– Wprowadzam swój program naprawczy, trudno to nazwać ugięciem. Udało mi się przekonać górników, że polskie górnictwo musi być naprawiane – mówiła na antenie Radia ZET premier Ewa Kopacz. – Chcę naprawiać polskie górnictwo, nie chcę szkodzić miejscom pracy – dodawała.
– Jedyną szansą na to żeby te 47 tysięcy ludzi nie straciło pracy, była naprawa polskiego górnictwa. Ja sobie zadałam pytanie, czy po raz kolejny dosypywać bez kontroli pieniędzy, czy podjąć się trudnego zadania, jakim jest naprawa polskiego górnictwa – mówiła Ewa Kopacz.
Premier podkreślała, że porozumienie rozwiązuje problemy polskiego górnictwa, a przyjęta przez Sejm w tym tygodniu ustawa uchroniła Kompanię Węglową przed "niekontrolowaną upadłością".
– Pieniądze będą trafiały tylko do tych kopalni, które mają szanse przetrwania, które mają szanse dawać miejsca pracy – zapowiedziała Kopacz. Podkreśliła, że to „sytuacja doprowadziła do takiego momentu, w którym niezależnie od tego, czy to jest rok wyborczy, czy nie, musiałam podjąć zdecydowane działania”. – Musiałam przedstawić plan naprawy, nie było czasu na tworzenie go przez rok, czy przez dwa lata. Tą datą graniczną był luty, gdy nie byłoby na wypłaty i byłaby niekontrolowana upadłość czternastu kopalń – podkreśliła premier.
Kopacz nie chciała zdradzić, komu rząd sprzeda część kopalń przejętych przez SRK, tłumacząc, że to "transakcje biznesowe". Premier dodała, że wprowadzenie programu restrukturyzacji sprawiło, że górnicy nie musieli z niczego rezygnować. - Z czego mieli rezygnować? W moim programie naprawy było napisane, że chroni miejsca pracy i restrukturyzuje kopalnie. Wbrew swojemu programowi miałam wystąpić i powiedzieć, że tylko wtedy mi się to uda, kiedy wy będziecie z czegoś rezygnować? Oni nie musieli rezygnować z tego, czego nie było zapisane – mówiła premier.
Radio ZET
Premier podkreślała, że porozumienie rozwiązuje problemy polskiego górnictwa, a przyjęta przez Sejm w tym tygodniu ustawa uchroniła Kompanię Węglową przed "niekontrolowaną upadłością".
– Pieniądze będą trafiały tylko do tych kopalni, które mają szanse przetrwania, które mają szanse dawać miejsca pracy – zapowiedziała Kopacz. Podkreśliła, że to „sytuacja doprowadziła do takiego momentu, w którym niezależnie od tego, czy to jest rok wyborczy, czy nie, musiałam podjąć zdecydowane działania”. – Musiałam przedstawić plan naprawy, nie było czasu na tworzenie go przez rok, czy przez dwa lata. Tą datą graniczną był luty, gdy nie byłoby na wypłaty i byłaby niekontrolowana upadłość czternastu kopalń – podkreśliła premier.
Kopacz nie chciała zdradzić, komu rząd sprzeda część kopalń przejętych przez SRK, tłumacząc, że to "transakcje biznesowe". Premier dodała, że wprowadzenie programu restrukturyzacji sprawiło, że górnicy nie musieli z niczego rezygnować. - Z czego mieli rezygnować? W moim programie naprawy było napisane, że chroni miejsca pracy i restrukturyzuje kopalnie. Wbrew swojemu programowi miałam wystąpić i powiedzieć, że tylko wtedy mi się to uda, kiedy wy będziecie z czegoś rezygnować? Oni nie musieli rezygnować z tego, czego nie było zapisane – mówiła premier.
Radio ZET