Premier Beata Szydło, zapowiadając w Sejmie audyt przeprowadzony w ministerstwach po ośmiu latach rządów PO i PSL, podsumowała jego wyniki w trzech słowach: egoizm, pogarda i marnotrawstwo. Minister skarbu Dawid Jackiewicz dodał do tego kilka dodatkowych określeń: pazerność, niegospodarność, rozrzutność, łamanie procedur, wykorzystywanie spółek do celów politycznych oraz działanie na szkodę interesów państwa.
Jeżeli potraktować poważnie rządowy audyt, a trudno inaczej, to w ślad za przykładami powinny pójść bez zbędnej zwłoki działania eliminujące przytaczane przez ministrów patologie. I choć audyt jest niepełny i fragmentaryczny, to materiału na miesiące pracy jest aż nadto. Z przykładów wszelkiego rodzaju niegospodarności i absurdów, ich gatunków i rodzajów można byłoby złożyć opasły katalog tego, co powinno się szybko zmienić.
Nowy mechanizm korzystania z usług firm zewnętrznych, które wykonują analizy dla urzędów i spółek Skarbu Państwa.
Minister skarbu Dawid Jackiewicz przytoczył w tym miejscu przykład spółki, która zamówiła w zewnętrznej firmie strategię rozwoju. Za 50 stron maszynopisu wypełnionego ogólnymi informacjami makroekonomicznymi (zapewnie przyzwoicie oprawionego) spółka ta zapłaciła 900 tys. zł. Zaś prezesi wypłacili sobie premię za sukces, czyli za przyjęcie tego dokumentu na zarządzie – po 200 tys. zł. Kolejny przykład z audytu. Jeden z byłych wiceministrów Skarbu Państwa najpierw widział potrzebę wydania 6 mln na analizę koncepcji połączenia giełdy warszawskiej z giełdą wiedeńską. Gdy został prezesem GPW, uznał, że jest to nieuzasadnione. Inny przykład – opracowanie nowego logo spółki za 1 mln zł. Bez wyraźnej potrzeby, bo jedynym klientem spółki jest Skarb Państwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.