opowiedzą się firmy farmaceutyczne, które mogą stracić w ten sposób spore pieniądze - twierdzi jeden ze zwolenników tej metody leczenia.

Więcej możesz przeczytać w 19/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.