Ranking polityków: jak premierowi, po półrocznym kierowaniu rządem w najtrudniejszych po 1989 r. warunkach, udało się utrzymać poparcie społeczne?
Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak sobie radzą w trudnych warunkach - z tej próby Leszek Miller wychodzi zwycięsko. Od marca tego roku nie ubyło tych, którzy życzą mu większego wpływu na życie publiczne. W tym samym czasie przybyło zwolenników niemal wszystkim pozostałym politykom, ale żaden z nich nie ponosi takiej jak premier odpowiedzialności za to, co się dzieje w Polsce. Trzecie miejsce w rankingu polityków to bardzo dobry wynik po półrocznym kierowaniu rządem działającym w najtrudniejszych po 1989 r. warunkach. Praca premiera jest dużo cięższa niż zajęcia lidera rankingu, czyli prezydenta. W odróżnieniu od Aleksandra Kwaśniewskiego, który z pałacu może udzielać ojcowskich pouczeń (zawsze słusznych, więc też i dobrze brzmiących), Leszek Miller podejmuje decyzje, które natychmiast dzielą wyborców. Podczas gdy premier musi być saperem, prezydent nie wychodzi poza komfortową rolę wizytatora.
Dobry premier nie wszystkich Polaków
Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji, wzburzył niegdyś posłów, mówiąc, że szef rządu nie jest premierem wszystkich Polaków, gdyż jego decyzje nie mogą wszystkich zadowalać. Janik miał rację: byłoby nieszczęściem, gdyby Leszek Miller chciał zostać premierem wszystkich Polaków. Jednego dnia podwyższałby podatki, a drugiego je obniżał, trzeciego dnia opowiadałby się za integracją z Unią Europejską, czwartego zaś wraz z Janem Łopuszańskim obwieszczał, że jest ona spadkobierczynią zakonu krzyżackiego i masonerii. Innymi słowy - przez sześć dni zdobywałby popularność wszystkich, lecz siódmego odpoczywałby - niestety, już jako były, czyli zdymisjonowany premier. Polityków mających realną władzę obowiązuje prosta zasada: "Kto chce się podobać wszystkim, przez wszystkich jest odpychany". Krzysztof Janik miał więc rację. Leszek Miller jest jednak zbyt wytrawnym politykiem, żeby się afiszować z byciem premierem nie wszystkich Polaków.
Bogusław Mazur
Pełny tekst "Samoobrony Millera" -- wraz szczegółowymi wynikami rankingu -- w najnowszym, 1018 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 27 maja.
W tym samym numerze: Randka z nieznajomą (Akcja pierwszej w Polsce interaktywnej gry erotycznej - "Rendez-vous z nieznajomą" - toczy się w moskiewskiej agencji towarzyskiej).
Dobry premier nie wszystkich Polaków
Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji, wzburzył niegdyś posłów, mówiąc, że szef rządu nie jest premierem wszystkich Polaków, gdyż jego decyzje nie mogą wszystkich zadowalać. Janik miał rację: byłoby nieszczęściem, gdyby Leszek Miller chciał zostać premierem wszystkich Polaków. Jednego dnia podwyższałby podatki, a drugiego je obniżał, trzeciego dnia opowiadałby się za integracją z Unią Europejską, czwartego zaś wraz z Janem Łopuszańskim obwieszczał, że jest ona spadkobierczynią zakonu krzyżackiego i masonerii. Innymi słowy - przez sześć dni zdobywałby popularność wszystkich, lecz siódmego odpoczywałby - niestety, już jako były, czyli zdymisjonowany premier. Polityków mających realną władzę obowiązuje prosta zasada: "Kto chce się podobać wszystkim, przez wszystkich jest odpychany". Krzysztof Janik miał więc rację. Leszek Miller jest jednak zbyt wytrawnym politykiem, żeby się afiszować z byciem premierem nie wszystkich Polaków.
Bogusław Mazur
Pełny tekst "Samoobrony Millera" -- wraz szczegółowymi wynikami rankingu -- w najnowszym, 1018 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 27 maja.
W tym samym numerze: Randka z nieznajomą (Akcja pierwszej w Polsce interaktywnej gry erotycznej - "Rendez-vous z nieznajomą" - toczy się w moskiewskiej agencji towarzyskiej).