Statio Mundi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwadzieścia lat pontyfikatu to bardzo długi okres, ale również wielość wydarzeń o rozmaitym charakterze i różnorodnych spraw, w które z natury sprawowanego urzędu był zaangażowany papież Jan Paweł II. Pierwsze miejsce zajmują oczywiście sprawy kościelne, wewnętrzne, ale Kościołowi nie są obojętne problemy, którymi żyje współczesny człowiek - bez względu na to, czy znajduje się wewnątrz wspólnoty kościelnej, czy poza nią, czy są to problemy religijne, czy świeckie.
Tadeusz Pieronek

Dwadzieścia lat pontyfikatu to bardzo długi okres, ale również wielość wydarzeń o rozmaitym charakterze i różnorodnych spraw, w które z natury sprawowanego urzędu był zaangażowany papież Jan Paweł II. Pierwsze miejsce zajmują oczywiście sprawy kościelne, wewnętrzne, ale Kościołowi nie są obojętne problemy, którymi żyje współczesny człowiek - bez względu na to, czy znajduje się wewnątrz wspólnoty kościelnej, czy poza nią, czy są to problemy religijne, czy świeckie. W związku z tym chciałbym zwrócić uwagę na kilka ciekawych aspektów charakterystycznych dla tego pontyfikatu.
Jan Paweł II rozpoczął uroczyście sprawowanie urzędu wezwaniem: "Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi (...) Nie lękajcie się!". Był to apel do każdego człowieka, także wierzącego, ale i do wspólnot politycznych, systemów ekonomicznych, szerokich obszarów kultury, cywilizacji i rozwoju. Jeżeli po dwudziestu latach można się spierać, na ile nastąpiło to otwarcie i odrzucenie lęku, to niewątpliwie Papież włożył wiele trudu, by ze swej strony nie zaniedbać żadnej okazji przybliżenia współczesnemu człowiekowi prawdy Ewangelii.
Może najbardziej dostrzegalną miarą tego wysiłku są odbyte przez Papieża podróże apostolskie, których statystyka jest imponująca: 83 wizyty zagraniczne na wszystkich kontynentach, w tym 117 odwiedzonych państw; 134 wyjazdy do miast na terenie Włoch; 274 wizytacje parafii rzymskich. Za tą suchą statystyką stoi ogromny wysiłek intelektualny potrzebny do zdobycia wiedzy o ludziach, ich problemach duchowych i materialnych, warunkach, w jakich żyją. Stoi również głębokie przekonanie Ojca Świętego, wsparte jego modlitwą, że jest tym ludziom potrzebny i może im pomóc.
Sytuacja wewnętrzna Kościoła, z jaką zetknął się papież u progu swojego pontyfikatu, była trudna. Jedni, opacznie rozumiejąc wezwanie papieża Jana XXIII do aggiornamento, czyli przybliżenia Kościoła do współczesnej rzeczywistości, uznawali pastoralny dorobek i naukę soboru watykańskiego II najwyżej za pierwszy krok ku jego odnowie, opowiadali się za potrzebą dalszych radykalnych zmian i byli skłonni zwoływać następny sobór. To oni kontestowali głoszoną przez Kościół naukę, podważając niektóre prawdy wiary (np. wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, w prymat Następców Piotra), zasady moralne (np. etyki seksualnej), naukę społeczną (np. w tezach tzw. teologii wyzwolenia) i dyscyplinę kościelną (np. celibat duchownych). Inni występowali przeciwko zbyt radykalnym i niedopuszczalnym, ich zdaniem, reformom soborowym, zwłaszcza w pojmowaniu wolności religijnej i sprawowaniu liturgii. Gwałtownie też w wielu krajach spadła liczba powołań kapłańskich i zakonnych, pustoszały świątynie, wzrastało zeświecczenie i obojętność religijna. Wydawało się, że cywilizacja współczesna stanie się głucha na podstawowe pytania człowieka o jego ostateczne przeznaczenie.
Całej tej niepokojącej fali relatywizmu, nieposłuszeństwa i obojętności papież Jan Paweł II przeciwstawił spokojną, systematyczną i długotrwałą pracę nad utrwaleniem zasad soborowych w świadomości i praktyce życia ludzi Kościoła, obcym zaś, spoza Kościoła, zapewniając gwarancję poszanowania godności ludzkiej mimo ich inności. Te gwarancje dawał Ojciec Święty osobistym świadectwem, w słowie i czynie. Wprawdzie jego nieugięte opowiadanie się za prawdami i zasadami uznawanymi tradycyjnie w Kościele spotykało się z opozycją (np. w sprawie kapłaństwa kobiet), to jednak właśnie ta postawa uczyniła z niego prawdziwego Piotra naszych czasów, opokę i znak jedności. Z jednej strony, ukazywał Kościołowi heroiczne przykłady osobistej świętości ludzi (beatyfikował lub kanonizował ponad tysiąc osób), z drugiej zaś, oczyszczał go przez odważny rachunek sumienia z win i błędów popełnionych przez członków Kościoła w przeszłości.
