Gmyz: "Uważam Rze" jak "Tygodnik Powszechny" po śmierci Stalina

Gmyz: "Uważam Rze" jak "Tygodnik Powszechny" po śmierci Stalina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Cezary Gmyz (fot.Wprost/Z.Furman) 
Zwolniony z "Rzeczpospolitej" za publikację na łamach dziennika artykułu o rzekomych śladach trotylu na wraku Tu-154, które to informacje zostały zdementowane przez prokuraturę, Cezary Gmyz skomentował w wywiadzie dla portalu Wpolityce.pl zmiany personalne jakie zaszły w tygodniku "Uważam Rze".
- Jedyne podobne wydarzenie z dziejów prasy polskiej [do zwolnienia Pawła Lisickiego z "Uważam Rze" - red.], które przychodzi mi na myśl, to wyrzucenie redakcji Tygodnika Powszechnego po tym, jak redakcja nie zgodziła się zamieścić peanu na część Józefa Stalina po jego śmierci - powiedział Gmyz. Pozytywnym efektem całej sprawy, zdaniem publicysty jest pokazanie, że gazeta " jest własnością jednego człowieka, ale ich [dziennikarzy - red.] pióra i poglądy nie są niczyją własnością".

Były pracownik "Rzeczpospolitej" dodał, "wrogiem Wrogiem wolnego słowa i niezależności stał się Grzegorz Hajdarowicz". - Nie wierzę, żeby te białoruskie metody, jakie stosuje w tej chwili Hajdarowicz, nie odbiły się w Europie. Doprowadzenie do tego, że dziennikarzy traktuje się jak chłopców na posyłki, jest rzeczą nieprzyjętą w standardach Unii Europejskiej oraz państwach z kręgu cywilizacyjnego Europy - powiedział Gmyz.

Zwolniony dziennikarz poinformował, że jego zdaniem " z polską demokracją nie dzieje się dobrze". - Od dłuższego czasu mamy do czynienia z ograniczeniem swobód demokratycznych.  Kierunek zmian, jest zamachem na wolność słowa i swobody obywatelskie - zaznaczył Gmyz.

Wpolityce.pl, ml