Krucjata widmo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Historia dziecięcej krucjaty to efekt nazewniczego błędu kronikarzy


Wzruszająca historia o dzieciach, które wyruszyły zdobyć Jerozolimę siłą niewinności, nie jest tematem filmu Ridleya Scotta "Królestwo niebieskie". Być może będzie tematem kontynuacji tej superprodukcji, bo skoro kwiat rycerstwa nie zdołał odbić dla chrześcijan Jerozolimy, może udałoby się to niewinnym dziatkom o sercach czystych jak lilia. Ridley Scott lubi sięgać do takich romantycznych i heroicznych opowieści z czasów średniowiecza.

Wódz Stefanek
W 1212 r. sprawy miały się źle. Jerozolima była w rękach "niewiernych", zdobyta w 1187 r. przez Saladyna, błyskotliwego wodza Arabów. Stało się to po bitwie pod Hattin w 1187 r., w której chrześcijanie ponieśli druzgocącą klęskę (o tej właśnie bitwie opowiada najnowszy film Ridleya Scotta). Mimo zjednoczonych wysiłków chrześcijańskiej Europy zakuci od stóp do głów w stal i uzbrojeni po zęby rycerze nie byli w stanie utrzymać w swoich rękach świątyni mieszczącej grób Jezusa.
Latem 1212 r. do 12-letniego chłopca imieniem Stefan, który pasł owce w pobliżu francuskiego miasteczka Cloyes, podszedł żebrak i poprosił o kawałek chleba. Poczęstowany oznajmił, że jest Jezusem, i zachęcił dziecko do wyprawy na podbój Ziemi Świętej. Dwanaście lat to wiek, w którym łatwo ulega się egzaltacji. Stefan wyruszył do Saint-Denis, gdzie opowiedział o swojej wizji królowi Francji Filipowi II. Władca, może człowiek mniejszej wiary, a może po prostu większy realista, odesłał chłopca do domu. Stefan nie posłuchał jednak nakazu króla i zaczął głosić publiczne opowieści kazania, które przyciągały dzieci gotowe wyruszyć na Jerozolimę. Stefan musiał mieć wielki talent krasomówczy i potężną siłę sugestii. Średniowieczna "Chronica Regiae Coloniensis" podaje: "Wiele tysięcy chłopców w wieku od sześciu lat do pełnej dojrzałości porzuciło pługi i wozy, stada, które pasali, i wszystko, czymkolwiek się zajmowali. Uczynili to, sprzeciwiając się życzeniu swoich rodziców, krewnych i przyjaciół, którzy próbowali odwieść ich od tego zamiaru".
W krótkim czasie armia młodzieży liczyła już około 15-30 tysięcy, głównie chłopców poniżej 12. roku życia, ale także dziewcząt, młodych kapłanów i kilku starszych pielgrzymów.
Krucjata dziecięca wyruszyła na południe. Podróż była bardzo ciężka; wyjątkowo upalne lato roku 1212 sprawiło, że wyschły plony, nie było też wody w strumykach i źródłach. Dzieci, które maszerowały na piechotę, marły po drodze jak muchy z głodu i wyczerpania, ale religijny entuzjazm nie opuszczał grupy. Nikomu nie przeszkadzało nawet to, że Stefan jechał na wozie z baldachimem osłaniającym go przed palącymi promieniami słońca, w eskorcie chłopców z bogatszych rodzin. Przeciwnie, traktowano go jak świętego, a każdy lok jego włosów i sztukę odzieży kolekcjonowano jak relikwie.