Porządkowanie Kościoła od wewnątrz ciągle jeszcze trwa. Świadczą o tym liczne synody biskupów, zwoływane w Rzymie dla poszczególnych kontynentów, a także dla krajów lub spraw, wymagających specjalnej pomocy. Przywrócona przez sobór watykański II kolegialność biskupów wciąga ich w troskę i odpowiedzialność za Kościół powszechny i pozwala dostrzegać problemy lokalne w kontekście dobra całej wspólnoty. Jakikolwiek rodzi się problem, znajduje on swoje miejsce na warsztatach teologów, znawców nauki i kultury, którym towarzyszy życzliwa zachęta i wszelka potrzebna pomoc papieża. Nawet pilny czytelnik nie jest w stanie objąć całości spraw studiowanych i wszechstronnie naświetlanych przez papieża Jana Pawła II w licznych encyklikach, adhortacjach, listach apostolskich i przemówieniach. Ta wielka praca, wskazana tu jedynie jako jeden z kierunków działania, nie jest bezowocna. Po dwudziestu latach widać wyraźnie jej rezultaty. Kościół nie tylko trwa, ale zapuszcza korzenie, trafia do ludzi młodych, odradza się w setkach ruchów religijnych, w ludzkich sercach i sumieniach, a dla wielu zagubionych i zepchniętych na margines społeczny stanowi punkt oparcia i źródło nadziei.
Ale papież Jan Paweł II troszczy się nie tylko o Kościół. Jest rzeczą powszechnie uznaną, że odegrał on nieprzeciętną rolę w przełamaniu barier ideologicznych dzielących świat przez ostatnie dziesięciolecia na dwa wrogie sobie obozy. Świadomość tej przemiany nosi w sercu każdy z Polaków, ale mają ją również ludzie w różnych krajach i to nie tylko tych, do których Jan Paweł II dotarł osobiście. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie on przyczynił się wydatnie do upadku komunizmu na świecie i do dziś nieustannie upomina się, podczas licznych wizyt apostolskich, spotkań dyplomatycznych i publicznych przemówień, o prawa człowieka, prawa mniejszości narodowych i etnicznych, a nawet o los konkretnych ludzi - wszędzie tam, gdzie zagraża niebezpieczeństwo i nie jest szanowana godność człowieka. Tajemnicą Ojca Świętego jest mistrzowska umiejętność poruszania tych drażliwych, a często nawet dramatycznych tematów, w sposób nie raniący ludzi, ale zdecydowanie odcinający się od czynionego przez nich zła.
W trosce o pojednanie świata szczególnym zainteresowaniem darzy kontynent europejski, bliski mu z racji chrześcijańskich korzeni tradycji i kultury tego obszaru oraz dostrzegalnych coraz to wyraźniej perspektyw współpracy ekonomicznej i politycznej państw zachowujących swoją tożsamość narodową i ubogacających swoją różnorodną kulturą europejski dom. Papież nie kryje swojego pragnienia, by w przyszłej zjednoczonej Europie nie brakło miejsca dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej, w tym oczywiście dla Polski.
Ojczyzna pozostała trwale w jego pamięci. Zawsze bardzo żywo interesował się tym, co się w niej dzieje i robił wszystko, by przyjść jej z pomocą. A w Polsce działo się wiele. Kłopoty ze zniewoleniem przerodziły się szybko w kłopoty z wolnością, troska o brak chleba - w zakłopotanie o jego niesprawiedliwe dzielenie, konsekwencje za przyznawanie do wiary - w nieuczciwe jej wykorzystywanie. Uczestniczył w tych dramatycznych przemianach społecznych, politycznych i religijnych społeczeństwa dyskretnie, ale nigdy w sposób budzący wątpliwości. Ilekroć przybywał, przynosił pokój, radość, nadzieję, zachęcał do zgody, jedności i wzajemnego szacunku. Budował - nie burzył, chyba że były to mury wrogości. Dzięki niemu wielokrotnie Polska była na ustach świata.
Dwadzieścia lat pontyfikatu papieża Jana Pawła II to wielka karta w dziejach Kościoła i świata, to wielka chluba naszego narodu. 


Więcej możesz przeczytać w 42/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.