Szkoły uczą dyskryminacji? Rząd: zbadamy wszystkie podręczniki

Szkoły uczą dyskryminacji? Rząd: zbadamy wszystkie podręczniki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej, podręczniki nie odzwierciedlają różnorodności polskiego społeczeństwa, a kobiety i mężczyźni oraz dziewczęta i chłopcy przedstawiani są w stereotypowych rolach (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Każdy podręcznik powinien być analizowany pod kątem stereotypów i treści dyskryminacyjnych - przekonywała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Zdaniem Kozłowskiej-Rajewicz, otwartość i tolerancja nie są cechami, z  którymi człowiek się rodzi. - Przeciwnie, moja intuicja - jako biologa -  podpowiada mi, że mechanizmy ewolucyjne skłaniają nas raczej do strachu przed tym co inne i obce. Tolerancja i otwartość to konstrukt kulturowy, postawa, której musimy się uczyć - mówiła.

"Trzeba odpowiednie postawy kształtować w dzieciństwie"

Pełnomocniczka zaznaczyła, że edukacja jest potężnym narzędziem zmiany, jednak trzeba skończyć z myśleniem, że ogranicza się tylko do  szkoły. Zwróciła uwagę, że dziś dzieci, a także dorośli, czerpią wiedzę z  różnych źródeł i uczą się przez całe życie. Podkreśliła, że edukacja antydyskryminacyjna ważna jest szczególnie w przypadku tych osób, których postawy wpływają na postrzeganie przez obywateli swojego państwa jako sprawiedliwego lub niesprawiedliwego, czyli przedstawicieli administracji publicznej i sądownictwa.

Kozłowska-Rajewicz przekonywała, że odpowiednie postawy łatwiej jest kształtować w dzieciństwie niż wykorzeniać stereotypy w dorosłym życiu. Można to zrobić, m.in. usuwając z podręczników treści o charakterze dyskryminacyjnym, których - jak pokazało badanie Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej - wciąż nie brakuje.

"Podręczniki mówią nieprawdę o homoseksualizmie"

Jak mówiła prezes TEA Marta Rawłuszko, podręczniki nie  odzwierciedlają różnorodności polskiego społeczeństwa, a kobiety i  mężczyźni oraz dziewczęta i chłopcy przedstawiani są w stereotypowych rolach. Występujące w książkach rodziny są zawsze pełne, nie ma w nich niepełnosprawności, nie borykają się z biedą. W podręcznikach można spotkać informacje niezgodne z wiedzą naukową, np. na temat homoseksualizmu.

Zwróciła uwagę, że treści związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji nie są traktowane priorytetowo w szkoleniach dla nauczycieli, którym często brakuje praktycznych umiejętności, np. jeśli chodzi o rozwiązanie konfliktów wynikających ze stereotypów i uprzedzeń.

Kozłowska-Rajewicz uznała, że każdy podręcznik, do każdego przedmiotu powinien być sprawdzany przez "superrecenzenta" - specjalistę od praw człowieka, który oceniałby, czy książka nie zawiera treści dyskryminujących jakąś grupę społeczną. Takie treści - jej zdaniem -  mogą znaleźć się nie tylko w podręcznikach do WOS-u, historii czy  wychowania do życia w rodzinie, ale również m.in. geografii czy fizyki; często spotyka się je np. w zadaniach matematycznych. Wyraziła nadzieję, że łatwiej będzie je usuwać, gdy przestaną dominować podręczniki papierowe, a zastąpią je wersje elektroniczne.

sjk, PAP