Krucjata, której nie było
Prawdziwe problemy zaczęły się w Marsylii. Mimo obietnic Stefana morze nie chciało się rozstąpić przed dziećmi jak Morze Czerwone podczas biblijnej ucieczki Żydów z Egiptu. Mimo ogromnego rozczarowania tysiące dzieci obozowały na plaży i czekały na cud. Po kilku dniach dwóch marsylskich handlarzy, Hugo Ferreus (Żelazny) i William zwany Porcus (czyli świnia), obiecali, że przewiozą je do Ziemi Świętej na swoich statkach.
Dopiero po 18 latach jeden z pielgrzymów powrócił do Marsylii i opowiedział, co wydarzyło się później. Z siedmiu kupieckich statków wyładowanych po burty dziećmi dwa rozbiły się podczas burzy morskiej u wybrzeży Sardynii; nikt nie ocalał. Po kilku dniach pozostałe statki otoczyła flota Saracenów z Afryki. Okazało się, że niecni kupcy zawarli z nimi umowę i sprzedali dzieci do niewoli. Część małych pielgrzymów pozostała w Algierii, niektórych sprzedano dalej, do Egiptu. Ten, który powrócił, był wykształconym kapłanem; dzięki temu trafił na służbę do gubernatora Egiptu, który potrzebował tłumaczy i skrybów. Krucjata Stefana nie była jedyną grupą dzieci, która wyruszyła na podbój Ziemi Świętej. Podobna historia wydarzyła się w Nadrenii, a inicjatorem był chłopiec imieniem Nicholas. Podobnie jak Stefan głosił w publicznych kazaniach, że dzieci o czystych sercach mają większą szansę niż rycerze na odbicie Grobu Pańskiego z rąk "niewiernych". Tak jak Stefan obiecywał, że morze rozstąpi się przed nimi. Podobnie jak Stefan zgromadził wokół siebie prawie 20 tysięcy młodych ludzi.

Jak było naprawdę?
Współcześni badacze uważają, że w 1212 r. tereny Francji i Niemiec istotnie przemierzały wielkie grupy ludzi, nie były to jednak dzieci. Ponadto żaden z kronikarzy w północnej Francji nie odnotował wyprawy wyruszającej w kierunku Marsylii. Czy można nie zauważyć krucjaty 30 tysięcy dzieci? Prawdopodobnie nie istniała jedna wielka grupa podążająca za złotoustym chłopcem, ale niezależne hordy, które grasowały po Europie. Jak więc doszło do powstania legendy?
Kronikarskie zapisy krucjaty dziecięcej powstały dopiero wiele lat po fakcie, kiedy nie było już nikogo, kto pamiętałby te wydarzenia. Błąd wziął się z nazewnictwa. Jak zauważył historyk George Duby, autor popularnej w Polsce książki "Czasy katedr", łacińscy kronikarze używali słowa pueri oznaczającego chłopca, ale także mężczyznę, w takim samym sensie, w jakim dzisiaj boj hotelowy może być szacownym panem w średnim wieku. W XIII wieku w Europie wielu było młodych ludzi pozbawionych ziemi, a więc podstawowych środków utrzymania. Niewykluczone, że w 1212 r. puer Stefan i puer Nicholas, głosząc, że mieli wizję Chrystusa, zgromadzili wokół siebie tysiące takich ubogich prostaczków. W przesyconej religijną histerią Europie okresu wojen krzyżowych pueri maszerowali pod znakiem krzyża, uważając się za naśladowców Chrystusa na ziemi. Nie mieli jednak nic wspólnego z wojnami, jakie toczyły się w Palestynie.
Po latach, podczas spisywania kronik, słowo puer zostało opatrznie zinterpretowane jako "dziecko". Prosty błąd kronikarski stworzył romantyczny mit o niewinnych dzieciach, które siłą swoich serc chciały zdobyć Grób Pański.



Żołnierze Chrystusa
Nazwa "krucjata" pochodzi od płóciennego krzyża crux, który krzyżowcy naszywali na swoje szaty. Nazywano ich też czasem fideles Sancti Petri (wiernymi Świętego Piotra) i milites Christi (żołnierzami Chrystusa). Najczęściej przyjmuje się, że odbyło się dziewięć wypraw krzyżowych. Poza głównymi krucjatami organizowane były także mniejsze quasi-krucjaty - jak wyprawa przeciwko albigensom czy tzw. krucjata dziecięca.

I krucjata
W 1095 r. papież Urban II, w odpowiedzi na prośbę bizantyńskiego cesarza Aleksego I, zagrożonego przez Turków seldżuckich, wezwał całe chrześcijańskie rycerstwo na wojnę z niewiernymi. Armia krzyżowców wyruszyła do Ziemi Świętej, łupiąc napotkane po drodze miasta. W 1099 r. rycerze zdobyli Jerozolimę i urządzili rzeź muzułmańskich mieszkańców miasta. W Palestynie ustanowiono kilka małych państewek, takich jak Królestwo Jerozolimskie.

