Komandosi średniowiecza

Komandosi średniowiecza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojownicy ninja, pozbawieni moralnych dylematów, zawsze wierni zleceniodawcy, byli mistrzami inwigilacji i kamuflażu
Bezwzględny, zimny i wyrachowany. Działający bez skrupułów, nie znający litości ani przebaczenia. Ten średniowieczny japoński wojownik to mistrz ninjutsu - sztuki walki, która łączyła różne techniki walki i elementy szpiegostwa. Ninjutsu przywędrowało do Japonii z Chin około VI w. naszej ery. Największy rozkwit tej sztuki walki przypadł na okres od połowy XII do końca XVI w. W wieku XII stała się elementem wykształcenia bojowego samurajów.
Dzisiaj ninja to bohater niezliczonych komiksów i filmów, od czubka głowy aż po koniuszki palców u stóp spowity w czarny strój. Czarna bluza, czarne spodnie, czarna torba i czarna opaska na twarzy czyniły wojownika nierozpoznawalnym i zagadkowym. Bluza miała wiele kieszeni, a w nich ukryte sztylety, igły, kolce i inne śmiercionośne narzędzia. Ciasne spodnie były wzmocnione na łydkach ochraniaczami. Grube bawełniane skarpety z jednym palcem, od spodu podszyte dodatkowym kawałkiem bawełny, pozwalały ninji poruszać się bezszelestnie. Pod bluzą wojownik nosił z reguły cienką metalową kolczugę, a głowę chronił kapturem z cienkiej siatki. Ten strój uzupełniała torba pełna sznurów, haków, kolców, gwoździ, nasyconych trucizną ostrzy i metalowych gwiazdek, które rzucane z daleka raniły lub eliminowały przeciwnika z walki. Były tam też lekarstwa i zapasy jedzenia. Zimą strój ninji był biały, nawet pochwa miecza była biała. Dzięki temu mógł się wtopić w otoczenie.
Najbardziej znany filmowy ninja to Sho Kasugi, bohater takich filmów, jak "Enter of the Ninja", "Ninja I", "Nin- ja II". Niekiedy w postać wojownika wcielał się Francesco Nero. Wyczyny ninji na ekranie wcale nie są trikami. Każdy z nich potrafił zrobić to, co normalnemu człowiekowi wydaje się niemożliwe. Bez trudu przeskakiwał dwuipółmetrowy mur czy wspinał się po pionowej ścianie. Pomagał sobie przy tym różnymi "narzędziami pracy". Wspinając się po stromych czy pionowych ścianach, na ręce i stopy zakładał specjalne kolce. Radził sobie zresztą w każdej trudnej sytuacji. Gdy stawał oko w oko z przeciwnikiem, rozpływał się w chmurach dymu, stawał się niewidzialny. W razie potrzeby udawał fragment drzewa, krzewu czy kamień albo zastygał w bezruchu, nie wydając żadnego dźwięku. Czasami wstrzymując oddech przez kilka minut, sprawiał wrażenie martwego. W obliczu niebezpieczeństwa każde miejsce mogło stanowić schronienie: wnętrze dzwonu, płaszczyzna pod sufitem, a nawet toń wodna, w której potrafił przebywać kilkanaście minut, używając do oddychania trzciny, cybucha fajki czy pochwy od miecza.

Władcy nocy
Ninja najczęściej działali w nocy. Nie unikali trudnych warunków atmosferycznych. Burze, wichury, deszcze były ich naturalnymi sprzymierzeńcami. Nigdy nie byli regularną armią i rzadko działali w grupie. Ninja to wojownicy samotni - komandosi średniowiecznej Japonii. Dziś powiedzielibyśmy: agenci specjalni, superszpiedzy. W średniowiecznej Japonii było ich kilka tysięcy. Była to "armia" nieliczna, ale niezwykle skuteczna. Jej wojownicy osiągali to, czego nie udawało się dokonać tysiącom uzbrojonych samurajów. Byli mistrzami inwigilacji i kamuflażu. Prowadzili szeroki wywiad i kontrwywiad. Dążąc do osiągnięcia wyznaczonego celu, podstępem zdobywali informacje. Przebierając się za kupców, kuglarzy, mnichów, a nawet pustelników, przenikali do obozu wroga i nie tylko zdobywali informacje, ale też rozsiewali plotki, które wprowadzały przeciwnika w błąd i wywoływały panikę. Można by powiedzieć, że uprawiali wojnę psychologiczną. Mając sposobność dokonania sabotażu w obozie wroga, nigdy z niej nie rezygnowali. Podstęp i zaskoczenie to główne metody ich działania.

Uniwersalny wojownik
Ci wojownicy i szpiedzy zarazem byli zawsze skuteczni. Ich działania cechował absolutny perfekcjonizm. Szkolenie obejmowało nie tylko ćwiczenie mięśni, ale i ducha. Uprawiali różnorakie sztuki walki, w każdej osiągali mistrzostwo. Z równym powodzeniem walczyli mieczem, włócznią, kijem i łańcuchem - zwykłym lub zakończonym sierpem. Niezwykle niebezpieczną bronią był łuk - jego strzała zabijała, a zapalona wzniecała pożar w obozie wroga. Gdy ninja stracił wszelką broń, pozostawała mu jeszcze walka wręcz. I tu też był mistrzem. Całe życie trenował, doprowadzając swoje ciało do takiej kondycji, by żadna sytuacja go nie zaskoczyła. Trening ducha wyzwalał w nim pokłady stoickiego spokoju. Nadludzka wytrzymałość, odwaga i zdyscyplinowanie czyniły z niego wojownika, dla którego niewola była hańbą. Nigdy nie dał się złapać. W sytuacji bez wyjścia wybierał śmierć. Ninja nie był wojownikiem o podwójnej moralności. Jego główne zadanie polegało na pokonaniu wroga, ale pozwalał się wynająć każdej potrzebującej go stronie. Nigdy nie miał moralnych dylematów, nigdy nie pytał, kto ma słuszność. Pozostawał wierny zleceniodawcy. Pozostawał też wierny swojemu przeznaczeniu - jeśli urodził się jako ninja, jako ninja umierał.

