Joanna Lichocka
PiS
Platforma bez kompasu moralnego, ale przyzwyczajona do bezkarności
BADANIE WIĘKSZOŚCI PRZYPADKÓW, KTÓRE SĄ DZIŚ PRZEDMIOTEM UWAGI CBA, było rozpoczynane jeszcze za czasów Platformy Obywatelskiej. Tak było z panią Zdanowską czy z panem Adamowiczem. Platforma miała i ma problem z uczciwością swoich ludzi na wysokich stanowiskach. Tolerowanie na stanowisku Hanny Gronkiewicz-Waltz, za rządów której rozwinęła się afera reprywatyzacyjna, a której rodzina również wyłudziła odszkodowanie za kamienicę, jest tego najlepszym przykładem. Prezydent Łodzi pani Hanna Zdanowska wyłudza kredyt, prezydent Gdańska ma zagadkową liczbę mieszkań w stosunku do swych dochodów… To potężny problem Platformy, która nie potrafiła wyciągać konsekwencji wobec oczywistych nieprawidłowości popełnianych przez swoich ludzi. Przez lata rządów zajmowała się tuszowaniem afer, a nie ich wyjaśnianiem. Sugestia Platformy, że kontrole CBA mają ułatwić ludziom z PiS przejęcie samorządów, są niedorzeczne. To bzdura. Wygląda na to, że PO domaga się przymykania oczu na nieprawidłowości tam, gdzie dotyczy to jej polityków. Dlatego używa tej retoryki – że próba rozliczenia ma charakter polityczny. Przyzwyczajeni od lat do bezkarności politycy Platformy jakby zupełnie stracili kompas moralny, ufni, że przy sprawnej propagandzie wszystko przejdzie, zapomnieli o podstawowych zasadach etyki w życiu publicznym. Przykro mi to mówić, ale kiedy obserwuję te próby obrony, widzę cynizm w czystej postaci.
Tomasz Siemoniak
PO
Niepokojące jest, że służby działają na zlecenie rządzących
KAŻDA Z SYTUACJI PREZYDENTÓW MIAST, KTÓRYMI ZACZĘŁO SIĘ INTERESOWAĆ CBA, jest inna. Jest jednak wspólny mianownik polowania na samorządowców wywodzących się z Platformy. Jaskrawa sytuacja z Hanną Zdanowską, prezydent Łodzi, pokazuje, że służby interesują się prywatnymi sprawami. Bo przecież chodziło o jej prywatny kredyt, spłacony kilka lat temu. I wykazywany w oświadczeniach majątkowych. Nagle zrobił się hałas medialny, w telewizji można było usłyszeć, że będą jej stawiane zarzuty. Widać tutaj działanie polityczne. Podobnie z Krzysztofem Żukiem. Kilka miesięcy temu CBA ogłosiło, że rozpoczyna kontrolę we wszystkich urzędach marszałkowskich, sprawdzając wykorzystanie funduszy europejskich i jednocześnie oświadczeń majątkowych marszałków. To stworzyło jednoznaczne skojarzenie, że coś jest nie tak. CBA powinno działać, kiedy dostaje sygnał o nieprawidłowości, a nie tak, że wyznacza, kogo chce sprawdzić, a potem dopiero szuka powodu kontroli. Jak najgorzej rokuje to, że na czele CBA są osoby związane z polityką, kandydaci PiS w wyborach. Zamiast apolitycznej, profesjonalnej służby mamy służbę, która działa na zlecenia rządzących, i to jest niepokojące. Te działania są mało wiarygodne. Bo widać, że chodzi o ustrzelenie naszych samorządowców. Jakoś cicho jest o stodole ministra Szyszki, której nie wpisał do oświadczenia majątkowego. A rzeczy, które dotyczą prezydentów z Platformy, są mocno nagłaśniane.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.