II krucjata
Po okresie względnego pokoju, kiedy chrześcijanie i muzułmanie żyli obok siebie w Ziemi Świętej, do kolejnej wyprawy wezwał Bernard z Clairvaux, wpływowy mnich i jeden z twórców reguły cystersów. Francuskie i niemieckie rycerstwo wmaszerowało w 1147 r. do Azji Mniejszej, aby odbić miasto Edessa, zdobyte przez Turków. Nie udało się jednak osiągnąć zamierzonego celu i armie powróciły do domów.

III krucjata
W 1187 r. Saladyn odbił Jerozolimę z rąk chrześcijan (o tym opowiada film "Królestwo niebieskie"). Papież Grzegorz VIII ogłosił więc kolejną wyprawę krzyżową, na której czele stanęły koronowane głowy Europy: angielski król Ryszard Lwie Serce, król Francji Filip II i cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Fryderyk I, zwany Rudobrodym (Barbarossa). Krzyżowcy odbili z rąk niewiernych Akrę (dzisiejszą Akkę), udało się też zawrzeć pokój z Saladynem. Jerozolima nadal pozostała jednak pod władzą Arabów.

IV krucjata
Zainicjował ją papież Innocenty III w 1202 r. - tym razem krzyżowcy mieli się dostać do Ziemi Świętej przez Egipt. Wyprawa przybrała jednak nieoczekiwany kurs: przywództwo przejęli wenecjanie, którzy skierowali wojska do Konstantynopola i zorganizowali tam przewrót pałacowy. W 1204 r. krzyżowcy splądrowali Konstantynopol (ten epizod opisuje Umberto Eco w powieści "Baudolino"), a wyprawa nigdy nie dotarła do Palestyny.

V krucjata
Kościół podjął próbę zorganizowania kolejnej krucjaty w 1215 r. Plan podbicia Ziemi Świętej zakładał tym razem, że połączone siły z Węgier, Austrii i Bawarii znowu zaatakują Arabów w Egipcie. Po początkowym sukcesie i zdobyciu w 1219 r. Damietty wyprawa została zaprzepaszczona przez głupi błąd taktyczny, jakim był atak na Kair, przeprowadzony na rozkaz legata papieskiego Pelagiusza. Armie poszły w rozsypkę, a Palestyna pozostała niezdobytym celem.

VI krucjata
W 1228 r. okręty cesarza Fryderyka II wyruszyły z Brindisi do Syrii. Mimo że wyprawa była pozbawiona poparcia władz kościelnych (papież obłożył cesarza ekskomuniką), odniosła niespodziewany sukces - nie za pomocą oręża, lecz negocjacji: krzyżowcom oddano we władanie Jerozolimę, Nazaret i Betlejem (na 10 lat).

VII krucjata
W 1243 r. templariusze, reprezentujący papieża, weszli w konflikt z Egiptem i rok później stracili Jerozolimę. Mimo że w Europie nie wywołało to takiego poruszenia jak zdobycie Jerozolimy przez Arabów w 1187 r., król Francji Ludwik IX zorganizował kolejną wyprawę krzyżową przeciwko Egiptowi w latach 1248-1254. Wyprawa okazała się klęską, a sam Ludwik spędził większość czasu w zamku krzyżowców w Akrze.

VIII krucjata
Zorganizował ją ten sam Ludwik IX w 1270 r. - pod pretekstem pomocy szczątkowym państewkom krzyżowców na terenie Syrii. Krzyżowcy jednak udali się do Tunezji, gdzie Ludwik zmarł.

IX krucjata
Przyszły król Anglii Edward I, który towarzyszył Ludwikowi IX podczas nieudanej ósmej krucjaty, zorganizował jeszcze jedną wyprawę w 1271 r. Rycerzom niewiele udało się zdziałać w Syrii i w następnym roku zawarto rozejm. Wyprawa nie zdołała zapobiec stopniowemu podbijaniu ośrodków krzyżowców przez Arabów. Po upadku Antiochii w 1268 r., Trypolisu 1289 r. i Akry w 1291 r. cały Bliski Wschód został opanowany przez islam.
Więcej możesz przeczytać w 16/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 16/2005 (1168)