Frankowy pat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hipoteka
Hipoteka Źródło:Fotolia / Gina Sanders
Nie może być tak, żeby ludzi, którzy wzięli kredyty we frankach, obciążać skutkiem wzrostu kursu franka – to ostatni komentarz premier Ewy Kopacz o sytuacji frankowiczów. Dodaje, że Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) i Związek Banków Polskich (ZBP) mają czytelną wskazówkę ze strony rządu i Ministerstwa Finansów, by ryzyko dotyczące kredytów we frankach szwajcarskich rozłożyć między klientów i banki. Tyle słowa.
Problem w tym, że ani pani premier, ani minister finansów Mateusz Szczurek jak na razie nie opowiedzieli się za żadnym z pomysłów przedstawionych przez KNF i ZBP. A przypomnijmy, że nadzór chce rozłożenia takiego ryzyka zgodnie z wolą rządu, propozycje ZBP sprowadzają się właściwie do ratowania tonących. KNF i jej szef Andrzej Jakubiak chcą zamienić kredyty frankowe na złote po obecnym kursie i podzielić je na dwie części: jedna zabezpieczona hipotecznie, druga w połowie spłacana z jednoprocentowym oprocentowaniem, a w połowie umorzona. Roczny koszt dla banków wyniósłby 1-1,2 mld zł.

Z kolei ZBP proponuje utworzenie dwóch funduszy. Jednego dla wszystkich kredytobiorców, którzy z niezależnych przyczyn mają problemy ze spłatą. Drugiego adresowanego do posiadaczy kredytów we frankach w celu stabilizacji wysokości rat. Związek domaga się tu także udziału państwa w ich tworzeniu. Propozycje są już na stole od tygodni, jednak MF i rząd dalej się zastanawiają, co z nimi począć. – Zaznaczę ponownie, że jest o wiele za wcześnie, aby deklarować poparcie bądź sympatię do tej czy innej propozycji – mówił przed miesiącem minister Szczurek. Kilka dni temu spytaliśmy więc ponownie, czy może minister finansów obdarzył sympatią którąś z nich. – Rolą rządu jest ocena tych projektów pod kątem bardzo jasnych kryteriów uwzględniających między innymi uczciwy podział ryzyka, sprawiedliwe potraktowanie tych, którzy mają kredyty frankowe, ale też tych, którzy nie mają takich kredytów – odpowiedziało wymijająco Ministerstwo Finansów.

Domyślamy się więc, że burza mózgów nadal trwa. Z jednej strony toczy się kampania wyborcza i trudno powiedzieć ok. 2 mln Polaków, że rząd nic nie może dla nich zrobić. Z drugiej – na rząd naciska potężne bankowe lobby, które nie chce przyznać się do choćby częściowej współodpowiedzialności za frankową pułapkę. W ubiegłym tygodniu dedykowaliśmy materiał okładkowy właśnie bezsilności państwa wobec różnych bankowych grzechów. Rząd i organy państwowe albo na samowolę bankowców nie reagują w ogóle, albo robią to za późno. A problem jest poważny. We franku zadłużonych jest 562 tys. osób. Jeszcze przed słynnym styczniowym skokiem szwajcarskiej waluty aż 200 tys. frankowiczów miało do spłaty sumy przewyższające wartość nieruchomości, które są zabezpieczeniem ich kredytu. 35 tys. frankowych zobowiązań nie było spłacanych w terminie. Wydłużające się milczenie rządu nie wróży, by w tej sprawie miało się cokolwiek zmienić.

Więcej tekstów w najnowszym wydaniu "Wprost", które jest dostępne w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay