W wypadku, do którego doszło 11 września we wschodniej Francji, zginęły dwie osoby, a do szpitali trafiły 32 osoby, z czego 11 w stanie ciężkim. Jak poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Marian Haśko zabezpieczana jest dokumentacja autobusu, jego stanu technicznego, przebiegu, eksploatacji oraz dotycząca kierowców, ich uprawnień, doświadczenia, przejechanych kilometrów.
Ponadto w niedługim czasie prokuratura zamierza przesłuchać w tej sprawie właściciela firmy i pracowników. - Zabezpieczamy wszelkie potrzebne dowody, które mogą być pomocne i mieć wpływ na ocenę sytuacji i ustalenie ewentualnej odpowiedzialności - wyjaśnił Haśko. Dodał, że zabezpieczając dokumenty, prawdopodobnie uprzedzają w tej kwestii prośbę strony francuskiej, która także wszczęła śledztwo w sprawie wypadku.
Prokurator powiedział, że w późniejszym terminie ustalą z francuską prokuraturą, kto będzie dalej prowadził śledztwo w tej sprawie. Albatros jest właścicielem autokaru, który miał wypadek we wtorek rano w okolicach w Mulhouse we wschodniej Francji. Jechało nim 65 pasażerów i trzyosobowa załoga. Autobus wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do Nicei, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i z niewyjaśnionych powodów wywrócił się.
W wypadku zginęły dwie osoby, byli to obywatele polscy. Oprócz Polaków wśród podróżujących autokarem była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów. 29-letni polski kierowca autokaru został oskarżony przez francuskie organy ścigania o "nieumyślne spowodowanie śmierci" i "brak umiejętności panowania nad swoim pojazdem" - podała agencja AFP. Biuro Podróży Sindbad poinformowało w komunikacie, że autokar miał wszelkie wymagane badania techniczne. Według AFP, francuskie organy śledcze sprawdzają nadal, czy pojazd był w pełni sprawny.
ja, PAP