Zero oszczędności

Zero oszczędności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dynamika przyrostu depozytów spadła z ok. 20 proc. półtora roku temu, do niemal zera obecnie. To efekt opodatkowania oszczędności i malejących budżetów domowych.
Przed obniżeniem skłonności do oszczędzania przestrzegano już wielokrotnie. Mimo to minister finansów Marek Belka zdecydował się na wprowadzenie podatku od dochodów kapitałowych, którego znaczenie dla budżetu jest stosunkowo marginalne, natomiast psychologiczne - przez odstraszenie od oferty banków - chyba całkiem spore.

Komentator z gazety "Parkiet" Łukasz Kwiecień obawia się, że tendencję spadku dynamiki przyrostu depozytów może wzmacniać także inny czynnik psychologiczny - spadające do bezprecedensowo (w historii III RP) niskich poziomów stawki oprocentowania lokat bankowych.

Przeciętnemu obywatelowi oszczędzanie wydaje się coraz mniej opłacalne. Mimo rekordowo niskiego poziomu inflacji, która nie "zjada" kapitału, kilkuprocentowe odsetki roczne nie tylko już nie cieszą, ale wręcz zniechęcają do "ciułania". Ciekawe jednak, że niechęć owa zdaje się nie mieć jakiegoś piorunującego wpływu na popyt - podkreśla Kwiecień.

Jego zdaniem, istnieje także powód jak najbardziej przyziemny -  przejadanie oszczędności w sytuacji, w której zaczyna brakować przychodów. Portfele są zwyczajnie coraz bardziej puste. Nie  pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za dalsze potwierdzenie pozytywnych, choć na razie krótkotrwałych, symptomów poprawy fatalnej koniunktury w gospodarce.

em, pap