28 lutego do szpitala w Szczecinie trafiła 17-letnia dziewczyna, która miała 4,7 promila alkoholu w organizmie. Lekarze mówią, że miała ogromne szczęście, że przeżyła – podaje rmf24.pl.
Według ustaleń lekarzy nastolatka w bardzo szybkim tempie wypiła 0,7 litra wódki. Pogotowie, które wezwała matka dziewczyny, zabrało ją do szpitala.
- Ona była kompletnie nieprzytomna. To już się ocierało o intensywną terapię. Oczywiście była konsultowana przez anestezjologa, który nie wziął jej na oddział. Ona rzeczywiście tego bezwzględnie nie wymagała, nie mniej jednak mogło się tak skończyć - mówi lekarz kierujący Oddziałem Klinicznym Pediatrii, Nefrologii ze Stacją Dializ i Leczenia Ostrych Zatruć Andrzej Brodkiewicz. Lekarz przyznaje, że nie pamięta tak wysokiego stężenia alkoholu w organizmie tak młodej osoby, które przekroczyło śmiertelną dawkę.
Nastolatka wciąż przebywa w szpitalu i czuje się dobrze. Ma zostać rutynowo skierowana na oddział psychiatrii. Jak twierdzi lekarz, kontakt z dziewczyną udało się odzyskać dopiero po kilkunastu godzinach, jednak wciąż była pod wpływem alkoholu. Miała dużo szczęścia, że przeżyła.
Prawdopodobnie alkohol nastolatka wzięła z domowego barku. Przyczyną upicia się mogły być osobiste problemy związane z relacją z chłopakiem. Policja jednak nie dostała więcej informacji w tej sprawie.
ep, rmf24.pl
- Ona była kompletnie nieprzytomna. To już się ocierało o intensywną terapię. Oczywiście była konsultowana przez anestezjologa, który nie wziął jej na oddział. Ona rzeczywiście tego bezwzględnie nie wymagała, nie mniej jednak mogło się tak skończyć - mówi lekarz kierujący Oddziałem Klinicznym Pediatrii, Nefrologii ze Stacją Dializ i Leczenia Ostrych Zatruć Andrzej Brodkiewicz. Lekarz przyznaje, że nie pamięta tak wysokiego stężenia alkoholu w organizmie tak młodej osoby, które przekroczyło śmiertelną dawkę.
Nastolatka wciąż przebywa w szpitalu i czuje się dobrze. Ma zostać rutynowo skierowana na oddział psychiatrii. Jak twierdzi lekarz, kontakt z dziewczyną udało się odzyskać dopiero po kilkunastu godzinach, jednak wciąż była pod wpływem alkoholu. Miała dużo szczęścia, że przeżyła.
Prawdopodobnie alkohol nastolatka wzięła z domowego barku. Przyczyną upicia się mogły być osobiste problemy związane z relacją z chłopakiem. Policja jednak nie dostała więcej informacji w tej sprawie.
ep, rmf24.pl