Okno i co za nim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Identyfikacja religijna to tworzenie świata wartości. Zbliżenie między religiami eliminuje potencjalne pola konfliktu
Powróciwszy z Waszyngtonu, mam takie uczucie, że okno się zamyka. Amerykanie mają takie wyrażenie jak "okno możliwości". To "okno możliwości" daje się na polski przetłumaczyć jako: swoje pięć minut. Wydaje mi się, że dla Polski okno się zamyka, że pięć minut upływa. Na szczycie waszyngtońskim widać było, że pozycja międzynarodowa naszej Ojczyzny słabnie. I nie jest to kwestia naszej polityki na forum międzynarodowym - prowadzimy taką, która jest jedyna możliwa w tej sytuacji. To kwestia naszej refleksji historycznej.

Zbliża się dziesiąta rocznica zmian na naszym kontynencie. Kto zapoczątkował te zmiany, kto był ich motorem, ten powinien partycypować w profitach z nich płynących. Przeszłość określa teraźniejszość, a refleksja o przeszłości określa refleksję o teraźniejszości. Nie potrafimy podkreślić naszej roli w przeszłości i tracimy prawo do zasług dzisiaj. Wydaje się, że za taki stan rzeczy odpowiada napięcie między naszym obrazem na forum międzynarodowym a naszą polityką wewnętrzną. W refleksji zagranicznej okazuje się, że za zmiany pamiętnego 1989 r. odpowiadają Kohl, Havel i Gorbaczow, a w kraju okazuje się, że ethos "Solidarności" dziedziczy Krzaklewski, zaś zasługi "okrągłego stołu" - Kwaśniewski. Kiedy nie oddaje się sprawiedliwości na własnym podwórku, trudno jej wymagać na światowym polu. Kiedy Rzeczpospolita w roku 1918 odzyskała niepodległość, to wydawało się naturalne, że tytuł do władzy mają ci, którzy tę niepodległość spowodowali. Ale komu nadać ten honor? Czy wywalczyli ją legioniści z Piłsudskim, czy może była rezultatem pracy Komitetu Narodowego w Paryżu? Czy wygrał ją na fortepianie Paderewski, czy przyczyniła się do niej praca organiczna wśród chłopów? Nie ma prostych, jednoznacznych odpowiedzi. Ich poszukiwanie jednak dramatycznie podzieliło nasze społeczeństwo na całe dwudziestolecie. Podobnie zdarzyło się siedemdziesiąt jeden lat później. Kto odpowiada za zmiany, jakich jesteśmy świadkami. Nie tylko świadkami, ale i czasem ich profitentami, czasem zaś ponosiliśmy ich koszty. Czy zawdzięczamy to Wałęsie, czy Jaruzelskiemu, a może Balcerowiczowi? Myślę, że dobrze jest zadawać sobie takie pytania, one bowiem pomagają budować pluralizm, pomagają kształtować naszą scenę polityczną. Myślę jednak, że źle się dzieje, gdy te spory wewnętrzne przenoszą się na forum międzynarodowe. Polskie okno przestaje być oknem na świat czy Europę, a staje się oknem na podwórze. I ono się zamyka. A co widać (jeszcze) przez owo okno? Widać przede wszystkim kosowską tragedię. Obiecywałem sobie nie pisać o tym. Nawet po tym, jak Milo?sević przekonał się, że rakieta może być darem z nieba, zwłaszcza gdy spada na ambasadę chińską. Postaram się zobaczyć coś optymistycznego. Takim darem pełnym optymizmu była wizyta Ojca Świętego w Rumunii. Republika ta językowo należy do świata romańskiego, natomiast religijnie - do Kościoła Wschodniego. Jest to wspaniałe miejsce na zbliżenie obu zwaśnionych od tysiąca lat kościołów. Kiedy rzymski papież i miejscowy patriarcha wspólnie wygłaszają homilię i mówią, że obowiązkiem wiernych jest naśladować Chrystusa, to jest miejsce na nadzieję. W dzisiejszym zateizowanym świecie nie docenia się znaczenia religii. Szczególnie znaczenia tego czynnika w bałkańskim kotle. Przypomnę, że w Bośni o tym, kto jest kim, nie decydował ani język, ani miejsce zamieszkania - decydowała religia. Jeśli ktoś był rzymskim katolikiem - to Chorwat; jeśli prawosławnym - to Serb; jeśli zaś muzułmaninem - to Bośniak. I to wszystko było tak silne po pięćdziesięciu latach titowskiej i posttitowskiej ateizacji. Wydaje się, że lekceważymy rolę identyfikacji religijnej jako czynnika politycznego. Identyfikacja religijna to tworzenie świata wartości, takich jak patriotyzm i jego odmiany. Zbliżenie między religiami - ekume- nia - eliminuje potencjalne pola konfliktu. Wspólna Ofiara na bukareszteńskim placu, to naprawdę dawka nadziei i optymizmu. To jedno z ważniejszych wydarzeń tego roku. I jedyne budzące nadzieję.
Więcej możesz przeczytać w 21/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.