Klan i kobiety
Wojownik był członkiem struktury klanowej. Klan składał się z tysiąca osób podzielonych na trzy grupy: przywódców, oficerów i zwykłych agentów. Będąc członkiem klanu, ninja przez całe życie zachowywał anonimowość. Nie chwalił się swymi zwycięstwami, nie mówił też o porażkach. Główni przywódcy mieli niekiedy kilka żon i kilka domów w różnych częściach Japonii. Pozwalało im to skutecznie zacierać ślady. W klanach panowała żelazna dyscyplina. Ci, którzy próbowali uciec z jego szeregów, traktowani byli jak zdrajcy, a takich czekała tylko śmierć.
Czasami do organizacji dopuszczano kobiety. Swoimi wdziękami kusiły one przeciwnika, a kiedy ten tracił czujność, pozbawiały go życia wyciągniętą z włosów zatrutą szpilką. Kobiety ninja z reguły zdobywały informacje w sypialniach. Ciało było ich najskuteczniejszą bronią, chociaż - podobnie jak mężczyźni - świetnie znały sztukę walki ninjutsu. W sytuacjach bez wyjścia obnażały piersi, co na moment dezorientowało przeciwnika. Wtedy otrzymywał on silny cios w uszy, a potem w krocze. Zanim oprzytomniał, agentki już nie było.

Dyscyplina jako kodeks
Wychowani w żelaznej dyscyplinie, której podstawą był kodeks samurajski, ninja zawsze byli gotowi do podjęcia akcji i zawsze byli do niej wszechstronnie przygotowani. Planując kilkudniowe zadanie, zabierali z sobą tyle żywności, by przetrwać. Ryż, suszone ryby, suszone owoce, twarożek znajdowały się w specjalnie przygotowanych bambusowych pojemnikach. Leśne zioła były produktami, z których ninja potrafił sporządzić kaloryczny napój, ale też lekarstwo w razie potrzeby. Ranny zawsze sam się leczył. Znał tak dobrze tajniki chemii, że przyrządzał różne mikstury i odtrutki. Truciznę potrafił zrobić z zielonej herbaty - zaparzoną herbatę umieszczał w szczelnie zamkniętym pojemniku, który zakopywał w ziemi na 30-40 dni. Potem mieszał ją z pastą sojową i świeżą herbatą. Taki napój zabijał w ciągu kilku godzin. Wroga można też było pokonać śmiechem. Do tego celu używano "rozśmieszającego" grzyba, którego kawałki dodawano do potraw. Takie danie donosiła do wybranej wartowni wroga piękna agentka. Zjedzona w jej towarzystwie potrawa (ona jej oczywiście nie jadła) po paru chwilach "rozśmieszała" przeciwników, czyniąc ich bezbronnymi. Stosowano również takie trucizny, które wywoływały objawy szaleństwa. Ich receptury przetrwały do dziś i są pilnie strzeżone przez spadkobierców średniowiecznych "chemików".

Sztuka walki
Wojownicy ninja, nierozerwalnie związani z władzą, byli najbardziej niebezpiecznymi żołnierzami średniowiecznej Japonii. Ich główne ośrodki znajdowały się w centralnych prowincjach: Iga (na południowy wschód od Kioto) i Koga (na północ od Edo). W szczytowym okresie ich działalności w Japonii istniało 49 szkół ninjutsu. Wiek XVI to okres jednoczenia Japonii i zakończenia wojny domowej. Próbujący dokonać tego dzieła wybitni dowódcy wojskowi - Oda Nabunaga, Toyotomi Hideyoshi i Ieyasu Tokugawa - uznali wojowników ninja z prowincji Iga i Koga za główne zagrożenie dla nowo powstającej władzy centralnej. Na początku XVII w. szogun Tokugawa wydał edykt zabraniający pod karą śmierci praktykowania ninjutsu. Miało to położyć kres bratobójczym walkom. Złoty wiek ninjutsu, trwający prawie 400 lat, dobiegał końca. Zamknięto wszystkie szkoły, a wojowników ninja zmuszano do zmiany miejsca zamieszkania i profesji. Niektórzy zasilili szeregi powstającej policji szogunatu, inni dali początek rodzącej się organizacji przestępczej - yakuza. Jeszcze inni, mimo że rozproszeni po całej Japonii, spotykali się w sekrecie i kultywowali tradycje swej sztuki. W głębokiej tajemnicy wiedza o niej przechodziła z ojca na syna. Po drodze ninjutsu straciła swój agresywny charakter. Obecnie jest już tylko sztuką walki, bardziej obronną niż zaczepną. Spadkobiercy dawnych tradycji często są konsultantami filmowych wojowników ninja, a w dawnych ośrodkach ninjutsu powstały muzea, które przyciągają rzesze turystów.

Więcej możesz przeczytać w 33/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.